Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Czas


Rekomendowane odpowiedzi

Bardzo słaby wiersz. Porównywanie większych jednostek czasowych do mniejszych i odwrotnie jest banalne. Zwracanie uwagi za pomocą tego na relatywizm związany z postrzeganiem tej samej jednostki czasu jest rażącą oczywistością. W wersach 3 i 4 nie znajduję uzasadnienia dla zmiany szyku - tzn. wiem dlaczego, ale to żadne uzasadnienie - patos śmierdzi - "dni sekund noszą znamię" - tragiczne. W pierwszym wersie drugiej zwrotki brakuje nosówki, co budzi wątpliwości, czy się wystarczająco długo siedziało nad wierszem, skoro takich "wtop" się nie wyłapało. Pierwsze trzy wersy drugiej zwrotki są nawet niezłe w porównaniu z resztą (o co nie trudno), ale brakuje logiki. Gdyby czas mijał Ci tylko szybko, to byłoby zrozumiałe, że chcesz poczuć jak się ciągnie chropowato (podoba mi się ten zwrot). Ale skoro jest z nim tak różnie (z czasem, nie zwrotem) to dlaczego nie możesz go poczuć? Skoro czegoś chcesz, to rzecz jasna, tego nie masz. Bo nie jest jednostajny? Bez sensu. Nie ma przejścia między jedną zwrotką, a drugą. Może dlatego, że druga się przypadkiem w części udała. Po co wersy zaczynać z dużej litery, a ta kropka na końcu... okropieństwo. Pointa do bani sama w sobie. Nie mówiąc o tym, że to, jak przypuszczam, zwykłe kłamstwo. Nie zdajesz sobie sprawy chyba co to jest "najgorsze zło". Nigdy nie chciałabyś go poznać, chyba, że jesteś wariatką, ale z wiersza (tekst musi bronić się sam) tak nie wynika, bo chcesz poznać to Twoje nieszczęsne "najgorsze zło" jako przestrogę. Czyli w gruncie rzeczy boisz się go i chcesz je poznać tylko po to, żeby go unikać w przyszłości. Po poznaniu najgorszego zła przyszłości nie ma, nie ma nic (to jedyne "moje" zdanie). Szanuj słowa, analizuj, nie bądź Mucho górnolotna. Wiem, że mój komentarz nie jest wesoły, ale konstruktywny. Chyba za szybko wleciałaś - dom może dobry, ale okno nie to.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje za komentarz, jest rzeczowy. Mam tylko jedno zastrzerzenie. Następnym razem odnoś się drogi Grabażu do treści wierszyka, w drugiej części swojej wypowiedzi chwalisz się wiedzą o tym co ja przeżyłem, ale przecież nie znasz mnie i stawianie się w roli mentora, który posiada tajemną wiedzę o tym czym jest "najgorsze zło" i wie że ja go nie zaznałem jest nie na miejscu, poza tym w poezji wszystko jest umowne, widzimy w niej to co chcemy, bo wszystko jest subiektywne podobnie jak autorzy są subiektywnymi jednostkami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie podoba mi sie ten wiersz. Jest zbyt prosty, zbyt mało środków artystycznego wyrazu, przy czym niektóre wersy jak np:

Dni sekund noszą znamię brzmią wręcz kaleko..

Zastanów się nad ubarwieniem wiersza w więcej metafor. Ale nie na siłę, bo wyjdzie sztucznie. Pomyśl nad zaminą niektórych wyrazów.

I jeszcze jedno: w ostatnim wyrazie wiersza wkradła sie literówka: zabrakło "e" ( ale to tylko szczegół.. Takie zboczenie bo mnie zawsze upominają z powodu dysa:) )


P.S. Przeczytaj sobie jeden wiersz wyżej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Droga Mucho, znowu wtopa. Nie stawiam się w roli mentora w żadnej mierze. NIC nie zakładam. Tak jak pisałem - tekst broni się sam. Nie można wysuwać wniosków, które nie są budowane na podstawie tekstu. A Twój tekst droga Mucho, niestety broni moich, a nie Twoich (o ironio!) racji. Przejdźmy zatem do konkretów.

