Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

nad dyskoteką - Boom - świt się rozkłada
nieopodal - na drzewie - cykada - spać nie może
gdyby była człowiekiem - być może
powiedziałaby - ktoś się wkrada
wśród - w śródziemnomorze
lecz cykada - nie gada - a przysiada - na korze
my musimy owada - wyręczyć
gadaniem - się dręczyć - choć nam nie po drodze

Przechodził tędy śniadolicy Siddhartha.
Miał postrzępioną szatę.
Z jej krańców zwisały nitki iluzji.
Usiadł pod drzewem. Siedział i powtarzał - om.
Trzy dni i trzy noce siedział. Wreszcie wstał.
Wstając, zaczepił połą szaty o gałąź drzewa,
którą złamał piorun. Siddhartha nie dostrzegł tego.
Odchodził, ciągnąc za sobą trzydzieści trzy świeżo wyprute nici.

Był tu też Li Kan. Człowiek o jedwabnych powiekach.
Siedział pod drzewem noc całą.
O brzasku począł rytmicznie uderzać piętą o ziemię.
Tłukł nią tak długo, aż powstało koliste wgłębienie.
Napluł w nie i powiedział:
sztuka nie ma nic z prawdą wspólnego, chyba że w motywach.
I poszedł.

Długo po tym,
pojawił się pod drzewem cudzoziemiec o koralowych ustach.
Śliczny i smutny.
Oparł się o pień i mówił trzema, albo pięcioma językami.
Przygryzał przy tym wąsy. Długo mówił.
Wreszcie zamilkł i zadarł głowę do góry.
Patrzył w niebo z takim wysiłkiem, jakby rachował obłoki.
Dzień był pogodny, jak zwykle i tylko jedna chmura na niebie.
Cudzoziemiec podniósł się. Rzekł: res cogitans.
I śmiał się jak dziecię.

a dziś my - wpadliśmy - na drzewo - po drodze
ja w wynajętym - francuskim - samochodzie
moja chińska kochanka spotkana - po drodze
i jej pies buddysta - in spe

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...