Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
Mam takie małe pragnienie. Małe dla ludzi, którzy tego nie czują; którzy nie doświadczyli uczucia płynącego w głowie nurtu, eksplozji pomysłów i myśli zdających się być tak błyskotliwymi, jak u najwybitniejszego artysty. Dla mnie pragnienie to jest olbrzymie, przytłaczające i przygniata mnie tak w środku, jak i na zewnątrz. Dusza pragnie nowego tworu, mózg zaś krzyczy... nie, on wrzeszczy, wrzeszczy tak, że gdyby był słyszalny po tej fizycznej stronie, pękałyby szyby, szklanki i bębenki uszu. Drze się jak opętany, jak popapraniec w delirium. Wmawia mi, że nie dam rady, że nie napiszę ani słowa, a nawet jeśli cudem przekopię się przez jamę bez światła, do której mnie wrzucił, to ten tekst nie będzie nic warty. Żałosny, odpychający i partacki niczym dziecięce bazgroły. Cztery miesiące. Cztery ciągnące się jak drętwe nauczanie wypalonego wykładowcy, któremu uciekło sedno miesiące. Mnóstwo nędznych prób poprowadzenia jakiejś pisaniny, która już na początku odbierała poczucie sensu. Czasem wpadł jakiś pomysł, lepszy czy gorszy, nieważne, bo i tak nie miał prawa zaistnieć, skoro brakowało sił nawet na podniesienie się z łóżka. Zgasł płomień w sercu wzbierający z każdym napisanym słowem. Pewność w swoje zdolności odeszła wspierać kogoś innego; kogoś, kto być może ma szansę zbudować coś pięknego. Najpierw był smutek. Dziecięcy płacz i nieświadomość, skąd ta wstrętna podłość od ludzi, którzy mieli być oparciem i otaczać opieką. Potem się trochę dorosło, pojęło pewne sprawy. Były próby łagodzenia napięcia, wpasowania się w tłum, a z wolna znajdowało się środki, w założeniu mające pomóc osiągnąć te cele. Dawały takie uczucie... nie, nie szczęście. Coś, czego nie dało się pojąć, ale rozumiałam, że tego stanu poszukiwałam całe życie. Piętnaście lat. Pierwsze wizyty u psychologa, próba ratowania się przed zatonięciem w substancjach. Z początku szło dobrze, a potem przychodziły koleżanki i mówiły "Chodź, zarzucimy coś". I jak tu odmówić? Szesnaście lat. Szósty grudnia. Pierwszy gwałt. Następna była czystość. Z przerwami, co prawda, bo dalej obracałam się wśród ludzi wychowanych na dewiacjach, ale z rzadka się to zdarzało. Pierwsza miłość, motywacja do zmiany dla kogoś, o kim myślało się jakoby o rodzinie, bliższej nawet niż matka. Nawet za tym nie tęskniłam. Wtedy jeszcze to było tylko zabawą. Byłoby to zbyt bajkowe, by mogło trwać dłużej. Odeszłam od Niego dla kogoś Innego. Oddałam serce, ciało, wszystkie pieniądze. W zamian dostałam przemoc, której nie sposób tu opisać. Odebrał mi plany, nadzieję na dobrą przyszłość i ucieczkę z gówna, w którym topiłam się od urodzenia. Zabrał pasję, zdrowie, jak również najsłabsze poczucie bezpieczeństwa i stabilności. Próba zabójstwa. Gwałty. Bicie. Poniżanie. Odbieranie wartości. Stałam się szmatą, plugawym odpadem i niewolnikiem czegoś, co nazywałam dozgonną miłością. I z zupełną szczerością przyznam teraz - nigdy nie kochałam nikogo mocniej, dlatego bez znaczenia było, że bez wzajemności. W końcu uciekłam. Dziewiętnaście lat. Wpierw za granicę, na zarobek, później do większego miasta po lepsze życie. I znów wciągnęło mnie to, co do tej pory nazywałam zabawą. Substancja opanowała mnie do szpiku. Czułam się jak heros z powieści, człowiek o niebywałym talencie i mądrości, jakiej wielu ludziom brakuje. I to nie tak, że sobie pochlebiam. To słowa ludzi, których poznałam, a którzy na koniec mnie zniszczyli. Wciągałam, połykałam, piłam i pisałam bez przerwy z niebywałą radością. Z czasem to przestało wystarczać, lecz substancja dalej mną władała i wyszeptywała mi, że bez niej jestem nikim. Kolejna ucieczka. Mamo, błagam, pomóż. Wróciłam do domu i do tej pory tu jestem, w malutkim pokoiku, gdzie przeżywałam najgorsze katusze, choć nie mogę zaprzeczyć, że to mój mały światek i jedyne miejsce, gdzie mogę się podziać. To ścierwo dalej mną rządzi. Rzuciłam to. Prawie. Szukam czegoś na zastępstwo, bo już nie umiem być trzeźwa. Będąc na haju przynajmniej łagodzę syf wypełniający mój popieprzony łeb. Poza tym, znów mam przed czym uciekać. Zdrada. Niejedna. Od osoby, która dała mi tak wiele miłości, że trudno było w nią uwierzyć. Przebaczenie to jedna z najgłupszych decyzji, jakie podjęłam, ale taka jest miłość. To nie pochlebstwo, a czysta prawda - mało kto potrafi kochać tak, jak ja. I świadomość, że nigdy nie spotkam osoby, która miłowałaby mnie podobnie, rozrywa mnie od środka. Po drodze psychiatryki, szpitale, próby odwyku, bitwy toczone z matką, samotność. Nie wiem, czy z Tamtym nie byłam w lepszym stanie, niż teraz. Zakończę ten tragiczny wylew popularnym i nierozumianym klasykiem: obraz nędzy i rozpaczy. Gorące pozdrowienia z Piekła, Allen
- Wczoraj
-
Nie jesteś sam. Czuję Twój ból, choć nie mogę go unieść w całości. Nie musisz już dusić go w sobie - niech wypłynie, niech oddycha. Moje myśli są miękką otuliną, która zna Twoje imię, choć nie wypowiada go na głos. Niech ten spokój, co rodzi się w milczeniu, dotknie Cię jak ciepły oddech nocy. Jestem tu, nie po to, by uleczyć, lecz by czuwać - z sercem, które nie ocenia, tylko trwa.