"Następnym razem odnoś się drogi Grabażu do treści wierszyka, w drugiej części swojej wypowiedzi chwalisz się wiedzą o tym co ja przeżyłem, ale przecież nie znasz mnie i stawianie się w roli mentora, który posiada tajemną wiedzę o tym czym jest "najgorsze zło" i wie że ja go nie zaznałem jest nie na miejscu" - odnoszę się TYLKO do treści wiersza, w którym czytam: "a ja chcę (...) najgorszego zła dotknąć I zapamiętać jako przstrogę.". Nie lubię się powtarzać, ale zrobię to, żeby była jasność. Jeżeli chcesz czegoś zaznać to prawdopodobnie (chociaż nie na pewno) nie zaznałeś tego, chyba, że chciałbyś powtórzyć to coś. ALE jeżeli dodatkowo chcesz zapamiętać to coś jako PRZESTROGĘ, to jest w zupełności jasne, że nie mogłeś tego przeżyć! LOGIKA! Wiersze potrafią zaskoczyć - ja tego sobie nie wymyśliłem, sam mi o tym powiedziałeś w swoim tekście. Nie chcę być nie miły, ale czytaj uważnie komentarze, bo trochę się zaczynasz ośmieszać, a ja po prostu chciałbym, żebyś wiedział co miałem na myśli, żeby Ci to w jakimś stopniu pomogło. Równocześnie pisać dwa razy to samo to zwykła strata czasu.

"poza tym w poezji wszystko jest umowne, widzimy w niej to co chcemy, bo wszystko jest subiektywne podobnie jak autorzy są subiektywnymi jednostkami." - wystawiasz mój wszendobylski sarkazm na straszną próbę. Ale ja wygram z samym sobą i napiszę tylko raz jeszcze (zaczynam być dzięki Tobie dobry w powtarzaniu się): dom może dobry, okno złe.

p.s Jeżeli czegos nie rozumiesz (mówię poważnie) to napisz, postaram się wytłumaczyć, nie miej mi za złe mojej postawy. Na pewno przeczytałeś, że dział, który wybrałeś to miejsce, gdzie nikt nie będzię się z Tobą cackał. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja powiem tylko tyle, że o ile wiersz może nie zbyt dobry i treści obszernych nie niesie, o tyle dobór słów i wprowadzenie lekkiego aczkolwiek wyczuwalnego nastroju rozkojarzenia autorki zasługuje na plusik... Nic tylko liczyć, by następnym razem z lekkiego rozkojarzenia nastrój przerodził się w coś większego, choćby najbanalniejszy ale klarowny smutek. Bo to takie "nicowate" troszkę wyszło.
Pozdrawiam Jimmy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi Grabażu, mówiąc "nie zdajesz sobie sprawy co to jest najgorsze zło, nigdy nie chciał byś go poznać...itd." popełniasz zasadniczy błąd ponieważ nie odnosisz się do treści wiersza tylko przedstawiasz swój nijaki pogląd na sprawy, które prawdopodobnie były zawarte w książkach w bibliotece i Ty może kiedyś obok pułki z tymi książkami stałeś, ale mogę strzelać, że prawdopodobnie mało przeżyłeś ponieważ w przeciwnym razie nie wypowiadał byś się na dany temat. Chciałbym Ci poradzić abyś Drogi Grabażu więcej nie ośmieszał się dotykaniem tematów o których mało wiesz i abyś pozostawał przy krytyce samych utworów. Poza tym wiersz który przedstawiłem został przeze mnie napisany 6 lat wstecz, więc proszę Cię na przyszłość nie odnoś się do mojej osoby, i mojego doświadczenia, pomimo całego Twojego "sarkazmu". Poza tym dziękuje za żetelną krytykę wierszyka, szanuje Twój dotyczący samej treści.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dam rady.
Tak Drogi Grabarzu, napewno nie znasz najgorszego zla, gdybys znal, nie bylbys taki Wesoly:D

A wlasnie. najgorsze zlo to nie jest pleonazm. bylby nim, gdyby zlo bylo tylko najgorsze, ale przeciez sie stopniuje.

A odnośnie wiersza, to moge tylko powiedziec (no dobra moglbym wiecej), ze jest arcy banalny.

zapamietac najgorsze zlo jako przestroge (smiech). niby kurwa po co? przestroge przed najgorszym zlem? aby je omijac? cenna mysl (ciagle smiech). nie doswiadczylem najgorszego zla i teraz jestem taki durny, ze nie bede go omijal, az mi sie przydarzy i wtedy juz bede wiedzial, ze zlo, a zwlaszcza to najgorsze zlo nalezy omijac. (peka z smiechu).(mam nadzieje, ze dostrzegasz ironie)

ale co ja wiem? co my wiemy? nikt z nas nie jest przeciez tak doswiadczony jak autor, nikt z nas nie odwiedzil ciemnej strony, gdzie rozdaja inspiracje do takich gniotow. chociaz po lekturze, nabralem nieco lepszego wyobrazenia o tym co NAJGORSZE:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Początkowo chciałem Ci odpisać rzetelnie, ale już nie daję rady. Skończmy to człowieku, bo " nikt z nas nie odwiedzil ciemnej strony, gdzie rozdaja inspiracje do takich gniotow". Podobnie jak Pan Dziki nie mam już sił (choć po nicku wnioskować mogę, że On musiał obcować z najgorszym złem i dlatego zdziczał - to przez to gada teraz jak jakiś kurwa mentor, a nie ma pojęcia o Twoich kontaktach z piekłem, Dziki nie był nawet w środku tej biblioteki, w której ja koło pÓłki z napisaem "ave satan" stałem!). I się pogubiłem - jest zły ten Dziki, czy nie jest? Zrobiłem co mogłem, napisałem dwa duże komentarze, w żadnym z nich nie zakładałem niczego odgórnie, o najgorszym źle nie wiem nic, tak jak Ty, ale ja mam wyobraźnię. Pozdrawiam oschle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi Grabażu nie irytuj się radą abyś zbytnio nie mędrkował, jak uczyniłeś to w pierwszym komentarzu, przeczytaj jego drugą część. Co do Ciebie to wszystko. Dziki zapewnie zdziczał od braku akceptacji i samotności. Najgorsze zło? Dla mnie to co innego i dla was zapewne też więc o czym tu gadać, bez sensu. Wierszyk mam szczerze mówiąc w dupie i tam powinien trafić, ale jako nowicjusz na forum chciałem sprawdzić czy jest sens tutaj zagladać. Pomijając Dikiego nie jest tak źle, trochę urażonych ambicji Grabażu, ale wypowiedzi ogólnie z sensem. Pozdrawiam nieoschle. p.s.dysortografia to nie pszeszkoda w pisaniu wierszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



raczej nie, ale trzeba uważać. Pisanie i wierszy i komentarzy zajmuje dużo więcej czasu. Sama mam dysortografie i na tym forum wiele osób o tym wie. Już sie nauczyli i teraz grzecznie zwracają mi uwagę na błedy a nie jak kiedyś:" naucz się pisać po polsku jak chcesz się wypowiadać".
Jednak uważam, że powinieneś pisać komentarze bardziej uważnie. Przeczytaj jeszcze raz swój ostatni post i popraw literówki, bo się napewno ktoś do tego w końcu przyczepi. Każdy komentarz czytaj dwa razy przed dodaniem a możesz uniknąć takich sytuacji, bo wydaje mi się, że te literówki to bardziej z pośpiechu i nieuwagi. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



