Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Różnie się dzieje. Wczoraj nie było dnia, albo ja zaspałem. Pewien profesor, dość oburzony na mnie ,zacierał ręce. Tłumaczył, że minęło za mało lat, żeby go odkopywać. Kogo, zapytałem, ale spuścił głowę i odszedł. Park był cały zielony, usiadłem by się czegoś napić. Imię jego zapewne nieznane, o wygaśniętej tradycji, armia przeszła po jego grobie, a czerwień go nie przyjęła. Napisze list i przeproszę, pewnie profesor miał rację, nie czas teraz na wspomnienia. Gdy wzruszyła ramionami, wróciłem do domu, spojrzałem w jej ciemne okno, a potem grałem, chwyty: „a d e”. Jakiż ja byłem wtedy inny. Nie ma nikogo, ale to zawsze coś.
Coś o druidach, ale to jutro. Miałaś zostać posągiem, ale ten niecierpliwy Pigmalion coś sknocił i musiałaś umrzeć. Albo ja nie zrozumiałem esencji sensu, albo zupełnie nie rozumiem poezji. Wieczorami zapalam papier i gasnę, odtwarzam pewne części, coś błyśnie, by zniknąć. Temat lasu, też jutro.
Serca pękają. Dobra historia wymaga poświęcenia. Jeszcze zostaje scena i niedokończony dramat, w którym postacie bezwiednie poplątały się, niektóre w ogóle uciekły, trzeba na wieki zrezygnować z mistycyzmu, tak sądzi profesor, ale przecież serca... Mam wrażenie, że... Dźwięki, wspomnienia, pamięć. Czy to wystarczy by wskrzesić ? Znam drogę do ciebie, a to już coś znaczy, bo nie muszę pytać. Tylko to zapamiętać, napisać, potem przetworzyć, poprawić i nareszcie to można wyrzucić. No, chyba żeby to było o czymś innym. O gniewie. Kiedyś brat zabił w polu brata, później siostra zabiła siostrę w lesie, ale to zbyt nieprzyjemne. Zapamiętać, że słońce to symbol życia. A woda ? Widzowie wstają i klaszczą, profesor klepie mnie po ramieniu, mówi, że to jest sztuka, że po co ja się męczę, i tak nic z tego. Spójrz, oni są prawdziwi, nawet czasami prawdziwsi od nas bo mówią to, czego my byśmy nie powiedzieli, ale chodź, bo otworzyli wyjścia. Tłumaczę mu, że to jest jak obraz, który ożywa. Tłumaczę, że jest tęsknota i za nim, i za nią, ale się od siebie różnią. Ściąga mą maskę, pokazuje palcem sceną, mówi idź i wykrzycz to z siebie, jeszcze wszyscy nie wyszli. Stuka rytm, palcem o ścianę, światła jeszcze się palą, ale już słyszę jak wtaczają się sprzątaczki.
Dałaś nic w zamian za tak wiele. Przecież obiecałem ci nieśmiertelność, ślęczę nad tym, układam te linijki. Wtedy przyjechali po nas, a ja wyjaśniam, że nie mogę, nie powiem dziś ani słowa, nie chce nawet słuchać, okazuje się, że równie dobrze mogłoby mnie nie być. Ta kreacja stwarzała nowy pozór, a pozór zrealizowany to fakt, pytanie tylko, na ile dokonany. ale mogłem mieć rację, zresztą gdy wyszli znowu zacząłem układać moich bohaterów w szeregu, ale zaczęli się skręcać, wić, marszczyć, znowu profesor powie, że to nie to. Ciekawe, kto będzie miał racje w tym momencie, ale teraz muszę wstać, dopić, ale to już ciężej wchodzi, mogłem jednak pojechać, ale musiałem stwarzać jednak te pozory, nie tylko ja, przecież gdy ciało męczy, należy stworzyć ducha z wody. Genialne.
Przesunął się cień, milcz, słuchaj dalej.
Dorastałem w cieniu gmachów potężnych i ponurych. Wypędzali egzorcystów, magików, krzyk zagłuszali właśnie wodą, to powtarza się już, niedobrze. Ich surowość przynosiła nam opasłe księgi denatów, niezrozumiałe sploty wężowych zdań kłamały, choć ciągle były o tym samym. Byli nawet pewni, że to o nich i przez nich, podpierali się życiorysami i datami, ba, nawet pokazywali fotografię. Postać należąca do świata przedstawionego, didaskalia, niech to będzie malarz albo rzeźbiarz. Pewna staruszka opisała mi konstrukcje stworzenia, Kiedy się zawaliła, powstał chaos, z chaosu dopiero powstała forma. Powieliłem kolejną postać wodza na wzór prawosławnego Gruzina, chociaż to wszystko jedno. Pójdę z tym do profesora, niech tylko przestanie padać deszcz.
