Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Cała aktywność

Kanał aktualizowany automatycznie

  1. Z ostatniej godziny
  2. Zamarłem w posąg, straciłem wszak czucie. W beznamiętności jest mi wszystko jedno, Czy też dryfuję czy opadnę na dno; Lepsze byłoby chociażby otrucie, Rozpalenie żył, nagłe serca kłucie, Powietrza hausty, przyspieszone tętno. Za martwienie się o życie mi tęskno, Bo teraz warte jest tyle co plucie. Ale i ten lód w końcu roztopnieje, Ponieważ rzeczy naturą się dzieje, Że po zimie brzask i wiosna przychodzi. Dmuchną zefiry, ciepły wiatr zawieje, Nową przyniesie na jutro nadzieję, Że się i we mnie namiętność obudzi.
  3. @Omagamoga Głęboki !!
  4. @Omagamoga W pełni Zimnego Księżyca…z żaru pragnień …ulotny dym, wypalenie i wycie głodnych wilków.
  5. @Rafael Marius trzeba i to tak, żeby zbyt ciężki się nie wydawał, nawet jeśli taki jest :)
  6. Witaj - wiersz wart zapamiętania - Pzdr.
  7. Witaj - długi wiersz ale dotrwałem do końca - zaciekawił - Pzdr.
  8. Witaj - podoba się - Pzdr.
  9. @Gosława nie jestem pewna…ale myślę, że szafir :)
  10. @KOBIETA a Twoim kamieniem jest? 🙂
  11. @Robert Witold Gorzkowski To piękny, kontemplacyjny wiersz o śmierci, pamięci i dziedzictwie rodowym. Przypomina o przemijalności, ale jednocześnie o ciągłości rodu. Przejście od medytacji o śmierci do genealogii Gorzkowskich jest świetne – jakbyś chciał powiedzieć, że pamięć rodowa jest odpowiedzią na nicość, sposobem na pokonanie „ostatniej ciemnej nocy". Wspomniane urzędy i zasługi staje się czymś ważnym - przeciw zapomnieniu, a nawiązanie do Żółkiewskiego i „Moskwy okupowanej" nadaje tekstowi wymiar nie tylko rodzinny, ale i narodowy – ród wpisuje się w wielką historię. Niezwykły tekst, który wymaga uważnej lektury. Pozdrawiam serdecznie.
  12. jan_komułzykant

    Gra w skojarzenia. :)