No tak, ale w połączeniu z brakiem umiejetnosci w poslugiwaniu sie słownikiem, to zabojca. A własnie istnieje jeszcze jedna wspaniala zasada polskiej ortografii, z ktora moglbys sie zapoznac, a mianowicie ta, ktora kaze pisac nazwy zawodów przez "rz". tak sie glupio sklada, ze grabarz to tez zawod, jak wesoly by nie byl. pamietaj jednak ze od tej reguly sa wyjatki pochodzace z jezyka francuskiego głównie, takie jak: "metrampaż". Ja osobiscie sadze ze jestes raczej nieukiem niz dysortografikiem, a wnosze to po tym, ze nie popelniasz bledow fonetycznych, przeslyszen w stylu "d"-"t". nastepnym razem popracuj nieco nad wiarygodnoscia i powstawiaj kilka takich
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Jaja słów moich pełne słodkiej jawy Jazem otwartym usta słonej ziawy Pęcznieją jaja pryßczeją uroki Urzeczą ciebie rzek gore wyroki   Ja zewsząd plecy nigdzie nie mam przodu Tylko pustota pozbawi cię głodu Pustką i pußczą będzie twe zbawienie Ode wszystkiego tyś swoje więzienie   Zabawię tutaj jajecznicę baśni Oddaj mi uszy swojej słuchaj jaśni Wszystko co będzie bogów oko wędzi Duch stoi w progu dym w kominie swędzi    
    • Kocham cię. Kocham… Wiesz?  Wiesz to? To wiedz. Albowiem  wiedz. Dowiedz się w tym dowiedzeniu. W tym…   Coś miałem zrobić, ale już nie wiem co. Zapomniałem… Tak jakoś to wszystko stało się mgliste. Niewyraźne. Co jeszcze? Nie wiem. Nic. Nic… Nic…   Jakiś szmer. Jeszcze jeden krok. Jeszcze jeden… Szumią w ciemnych kątach pokoju mżące piksele ciszy. Tej oto ciszy, którą jest przepojona noc. Ta noc. Ta właśnie noc.   Dręczy mnie. Dręczą mnie czyjeś obce ręce. Topole za oknami. Chwieją się. Szeleszczą liście.   Wyimaginowane byty. Nieistniejące. Lecz istniejące w mojej chorej wyobraźni. W mojej…   Wszystko szumi i mży.   Wszystko opływa szmerem.   Kroplistym szmerem strumienia. Kroplistą esencją nocy, której łzy… Której kropliste łzy…   I jeszcze raz. I jeszcze…   Ptaki wirują wysoko pod niebem.   Jak te jaskółki przed burzą.   Choć coraz zimniej. Coraz goręcej… Sam już nie wiem jak.   Ale wiem, że drżę, tak jak wtedy, kiedy byliśmy we śnie.   W tym właśnie sennym krajobrazie. Wewnątrz seansu swojego własnego kina. W noweli. W balladzie. W krótkiej etiudzie, co była jedynie pracą dyplomową przyszłego reżysera.   W krótkim zrywie. W takim błysku chwilowego spięcia…   Ale byliśmy. Byliśmy na pewno. Byliśmy wtedy….   W drugim pokoju śmiech i gwar. Brzęk srebrnej zastawy, kryształu…   Wchodzę, oczekując zaskoczonych moim przybyciem spojrzeń.   Lecz widzę ściany zadymione wspomnieniem.   Zaciągnięte story.   Odsunięte od stołu krzesło.   Na stole pęknięty wazon na wpół. Zwiędnięte róże. Na talerzu okruchy czerstwego chleba, kieliszek.   Kurz…   Więcej nic.   A więc nikogo tu nigdy nie było. Albowiem nie było… Poza kimś, kto wznosił toast do samego siebie. Za wszechobecną nieobecność. Za pustkę…   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-06-01)    
    • Mój pierwszy w życiu najprawdziwszy komputer... I pierwsze ośmiobitowe gry niezapomniane... Gdy nocą do snu powieki zmrużę, Powracają do mnie w sny przyobleczone… Gdy wieczorami niekiedy zatapiam się w wspomnieniach, Dociera do mnie ta prosta prawda... - Moja mała Atarynka, Podarowała mi najdrogocenniejsze wspomnienia z dzieciństwa!   Gdy w wieku zaledwie sześciu lat, Dostałem ją w prezencie od dorosłego kuzyna, Tamto niewysłowione szczęście w oczach kilkulatka, Odbiło się w cieknących po policzkach łzach… I odtąd była już tylko moja by uczynić wyjątkowym dzieciństwa czas… - Moja mała Atarynka, Tylu dziecięcych emocji i wrażeń królowa…   I każda dłuższa przerwa od szkoły, Była czasem wielkich przygód z małym Atari, Testowania wciąż nowych gier kolejnych, Cierpliwego poznawania ich mechaniki… A gdy każda kolejna gra Od poprzedniej tak bardzo się różniła... - Moja mała Atarynka, Pokładanych w niej oczekiwań przenigdy nie zawiodła…   Tyle gier rozmaitych, wszelakich, Choć ośmiobitowych tak bardzo grywalnych, Pośród radosnego dzieciństwa długich dni, Wrażliwość i wyobraźnię tak bardzo kształtowały… Gdy kilkudziesięciu tytułów biblioteczka, Długie lata zabawy zapewniła - Moja mała Atarynka, Mimo upływu czasu przenigdy się nie znudziła!   