Profesor jest zdenerwowany, na uczelni miało miejsce objawienie, teraz nie ma na mnie czasu, może za trzy lata, jak się pozbierają. Wracam i rozkopuję diablątka kręcące się pod nogami. Niektóre wpadają w kałużę i strasznie się złoszczą. Gdybyś tak miała mundur, jakby to inaczej wyglądało. Profesor przeprosił i się rozsypał. Właśnie przypomniałem sobie o atomach.
Coś przekazać, ale to później. Ten pierwszy raz, nad jeziorem, zbyt sentymentalne, ale prawdziwe. To dobre na początek. Ty plus wieczność gwiazd. Z niebios wystaje palec, właśnie palec, ten wskazujący. Układając tą scenę pamiętać o Kafce. Z kokonu wynurza się porucznik, przystawiam dwa palce do beretu, dość przepisowo i melduję, że właśnie idę na śniadanie, bo od wczoraj strasznie zgłodniałem. On wkłada mi do kieszeni dwie bułki, ser, kiepski przekład, jak się później zorientowałem , prozy i poszedł na wystawę. Dostałem rolę, wyraźne kwestie, znaczące słowa. Coś o plemieniu wieczności. Zakryłem twarz dłonią, poczułem jakiś strach, bo to musi być o czymś, czego nie ma i raczej nie będzie. Zakręciła się pętla czasu, powróciło wczoraj, wziąłem do ręki mój szkic i poszedłem do profesora. Tam kupcy rozłożyli swe stragany, krzyczą i krzyczą, są bez skrzydeł, ale za to natchnieni. Wciskałem im ten szkic, mówię, weźcie go, weźcie, a ja po prostu wrócę, ale nie chcieli. Żądali jednak profesorskiej sygnatury. Jeszcze nie mam, ale to nie szkodzi. Oni na noc rozkładają namioty, mają różne twarze, a ja znowu myślę o tobie. To się nazywa nostalgia. Prorok zmyślił wszystkie te lata, określił jakąś nad materię, ale to minie. zostawiłem u ciebie kajecik, pewne wielkie ale nic nie znaczące słowa. Tam wąż przemyka po jaskiniach i tam może właśnie jest on. Ale profesor nie chce tego słyszeć. Jego wola święta jak szczyt góry, ale tobie dam ci z tym spokój, bo to już cały alfabet. Powiem ci jasno. Podobno on jest samotny, siedzi na tronie i milczy. wielki Architekt, Cykliczny Twórca, bo myśl jest przed i czyn jest przed. Kiedyś się nawet gniewał, i to już zachwiało profesora. Ja tobie napisałem:
- ci smutni ludzie odchodzą w mrok wisi nad nimi mrok i śmierć czasami się cofają bo brzeg skalisty i stromy a z mgieł powoli wypływa stateczek nadziei i to właśnie wtedy strach i przerażenie nadąsane i obrażone szarpią i krzyczą nie wsiadaj bo nigdy nie wrócisz tobie trzeba żyć dla mnie ciągle choć deszcz tak często pada a on za własną wieczność oddał swe istnienie, w zamian otrzymał milczenie a i czas ruszył do przodu a ty pozwalasz im na takie rzeczy, nie czułaś w końcu ich to przerośnie ale ich smutek cię pogrąży i wchłonie i zniknie boski blask z twej twarzy dokończ to za mnie ja nie potrafię więcej poznałem ich i to jest straszne wessie ich ogrom otchłani lecące kalekie formy przy kpinie Przewoźnika a ty razem z nimi. Nostalgia.