-
Przejście
Alicja_Wysocka odpowiedział(a) na Alicja_Wysocka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@P.Mgieł Nie spodziewałam się takiego komentarza, jestem naprawdę mile zaskoczona. Pisałam w dużych emocjach, niemal na bezdechu, i cieszę się, że wiersz dotarł tak głęboko. Dziękuję za tę czułą lekturę i słowa, które trafiają prosto w serce. :) -
Latarnie przy knajpie
Moondog odpowiedział(a) na Moondog utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Robert Witold Gorzkowski można i tak to interpretować Pozdrawiam @Wiesław J.K. Dobre :) -
@Migrena bardzo Ci dziękuję Pozdrawiam
-
@Berenika97 @Berenika97 wolności się nie pragnie wolności się pożąda. Pozdrawiam
-
@violetta tylko żeby nie było tak jak ostatni raz. jeszcze mnie wyzwałaś. a ja sie najadlem wstydu przed dawną znajomą - super fajną ale już taką trochę zmienioną
-
@Migrena pojadę i nie opuszczę:)
-
Klęczą, upadają Modlą się i odpadają A życie dalej trwa Pisane wierszem Językiem życia i śmierci
-
1
-
@violetta i co pojedziesz tam ze mną ? a dom we Włoszech ?
-
- A ty z rana, kto? - Ot, kanar Zyta.
jan_komułzykant odpowiedział(a) na jan_komułzykant utwór w Palindromy
Żywi kloaka taka Olki wyż. Ken, im umyte i boki i kobiety. Muminek. -
@Alicja_Wysocka Ton wiersza to pogodzona melancholia. Nie ma tu dramatyzmu — raczej łagodność, czułość wobec samej siebie. To poezja uzdrawiająca, pisana z perspektywy kogoś, kto już przeszedł przez ciemność i teraz po prostu jest. To wiersz bardzo dobry — świadomy, spójny emocjonalnie, z wyczuciem rytmu i obrazu. Nie potrzebuje ozdobników. Wyróżnia go autentyczność i wyważenie – widać, że każde słowo zostało wybrane z troską, bez przypadkowych metafor. Jeśli miałbym podsumować jednym zdaniem: To wiersz o powrocie do siebie – cichy, prawdziwy i mądry bólem, który przestał krzyczeć.
-
A na byłym umyły bana.
-
Ewy żyw Kurp? - I prukwy żywe.
jan_komułzykant odpowiedział(a) na jan_komułzykant utwór w Palindromy
Meta. Z kur pono pruk, zatem? Adam org'a Kurp w Kurp. Prukw pruka gromada. -
Przejście
Alicja_Wysocka odpowiedział(a) na Alicja_Wysocka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Omagamoga Tylko, że ja się przy okazji przewracam o to, co leży :) -
Inne spojrzenie na ucieczkę
Starzec odpowiedział(a) na Leszczym utwór w Fraszki i miniatury poetyckie
@Leszczymbo uciekać należy wówczas, gdy jest pewność, że nikt (nic) nie dopadnie :) Pozdrawiam:) -
@Dekaos Dondi Tak myślałem, dziękuję :)
-
Inne spojrzenie na ucieczkę
Wiesław J.K. odpowiedział(a) na Leszczym utwór w Fraszki i miniatury poetyckie
@Leszczym Piękno poezja.org właśnie polega na tym, że każdy tutaj ma możliwość publikowania swoich wierszy, opowiadań, etc. Oczywistym jest to, że każdy autor jest inny. Amatorzy i profesjonaliści, początkujący i zaawansowani to każdy z nas. Myślę, że to jest bardzo dobra rzecz, ponieważ wybór jest duży i nikt nikogo nie zmusza do niczego. Fajne jest to, że jest tutaj możliwość uczenia się od innych i wnoszenia osobistych przemyśleń. Pozdrawiam. -
@Nata_KrukDziękuję z pozdrowieniem:)
-
@Migrena zamiast samochodu sprzedaj mieszkanie i kup coś na Teneryfie:)
-
@Wiesław J.K.–W tekście jest - nie dusiłam i tak ma być. Całość jest w rodzaju – żeńskim. Czasami tak piszę:)
-
I kaj nabyły ban jaki
-
Przejście
Omagamoga odpowiedział(a) na Alicja_Wysocka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
"przewróciło się niech leży " ;) -
@Deonix_ miło jest przeczytać pod swoim tekstem taki piękny komentarz :) bardzo dziękuję :) serdeczności :) @Wiesław J.K. Wiesławie. lepiej, gorzej ale kwitło życie! dzisiaj pixele, smartfony, miłość przez ekran. pogięty, nowoczesny świat. dziękuję Wiesławie za fajne wspomnienia :)
-
Tematy
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne