Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Raniej na matmie w swoim zeszycie
Pisałem, że kocham życie nad życie.
Mówiłem wszystkim, że świat ten jest piekny,
Jak poznałem go lepiej, serce mi pękło,
Bo w nim nie ma nic i nigdy nie było,
Co by kochało się i o co się biło.
Spłakany teraz strofy swe tworzę
I proszę Jezusa: Zabij nas, Boże!

Dawniej biegałem po szkole radosny,
Cieszyłem się bardzo z nadejścia wiosny.
Mówiłem wszystkim, że szczęście nas czeka,
Wierzyłem w dobro, wierzyłem w człowieka,
Marzyłem o pięknym i dobrym świecie,
Jak poznałem go lepiej, spostrzegłem te śmiecie
I oczyścić ten świat nic już nie zmoże,
Więc proszę Allaha: Zabij nas, Boże!

Wierzyłem beztrosko w miłość agape,
Wierzyłem w najlepsze wtedy przed laty.
Próbowałem innych przeciągnąć do siebie,
Lecz zgasła nadzieja, jak gwiazda na niebie,
Gdy zrozumiałem, że wszyscy żyjemy daremnie
I ziemia korzyści nie ma ode mnie.
Więc schylam się nisko modląc w pokorze
I proszę Buddę: Zabij nas, Boże!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Na szczęście, bo...




...nie brzmi za poetycko. Poza tym takie to wyświechtane. Brzmi raczej jak prosta wypowiedź nastolatka, z którym, np. zerwała właśnie dziewczyna.



Z poglądów jestem ateistą, ale wydaje mi się, że Jezus to syn Boga, a nie Bóg. Powinno być raczej "I proszę Jezusa: Zabij nas, o Jezu!". Poza tym uważam, że takie zwroty do Pana Jezusa czy Boga są nie na miejscu i są - poniekąd - świętokradztwem (bo, choć jestem ateistą, to jednak jestem też tylko człowiekiem i wciąż żyje w niepewności, czy rzeczywiście Bóg NIE istnieje, i uważam, że takie bezpośrednie zwroty winno się używać tylko w podniosłych fragmentach).

Jestem na NIE (ocena 1)

Czy bycie ateistą też jest świętokradztwem??



Jezus jest synem Boga i jednocześńie Bogiem: jeden Bóg w trzech osobach- wiec uwaga do przeredagowania

co do wiersza: za patetyczny i podniosły, nie lubię takiego stylu- poza tym za dużo podajesz wprost, nie pobudzajac czytelnika do głebszuch refleksji (tzn mnie utwór nie ruszył), no i rymy jakies nieudane.- no ale skoro to z dzieciecych lat, to może następne beda lepsze:>?

Pozdrawiam
Agata
Opublikowano

Dzięki za udzielone chwile :).

Też byłem jakby ateistą, zwracałem się do różnych Bogów, jednak nie bardzo wierzyło mi się, że są, więc, żeby byli to do Nich. Obecnie uważam, że Bóg jest jeden. Jego nikt nie zna.

Ech, byłem kiedyś takim nastolatkiem, ciężko przeżyłem to.
Nie rozumiałem świata (teraz wygląda mi bardziej zrozumiały), i zawsze lubiłem wypowiedzi prosto w łeb, od tego nauczyciele uważali mnie za cynika. Potem nauczyłem się być takim jak wszyscy.
A i teraz, ja widać, w świecie poetyckim też muszę uczyć się być takim jak wszyscy...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @viola arvensis dziękuję
    • @Wiesław J.K. Jej Wiesław, rozważania czysto teoretyczne, skoro coś nami kieruje, nazwiemy to wizją, to oczywistym jest ten wolny wybór, tu sprawdza się stare powiedzenie albo idziesz z,albo pod prąd -co ono oznacza dla Ciebie? Przy okazji dzięki za przypomnienie tej rozwałki ( od rozważania:)) Pozdrawiam 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @obywatel Głupie może nie, ale trudno nie zgodzić się z tym, że zaaranżowane być może jest, a może napewno...sam nie wiem. Pozdrawiam! :)
    • Mnie proszę nie liczyć. Policzcie sobie nawet psa, kota czy świnkę morską. Ale beze mnie… Że co? Że co się ma wydarzyć? Nie. Nie wydarzy się nic ciekawego tak jak i nie wydarzy się nic na płaskiej i ciągłej linii kardiomonitora podłączonego do sztywnego już nieboszczyka.   I po co ten udawany szloch? Przecież to tylko kawał zimnego mięsa. Za życia kpiarsko-knajpiane docinki, głupoty, a teraz, co? Było minęło. Jedynie, co należy zrobić, to wyłączyć ten nieustanny piskliwy w uszach szum. Ten szum wtłaczanego przez respirator powietrza. Po co płacić wysoki rachunek za prąd? Wyłączyć i już. A jak wyłączyć? Po prostu… Jednym strzałem w skroń.   Dymiący jeszcze rewolwer potoczy się w kąt, gdzieś pod szafę czy regał z książkami. I tyle. Więcej nic… Zabójstwo? Jakie tam zabójstwo. Raczej samobójstwo. Nieistotne z punktu widzenia rozradowanych gówniano-parcianą zabawą mas. Szukać nikt nie będzie. W TV pokazują najnowszy seans telewizji intymnej, najnowszy pokaz mody. Na wybiegu maszerują wieszaki, szczudła i stojaki na kroplówki… Nienaganną aż do wyrzygania rodzinkę upakowaną w najnowszym modelu Infiniti, aby tylko się pokazać: patrzcie na nas! Czy w innym zmotoryzowanym kuble na śmieci. Jadą, diabli wiedzą, gdzie. Może mąż do kochanki a żona do kochanka... I te ich uśmieszki fałszywe, że niby nic. I wszystko jak należy. Jak w podręczniku dla zdewociałych kucht. I leżących na plaży kochanków. Jak Lancaster i Kerr z filmu „Stąd do wieczności”? A gdzie tam. Zwykły ordynarny seks muskularnego kretyna i plastikowej kretynki. I nie ważne, że to plaża Eniwetok. Z zastygłymi śladami nuklearnych testów sprzed lat. Z zasklepionymi otworami w ziemi… Kto o tym teraz pamięta… Jedynie czarno białe stronice starych gazet. Informujące o najnowszych zdobyczach nauki. O nowej bombie kobaltowej hamującej nieskończony rozrost… Kto to pamięta… Spogląda na mnie z wielkiego plakatu uśmiechnięty Ray Charles w czarnych okularach i zębach białych jak śnieg...   A więc mnie już nie liczcie. Idźcie beze mnie. Dokąd.? A dokąd chcecie. Na kolejne pokazy niezrównanych lingwistów i speców od socjologicznych wynurzeń. Na bazgranie kredą po tablicy matematyczno-fizycznych esów-floresów, egipskich hieroglifów dowodzących nowej teorii Wielkiego Wybuchu, którego, jak się okazuje, wcale nie było. A skąd ta śmiała teza? Ano stąd. Kilka dni temu jakiś baran ględził na cały autobus, że był w filharmonii na koncercie z utworami Johanna Straussa. (syna). Ględził do telefonu. A z telefonu odpowiadał mu na głośnomówiącym niejaki Mariusz. I wiedzieliśmy, że dzwonił ktoś do niego z Austrii. I że mówi trochę po niemiecku. I że… - jest bardzo mądry…   Ja wysiadam. Nie. Ja nawet nie wsiadłem do tego statku do gwiazd. Wsiadajcie. Prędzej! Bo już odpala silniki! Ja zostaję na tym padole. Tu mi dobrze. Adieu! Poprzytulam się do tego marynarza z etykiety Tom of Finland. Spogląda na mnie zalotnie, a ja na niego. Pocałuj, kochany. No, pocałuj… Chcesz? No, proszę, weź… - na pamiątkę. Poczuj ten niebiański smak… Inni zdążyli się już przepoczwarzyć w cudowne motyle albo zrzucić z siebie kolejną pajęczą wylinkę. I dalej być… W przytuleniu, w świecidełkach, w gorących uściskach aksamitnego tańca bardzo wielu drżących odnóży… Mnie proszę nie liczyć. Rzekłem.   Przechadzam się po korytarzach pustego domu. Jak ten zdziwaczały książę. Ten dziwoląg w jedwabnych pantalonach, który po wielu latach oczekiwania zszedł niebacznie z zakurzonej półki w lombardzie. Przechadzam się po pokojach pełnych płonących świec. To jest cudowne. To jest niemalże boskie. Aż kapią łzy z oczu okrytych kurzem, pyłem skrą…   Jesteś? Nie. I tam nie. Bo nie. Dobra. Dosyć już tych wygłupów. Nie, to nie. Widzisz? Właśnie dotarłem do mety swojego własnego nieistnienia, w którym moje słowa tak zabawnie brzęczą i stukoczą w otchłani nocy, w tym ogromnie pustym domu. Jak klocki układane przez niedorozwinięte dziecko. Co ono układa? Jakąś wieżę, most, mur… W płomieniach świec migoczące na ścianach cienie. Rozedrgane palce… Za oknem jedynie deszcz…   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-11-03)    
    • @m1234wiedzialem, że nie zrozumiesz, szkoda mojego czasu. Dziękuję za niezrozumienie i pozdrawiam fana.   PS Żarcik etymologiczny od AI       Etymologia słowa "fun" nie jest w pełni jasna, ale prawdopodobnie wywodzi się ze średnioangielskiego, gdzie mogło oznaczać "oszukiwanie" lub "żart" (od XVI wieku). Z czasem znaczenie ewoluowało w kierunku "przyjemności" i "rozrywki", które są obecnie głównymi znaczeniami tego słowa.  Początkowe znaczenie: W XVI wieku angielskie słowo "fun" oznaczało "oszukiwanie" lub "żart". Ewolucja znaczenia: W XVIII wieku jego znaczenie ewoluowało w kierunku "przyjemności" i "rozrywki". Inne teorie: Istnieją spekulacje, że słowo "fun" mogło pochodzić od średnioangielskich słów "fonne" (głupiec) i "fonnen" (jeden oszukuje drugiego). 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...