Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

"Robaczek"


Rekomendowane odpowiedzi

Fale zdawały się tańczyć w głębokim uniesieniu. Ich srebrzyste grzbiety ciągnęły ku nieskalanym niebiosom. Ponad oceanem łabędzie , jakby z zazdrością, chciałyby uczestniczyć w tym przebudzeniu. Gdzieś na linii horyzontu doskonały obserwator ujrzałby grubaska, nad którym powiewały złote listki.

Spośród fal wynurzyła się postać, w środku której poczułbyś ten srebrzysty ocean, łabędzie, taniec czy owego grubaska. Ow brązowy robaczek, bo onim mowa, z wyglądu przypominałby każdego brązowego robaczka, gdyby nie to, iż jest to "brązowy robaczek z opadającą rzęsą na prawy policzek.

Przechodząc przez złotą plażę i trawiastą polanę, ów robaczek spostrzegł przed sobą ogromny, lśniący but na wielkim, również czarnym obcasie. Z okienka owego buta, mieszczącego się prawie u jego szczytu, ukazała się ryba srebrzysta, śliska a lśniąca, ze szminką cieknącą jej z warg. Szminka spływała tak obficie, iż robaczek postanowił trzymać nad sobą ogromny liść zielony, choć przezroczysty.

-Skąd przybywasz szlachetny panie?!

- Jakiż tam szlachetny panie, ino wędrowiec przybyły z dalekiego lądu, zmoczony oceanem, lecz w waszym słońcu schnę doskonale.

- A więc wędrowcem jesteś szlachetny panie. A gdzież Twój orszak? Wszak to niewygodnie z dalekiego lądu przybywać bez dworzanina, czy choćby pachołka.

- Pani, jam jest ubogi wędrowiec, którego bogactwem jest to na co spojrzę, poczuję. Wszędzie gdziem jest , jestem wolny. Każde miejsce to mój dom.

W tym czasie ów brązowy robaczek musiał czynić szybkie skoki, niezręcznie panując nad owym parasolem, robiąc uniki przed czerwoną szminką.

- Tak więc panie, cały ten świat należy do Ciebie!!!

- Poniekąd , lecz ująłbym to....

- Pozwól panie, że do Niego zejdę.- ukłoniła się niezdarnie i zniknęła za firanką.

Po chwili przed robaczkiem ukazała się rybia postać. Gdy tak stała, robaczkowi zdawało się, że nagle mieni się czerwonością ( nawet on sam, stracił brązowość, którą miał nadzieje odzyskać, lecz nie teraz). Rybka z kolei nie widząc tej przemiany wprowadziła robaczka do " lśniącego czarnego buta z równie czarnym obcasem"

Zaczęło zmierzchać, a świat wydawał się tonąć w blasku zachodzącego słońca. Robaczek miał nadzieje ujrzeć słońce czerwonym, zapowiadający oczyszczający deszcz.

Gdy brązowy robaczek miał wyruszyć w dalszą drogę, "rybka z cieknącą szminką z warg" zatrzymała go u progu. Uśmiechnęła się sprytnie acz jadowicie, ukazując tym samym brak prawej górnej piątki.

- Ów szlachetnego pana czeka daleka podróż , a noce o tej porze roku zimne.

- Rzeczywiście, chłód jest niesamowity. Gdybym był ślepcem zapewne nie pomyślałbym, iż tu również wschodzi słońce.

- Może, szlachetny pan, weźmie pelerynę. Należała kiedys do pewnego czcigodnego rycerza, lecz biedaczek zmarł walcząc o moje dobre imię. Jakiż był silny, a jakże sprytny! Nawet kret z pobliskiej norki powiedział mi szczerze, że do siebie pasujemy.

Peleryna była czerwona. Czerwona to tego stopnia iz wokół zamazywała herb rodu rycerskiego. A i mole zrobiły swoje.

c.d.n.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...