    krem ściągający pory / i opory spore
  13. @Gosława nie dostrzegam :) dzisiaj tylko przez chwilę widziałam czerń …zmęczenie:( dziękuję za dobre słowo:) rubin - podoba mi się ale to nie jest mój kamień. Tylko Twój:)
  14. Witaj - Chcę, aby zostało po mnie coś poza guzikami, - dlatego wydałem trzy poetyckie tomiki by gdy mnie już nie będzie to gdzieś na półkach będzie mój oddech a nie pustka zapomnienie - Pzdr.
  15. - Że jeż łysy mu kumysy? - Łże jeż. - Że jeż Łucjo i ojcu łże? - Jeż.
  16. @huzarc To poruszający wiersz o wierności sobie i swoim wartościom, o cenie, jaką płaci się za niepoddawanie się. Świetny!
  17. @Omagamoga wszystko jest obiegiem energii w ciele materii.
  18. Żar Pragnienia Podnieca Ogień Wypala Ziemię Przemienia Ją W Dym I Wiatr Nietykalny Wolny Orkan Tchnienie Życia Duch i Odddech
  19. @Robert Witold Gorzkowski Ten wiersz ma w sobie coś bardzo wzruszającego i staroświeckiego, ale w dobrym sensie. Jakby na jednym oddechu próbował objąć i śmierć, i duszę, i pamięć, i herb w starym herbarzu, a tym samym wrócić do mitu utraconego świata Sarmacji. Została z nas wyrwana, czujemy pustkę po czymś czego dokładnie nie rozumiemy, ale staramy się to sobie wyjaśniać, zapełniać, często po lini współczesnych pęknięć i pojmowania historii.
  20. @tie-break To piękny, głęboko liryczny wiersz, który dotyka najdelikatniejszych strun istnienia. Szczególnie przemawia do mnie część druga, ta o bliznach jako uniwersalnym języku i o imionach, które można przyjmować jak różne postaci piękna. Jest w tym coś bardzo mądrego o naturze tożsamości i relacji.
  21. @Amber o to chodziło ;) dzieki
  22. Dzisiaj
  23. Fajnie, że odnalazłeś tak dalekie korzenie a teraz w poetyckiej formie o nich piszesz. . W mojej rodzinie jest pasjonat, ale dotarł tylko po początków XIX wieku jednej z gałęzi mojego dziadka w Galicji. Inna, babci, Zdrojewskich herbu Junosza to bardzo liczna rodzina, rozprzestrzeniona w całej Polsce. Druga babcia z kolei z domu Szwoch, to gałąź kaszubska, z której jej brat, Franciszek Szwoch był znanym i cenionym malarzem marynistą i nie tylko a jego "kaszubski" obraz jest w posiadaniu mojej rodziny. Pozdrawiam.
  24. Wzywam ducha; wzywam umysł; łączę z ciałem… Słyszę serce. Pokonuję małą śmierć.
  25. @Robert Witold Gorzkowski piszę z czasowego rozpędu a Twój wiersz wymaga kontemplacyjnego zamyślenia. wrócę sobie. Twoj utwór mistrzowsko splata eschatologiczne ukojenie z historycznym zakotwiczeniem rodu Gorzkowskich. przemijanie staje się tutaj bramą do wyższej formy bytu, podczas gdy pamięc o dziedzictwie i herbie Tarnawa triumfuje nad osobistą chęcią zapomnienia. stanowi trwałą kolumnę w nurcie czasu. tyle o Twoim pieknym wierszu. ale tak bardzo brakuje tutaj dzisiaj Anny !!! smutno.
  26. Kiedy Staś i Nel wędrowali w pustyni i w puszczy, Brytyjski Korpus Ekspedycyjny wyruszył z Egiptu na południe by zdławić powstanie Mahdiego. Spore wrażenie wywarli na Brytyjczykach wojownicy z plemienia Hadendoa, których - za sprawą awangardowych fryzur - nazywali Fuzzy-Wuzzy. Do wspomnianego przełamania kwadratu (solidnej formacji defensywnej, która zazwyczaj wytrzymywała wszystkie ataki) doszło pod Abu Klea w 1885. Wiersz, zgoda, kolonializmem ocieka, ale wyraża też żołnierski podziw dla wytrwałego przeciwnika, podziw - na który nie wszystkich było stać. Byłaby to ciekawostka z minionej epoki, ale niestety w Sudanie wojna - choć bez Brytyjczyków - trwa nadal. Z wieloma ludami walczyliśmy za morzami, Jedni byli odważni, inni wcale: Z Pasztunami, Zulusami, Birmańczykami; Ale to Fuzzy bił się najwspanialej. Nigdy nic po taniości nie dało się z nim: Krył się w chaszczach i konie nam podcinał, Wyrżnął nam warty pod Suakim Z naszymi wojskami chołubce wycinał. Za ciebie ten toast, Fuzzy-Wuzzy, w twoim domu w Sudanie; Zacofany z ciebie poganin, ale wojownik na zawołanie; Dajemy ci certyfikat, a jak chcesz mieć podpisany Przyjdziemy pohulać, jeśliś zainteresowany. Próbowaliśmy szczęścia na Chajberskiej