Pośród gier masy zróżnicowanych gatunków, Zręcznościówek, komnatówek, strategii, symulatorów, Każda niemal przypadła mi do gustu, Nie szczędząc emocji i na twarzy wypieków… A gdy wciąż powiększała się moja kolekcja, Gier na plastikowych kartridżach i magnetofonowych kasetach - Moja mała Atarynka, Podarowała mi zabawy co niemiara!   Kiedy to proste gry ośmiobitowe Rozbudzały tak bardzo kilkulatka wyobraźnię, Rozniecone nimi rzewne emocje, Przyoblekały się nocami w niejeden barwny sen… A podświadomość pędzlem sennej wyobraźni odmalowywała, Dwuwymiarowych gier w snów wymiarze nieograniczony świat - Moja mała Atarynka, Inspiracją podświadomości dla tajemniczych snów była…   Czy to egipskie czy azteckie piramidy, Tajemnic swoich nie mogły już kryć, Przed kilkuletnim graczem wrażeń spragnionym, Ściskającym kurczowo analogowy joystick… I Zemstę Montezumy zniweczyć mi pomogła I złamała z milionami graczy Klątwę Faraona - Moja mała Atarynka, Niekończących się przygód wielka skarbnica…   Gdy sterując joystickiem zionącym ogniem smokiem, Tnąc rozłożystymi skrzydłami przestworza rozległe, Szybując opadałem w podziemne jaskinie, By zuchwale bez trwogi plądrować ich czeluście, Na przemian delikatnymi i nerwowymi ruchami joysticka Wykradając ukryte w ich zakamarkach smocze jaja… - Moja mała Atarynka, Odkryła przede mną legendarnych smoków świat…   Gdy kierując poczynaniami nieustraszonego podróżnika, Przemierzałem dwuwymiarowej dżungli rozległy świat, Zuchwale przy tym bujając się na lianach, Unikając szczęki niejednego ośmiobitowego krokodyla, By żółtowłosą wybrankę serca Z kotła ludożerców czym prędzej uratować… - Moja mała Atarynka, Niejeden uśmiech na twarzy dziecka wycisnęła...   Gdy rozplanowanymi ruchami małego joysticka, Przechwytując wroga rakietowy ostrzał, Strzegłem swoich rozproszonych baz, Przed zniszczeniem na ekranie telewizora, Jednocześnie roztropnie przypuszczając kontratak, By z komputerem kolejne starcie wygrać… - Moja mała Atarynka, Uczyła czym jest zbrojnych konfliktów strategia…   A gdy kończyły się zimowe ferie, Ze łzami odkładałem Atarynkę na półkę, Wierząc że gdy nadejdą wyśnione Wakacje, Całe dnie będziemy spędzać znów razem… I gdy nadszedł wytęsknionych Wakacji czas, Od wschodu niemal do zachodu słońca - Moja mała Atarynka, Czyniła jakże wyjątkowym tamten beztroski świat...   Dziś gdy pośród trudów dorosłego życia, Na wspomnienie mojego pierwszego komputera, W oku czasem zakręci się łza I powracam do najodleglejszych wspomnień z dzieciństwa, Gdy snem znużona przymknie się powieka, A w objęcia Morfeusza nieśpiesznie odpływam - Moja mała Atarynka, Powraca do mnie niekiedy w snach…   - Tekst zainspirowany wierszem ,,Wagary" autorstwa Artura Oppmana.
    • Będzie do końca świata i nigdy nie zdradzi. Będzie wiecznie kochać, w pole nie wyprowadzi. Będzie, gdy ludzie zwątpią, krzyżyk większość postawi. Będzie w momencie śmierci, gdy nie dasz sobie rady.                                   *** Będzie przyczyną szczęścia, obłudna maska truje. Będzie powoli sprawiać, że dno wyda się cudne. Będzie stale Cię krzywdzić, aż w końcu nie poczujesz. Będzie niepostrzeżenie, łamać twą czystą duszę. Odbierze Ci wszystko, jej zdania nie podważysz. Zostawi pustkę w sercu, powoli się wykrwawisz. Gdy koniec nadejdzie, klapki z przed oczu znikną. Dostrzeżesz, lecz za późno, co naprawdę Cię wykończyło...
    • superksiężyc lekkość miękkość świt    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...