Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

nie ma tu nikogo
kto by wyciągnął do mnie rękę

nie ma tu nikogo
kto by pocieszył mnie choć chwilę

jest cisza
przypisana czterem ścianom
zepsuty zegar
który jej nie rani
szafka
a na niej zwiędłe kwiaty
które drążą we mnie
studnię strachu

Gość Szymon Paweł Oberszt
Opublikowano

Pozwolisz, że coś Ci przytoczę:

"Dom"

W pokoju, gdzie zgaszono światło,
ściany lśniące emalią ciemności
są zimne, jak lustro rzeki.

Szept o pomoc zaszyty dratwą,
siłą rzucony na zmiętą pościel,
zasłania się dłońmi... Przed kim?
(...)

zdaje mi się, że o podobnych czterech kątach mówimy?
ciekawym mi się wydało, że przedmioty (tu wliczę także ciszę, bo nie wiem, jak ją zakwalifikować), z którymi podmiot liryczny przebywa na codzień, albo inaczej, których obecność w domu jest oczywista... nie budzą w nim lęku... ja to sobie tłumaczę oswojeniem ich w Twojej samotności. Z kolei coś co pochodzi SPOZA czterech ścian - kwiaty - przerażają! Może idę złym tropem, bo to ich efemeryczność (jakże bliska człowiekowi) może być świdrem drążącym "studnię strachu"... właśnie ona przypomina, jednak! przypomina, wbrew zepsutemu zegarowi, o przemijalności... przemijalności tym boleśniejszej że trwa w niezmiennej samotności...
podoba mi się również brak jakiegokolwiek, bezpośredniego zwrotu do kogokolwiek o pomoc... żadnego skomlenia, błagania... ta suchość narracji - jakże pozorna , bo przecież powstał ten wiersz... kłujący wiersz...

i jeszcze mały cytacik:

Są serca jak wielkie pokoje -
nieodwiedzane i niczyje.
W nich ból ogromnych nieukojeń
i cicha śmierć się kryje!

Wiesz, zastanawia mnie dlaczego rzadko kto reaguje na taki wiersz, jak Twój, jak mój... to strach przed zabrudzeniem sobie rzeczywistości czy zwykła serc ślepota...

Pozdrow Szymon Paweł

Gość Szymon Paweł Oberszt
Opublikowano

Pozwolisz, że coś Ci przytoczę:

"Dom"

W pokoju, gdzie zgaszono światło,
ściany lśniące emalią ciemności
są zimne, jak lustro rzeki.

Szept o pomoc zaszyty dratwą,
siłą rzucony na zmiętą pościel,
zasłania się dłońmi... Przed kim?
(...)

zdaje mi się, że o podobnych czterech kątach mówimy?
ciekawym mi się wydało, że przedmioty (tu wliczę także ciszę, bo nie wiem, jak ją zakwalifikować), z którymi podmiot liryczny przebywa na codzień, albo inaczej, których obecność w domu jest oczywista... nie budzą w nim lęku... ja to sobie tłumaczę oswojeniem ich w Twojej samotności. Z kolei coś co pochodzi SPOZA czterech ścian - kwiaty - przerażają! Może idę złym tropem, bo to ich efemeryczność (jakże bliska człowiekowi) może być świdrem drążącym "studnię strachu"... właśnie ona przypomina, jednak! przypomina, wbrew zepsutemu zegarowi, o przemijalności... przemijalności tym boleśniejszej że trwa w niezmiennej samotności...
podoba mi się również brak jakiegokolwiek, bezpośredniego zwrotu do kogokolwiek o pomoc... żadnego skomlenia, błagania... ta suchość narracji - jakże pozorna , bo przecież powstał ten wiersz... kłujący wiersz...

i jeszcze mały cytacik:

Są serca jak wielkie pokoje -
nieodwiedzane i niczyje.
W nich ból ogromnych nieukojeń
i cicha śmierć się kryje!

Wiesz, zastanawia mnie dlaczego rzadko kto reaguje na taki wiersz, jak Twój, jak mój... to strach przed zabrudzeniem sobie rzeczywistości czy zwykła serc ślepota...

Pozdrow Szymon Paweł

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Roma nie raz przez chwilę, nie raz musi upłynąć jakiś okres: smakujemy czujemy czytamy widzimy marzymy myślimy, że jest jak „kukułka” słodka; niebanalna chwila zauroczenia, ale ktoś wypełnił jej wnętrze goryczą nie do strawienia i wtedy najprostszym sposobem na przerwanie tego procesu jest wyplucie jej i choć pozostaje posmak goryczy, a w głowie oszołomienie jesteśmy gotowi do popróbowania czegoś zupełnie nowego, a wnętrze nowej może przynieść zupełnie inne doznania i żeby je odkryć znowu trzeba ją posmakować.        
    • @Berenika97 cóż ja mogę dodać do takiej laurki chyba tylko to że szczęśliwiec z niego. Kochająca żona to skarb i pewnie Cię nosi na rękach bo warto.
    • Życie to jazda po bezdrożu, Ja siedzę na tylnym siedzeniu. Życie to pola całe w zbożu, Ja pomagałem w jego sianiu.   Niczym Kowal wykułem swój los, Z taniego, szpetnego żelaza, Cały ten czas czekając na cios, Pojawiła się na nim skaza.   Tą skazą byłaś ty. Dziura w mojej tarczy. Byłem ci bezbronny, Teraz jestem wolny.   Wolny od wojen i trosk, Wolny od bólu ich wojsk, Wolny od trudu i bycia, Teraz jestem wolny od życia.
    • wszyscy jak liście co w światłach poranka unoszą się na chwilę by opaść bez echa w pamięć ziemi co nie zna imion wszyscy jak ptaki co głosem kres znaczą na niebie rozdartym skrzydłem wschodu lecz nikt nie pamięta ich śpiewu bo już inny śpiew przykrył poprzedni wszyscy jak rzeki co w snach kamieni szukają drogi do morza lecz giną w piasku zanim zdążą poczuć słony smak końca wszyscy zagubieni jak listy bez adresu targane wiatrem przez puste pola gdzie nikt nie czeka na słowa wszyscy jak podróżni spoglądający w okno pociągu w którym odjechały ich lata wypatrują tam peronu gdzie pusta ławka i zardzewiały zegar
    • Ostatnio, na pytanie „skąd we mnie tyle energii?”, odpowiedziałem, że biorę ją ze świata ludzko-fikcyjno-energetycznego. Od tamtej pory go szukam, lecz znajduję go raczej w kawie o zbyt późnych porach. Tekst, który napisałem, też może być dla niektórych fikcją, lecz dla mnie to trochę tego świata ludzkiego, pomieszanego z przerwą na wyczyszczenie mojego błędu związanego z czajnikiem, co tę kawę miał zrobić, lecz nalałem za dużo wody.   I te perony, co już nie są fikcją, chyba to jednak rozkazy ambicji, bo co mi z tego, że jestem w Gdańsku, tylko dlatego, że nie jestem wyższy. O, jednak rosnę — wszyscy są w szoku, imię nazwisko — urósł choć trochę. Trzy centymetry bez żadnych prochów, co zrobić dalej, otwarty notes.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...