Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nadszedł upalny sierpień. W samo południe, kiedy słońce najmocniej grzało, karłowata wysepka polnych sosen niemo kibicowała szóstce piętnastoletnich chłopców, którzy strzelali piłką do bramki ułożonej w pośpiechu z polnych kamieni. Ich bose stopy grzęzły po kostki w gorącym, miałkim piasku,ale zafascynowani grą nie zwracali uwagi na tę niedogodność.
Oprócz chłopców pozornie nie było widać żywej duszy. Teczki z przyborami wiedzy rzucone niedbale pod wysoki jałowiec, cierpliwie czekały na swych właścicieli. Żaden z amatorów piłki nożnej nie widział szczuro - podobnego zwierzaka, który z pobliskich krzaków śledził swoimi czerwonymi ślepiami ruchy grających i loty piłki.
Przy spalonej przez słońce, polnej drodze stała stara,pusta bez wody studnia, ogrodzona niechlujnie krzywymi żerdziami, nie dodawała ona uroku temu ponuremu krajobrazowi. "Pożyczoną" bez wiedzy nauczyciela piłkę, chłopcy mieli dyskretnie zwrócić w dniu następnym.
W pewnym momencie silnie kopnięta futbolówka poszybowała wysoko, tworząc czarny punkt w objęciach promieni słonecznych. Prowadzona siłą wzroku ukrytego tajemniczego zwierzaka zmieniła tor lotu i wpadła prosto w czeluść odkrytej studni.
Chłopcy w mgnieniu oka sforsowali ogrodzenie, okrążyli studnię, ze strachem patrząc w ciemną otchłań, która kojarzyła się z bramą do piekła ze starych legend i bajek.
Prowodyr grupy szybko podjął decyzję - polecił chłopcom przynieść długie liny, których nie brakowało w chłopskich zagrodach. Po tych linach jeden z nich miał być opuszczony na dno studni. Spojrzeli po sobie niemym wzrokiem. Kto "wyłowi" ze studni nieszczęsną, pożyczoną ze szkoły piłkę?
Dając sobie równe szanse, każdy miał brać udział w losowaniu tzw."ciągnięcia" zapałek.
W dyskusji nie brał udziału skromny chłopak,który schludnie ubrany, ale bez szpanerstwa panującej mody, znany był w środowisku kolegów jako wielki marzyciel.
Prowodyr odliczył sześć zapałek, odwrócił się plecami do kumpli,przełamał wszystkie pokazujac tylko ich siarkowe łepki.
Szczuro podobny zwierzak śledził z daleka oszukańczą ceremonię. Podsunięte przed oczy skromnego chłopca /przydomek Mądrala/ zapałki przypieczętowały decyzję o jego wejściu do studni po feralną piłkę.
Słońce powoli zachodziło za okoliczne lasy żegnając czerwienią kończący się upalny dzień. W pobliskiej wsi rozległy się krzyki i nawoływania, że "Mądrala" wpadł do studni. Przyciśnięta do muru pytaniami rodziców pozostała piątka, opowiedziała całą historię pomijając fałszywe losowanie.
Na początku - mówili - wszystko dobrze się układało. Ochotnik "Mądrala" obwiązany solidnie linami bez trudu został opuszczony na dno studni, która jak się okazało była niezbyt głęboka. Kiedy powoli zaczęli wyciągać linę, nie stawiała ona oporu. Wkrótce okazało się, że gruby sznur ma poszarpaną końcówkę - wyglądał jakby był przetarty lub przegryziony przez nieznane zwierzę.
Szybko zorganizowana przez miejscowych strażaków pomoc nie przyniosła rezultatu, chłopaka nie odnaleziono, nie pozostał po nim żaden ślad, nie stwierdzono też nieprzyjemnych gryzoni pomimo skrupulatnych oględzin dna studni. Co dziwne piłkę odnaleziono w nienaruszonym stanie. Tyle suchych faktów i domysłów w regionalnej gazecie pt."Nasze wiadomości".
W okolicy długo rozprawiano o zaginiętym chłopcu, snując domysły, ale nikt nie odgadł, co stało się naprawdę. Historia ta powoli odeszła w zapomnienie, a zastąpiły ją ważne wydarzenia dnia codziennego. Przyroda zaczęła łamać obowiązujące dotychczas zasady. Nastały ciężkie czasy. Jedynie zrozpaczeni rodzice wierzyli, że ich syn żyje.
Jaką tajemnicę kryje studnia? Czy "Mądrala" żyje?

  • 8 miesięcy temu...
  • 4 tygodnie później...


×
×
  • Dodaj nową pozycję...