przełęczy, Burowie opukali nas jak głupich na milę, Birmańczyk dreszczami Irawadi nas dręczył A Zuluscy Impi zdeptali nas ze stylem Lecz to co oni nam zrobili to bzdety Przy tym, co Fuzzy nam nawarzył Staliśmy twardo - mówią gazety Ale jeden do jednego Fuzzy nas przysmażył Za ciebie ten toast, Fuzzy-Wuzzy, żonkę i dzieciaka Mieliśmy rozkaz cię złamać i dlatego cała draka. Waliliśmy w ciebie z Martinich, więc dużych szans nie miałeś; A jednak, Fuzzy-Wuz, nasz kwadrat przełamałeś. On żadnych swoich gazet tam nie ma, On nie ma medali, nagród ni zaplecza, Więc nam o jego zdolnościach świadczyć trzeba W używaniu dwuręcznego miecza: Kiedy nagle z krzaków wyskakuje i znika bez znaku Ze swoją szeroką włócznią i skórzaną tarczą, Miłe dnia godziny z Fuzzy'm w ataku Zdrowemu Tommy'emu za rok wystarczą. Za ciebie ten toast, Fuzzy-Wuzzy i przyjaciół co przepadli Gdybyśmy kumpli nie stracili, płakać z tobą byśmy wpadli; Lecz się daje i zabiera, więc uczciwie handlowałeś, I choć straty miałeś większe, przecież kwadrat rozerwałeś! On rusza w dym, gdy strzelamy salwami I nim się obejrzymy, po głowach nas bije; W gorącym piasku kąpany, czesany cierniami I zazwyczaj udaje, kiedy nie żyje. Jest stokrotką, kaczuszką, jagnięciem! Jest szaleństwem kauczukowego idioty, Jedyny ze wszystkich, reaguje ziewnięciem Na widok Pułku Brytyjskiej Piechoty! Za ciebie ten toast, Fuzzy-Wuzzy, w twoim domu w Sudanie; Zacofany z ciebie poganin, ale wojownik na zawołanie; To za ciebie Fuzzy-Wuzzy, choć fryzurę masz spod wiadra, - Ty skoczny czarny łotrze - boś Brytyjski złamał kwadrat! I Rudyard (1890): We've fought with many men acrost the seas, An' some of 'em was brave an' some was not: The Paythan an' the Zulu an' Burmese; But the Fuzzy was the finest o' the lot. We never got a ha'porth's change of 'im: E squatted in the scrub an' 'ocked our 'orses, E cut our sentries up at Sua~kim~, An' 'e played the cat an' banjo with our forces. So 'ere's ~to~ you, Fuzzy-Wuzzy, at your 'ome in the Soudan; You're a pore benighted 'eathen but a first-class fightin' man; We gives you your certificate, an' if you want it signed We'll come an' 'ave a romp with you whenever you're inclined. We took our chanst among the Khyber 'ills, The Boers knocked us silly at a mile, The Burman give us Irriwaddy chills, An' a Zulu ~impi~ dished us up in style: But all we ever got from such as they Was pop to what the Fuzzy made us swaller; We 'eld our bloomin' own, the papers say, But man for man the Fuzzy knocked us 'oller. Then 'ere's ~to~ you, Fuzzy-Wuzzy, an' the missis and the kid; Our orders was to break you, an' of course we went an' did. We sloshed you with Martinis, an' it wasn't 'ardly fair; But for all the odds agin' you, Fuzzy-Wuz, you broke the square. E 'asn't got no papers of 'is own, E 'asn't got no medals nor rewards, So we must certify the skill 'e's shown In usin' of 'is long two-'anded swords: When 'e's 'oppin' in an' out among the bush With 'is coffin-'eaded shield an' shovel-spear, An 'appy day with Fuzzy on the rush Will last an 'ealthy Tommy for a year. So 'ere's ~to~ you, Fuzzy-Wuzzy, an' your friends which are no more, If we 'adn't lost some messmates we would 'elp you to deplore; But give an' take's the gospel, an' we'll call the bargain fair, For if you 'ave lost more than us, you crumpled up the square! E rushes at the smoke when we let drive, An', before we know, 'e's 'ackin' at our 'ead; E's all 'ot sand an' ginger when alive, An' 'e's generally shammin' when 'e's dead. E's a daisy, 'e's a ducky, 'e's a lamb! E's a injia-rubber idiot on the spree, E's the on'y thing that doesn't give a damn For a Regiment o' British Infantree! So 'ere's ~to~ you, Fuzzy-Wuzzy, at your 'ome in the Soudan; You're a pore benighted 'eathen but a first-class fightin' man; An' 'ere's ~to~ you, Fuzzy-Wuzzy, with your 'ayrick 'ead of 'air — You big black boundin' beggar — for you broke a British square!
  1. Pokaż więcej elementów aktywności


×
×
  • Dodaj nową pozycję...