To jest prosta opowieść. Coś jak wyciągnięcie korka z wanny, wieczorne katharsis, ciało zastałe w wodzie to mimesis przy wiecznym toposie człowieka, a wszystko to zostało wyrwane z pamięci. Profesorze, dorzucę do tego dramacik, pan to wreszcie podpisze, ja nareszcie się wyśpię, tonów już zmieniać nie będę, ja wiem że Leśmian to Lesman, to pan chodzi obok tych kirkutów i wiecznie się dąsa, a Miciński to nie Przybyszewski, ale to ciągle tworzy dualizm porównawczy. Pan pyta, a ja spuszczam głowę, bo jestem smutny, ale nie zły, bynajmniej Bergson cichutko mi podpowiada, że mam rację. To tak ślicznie powraca, uzupełniam jej obrazami własne braki i właśnie pan, panie profesorze powinien to zrozumieć, to właśnie nazywa się nostalgia.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • po pierwsze to gdzieś wyjechać zakręcić wodę zgasić wszystkie światła sprawdzić gaz na odchodne pocałować Chrystuska i ten klucz magicznie przekręcić dwa razy do końca jeszcze szarpnąć klamką na odchodne podróż peron gate bilet oddalam się od codzienności jeszcze chwila i teraz wszystkie nieba świata można rzec poezja w niezdrowym przywiązaniu do podróży zbieram autografy miast szukam siebie jest niedziela za oknem malują się góry żaden dzień nie powtórzy magii tego poranka
    • @ViennaP   Nie pamiętam, pani Agnieszko, a to z jednego powodu - na mnie przypada - jako na jedną osobę - około dwadzieścia osób - piszących i komentujących i czytających, dalej: w dziale kontakty - w smartfonie - mam tylko dwie osoby, oto one: mama i brat i dla pani też jest miejsce, moje dane kontaktowe są publiczne i można je znaleźć - w moim profilu - w eseju pod tytułem: "To Życia Rys."   Łukasz Jasiński    @Nefretete   Wiem o tym: jestem przecież rodowitym warszawiakiem - na świat przyszedłem na Górnym Mokotowie - Madalińskiego i jestem humanistą: zaczynałem od Historii poprzez Literaturę Piękną do Filozofii (patrz: jasinizm - nowatorski kierunek filozoficzny mojego autorstwa - tutaj można znaleźć), prócz tego: lubię geografię, politologię, socjologię, archeologię, prawodawstwo, filmotekę, literaturoznawstwo, architekturę, etykę, religioznawstwo, sport, urbanistykę, filologię, kulturę, muzykę, krajoznawstwo, fotografię, malarstwo, seks oralny i analny i witalny i podróże.   Łukasz Jasiński 
    • Gdy szukasz sensu wśród pustki życia, Ni stąd, ni zowąd – pojawia się on, Jak szczur przyczajony, w cieniu. By rzucić swój urok na ofiarę.   W ciemności jaśnieją czerwone oczy, Płoną, jak dwie latarnie w bezkresnej nocy, Czuje się ich obecność, lecz nie wiadomo, Czy to przyjaciel, czy wróg.   Wtem z  cienia wychodzi,  nie szczur, lecz Czarodziej. W szatach pełnych blasku wkracza na scenę. Bez różdżki w ręku, z błyszczącym wzrokiem. Czas na przedstawienie.   Nie rzuca zaklęć, nie wzywa magii, Jego czar to słów zmysłowa gra. Obiecuje raje, mówi o nadziei, A w jego oczach lśni kłamstwa blask.   Wszystko jest możliwe, powtarza niezmiennie, Wkrótce zbudujemy nowy, lepszy świat. Za tymi słowami kryje się niepewność, Bo prawda umiera, a zbliża się iluzja. Jego wizje jak obrazy malowane, W serca wchodzą, jak strzały w pierś. Wszystko, co mówi, cudownie zagrane, Życie  zamkiem z piasku staje się.   Opowiada o wolności, równości, O świecie, w którym nie ma wad, W jego słowach kryje się bezwzględność, Każda obietnica to ukryty strach. Zamiast prawdy, on rozdaje sny, Zamiast wolności, daje kajdany. Jego świat jest pełen lśniących dni, Lecz w jego cieniu rodzą się rany. A ci, którzy widzą przez iluzję, wiedzą, Że prawda nie jest tym, co on opowiada. Czarodziej buduje na kłamstwie swoje królestwo, A wiara w niego to upadek w przepaść. Więc nie daj się zwieść jego słodkim słowom, Bo Napierała zamienia marzenia w cień. Uwierz w to, co widzisz, nie w to, co opowiada, Bo jego magia wkrótce wyblaknie, jak przeszły dzień.
    • @lena2_

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Jak ładnie :)  
    • @violetta   To tylko i wyłącznie pani uczuciowa wiara, która nic nie ma wspólnego z realną rzeczywistością, zresztą: do pani - jako do osoby ograniczonej intelektualnie - nigdy nie dotrze, iż miałem chrzest, komunię i bierzmowanie - mam bardzo złe doświadczenia z wyżej wymienionymi sektami i to samo dotyczy świadków jehowych - oni też są chrześcijanami, poza tym: nie jesteśmy na - PER TY - brakuje pani kultury osobistej, powiem coś pani: nie tak dawno czytałem na Onecie (niemiecka firma multimedialna) - słowiańscy poganie składali ofiary z niewinnych ludzi - tak brzmiał nagłówek, po prostu: niedaleko Płocka znaleziono w ziemi kości dorosłej osoby, dziecka i koński - łeb, jednak: kiedy archeolodzy dokładnie zbadali sprawę - był to niemiecki misjonarz z małą dziewczynką (pewnie pedofil) - mając wcześniejsze doświadczenia z takimi ludźmi - pogańscy słowianie w samoobronie wyrżnęli tych hipokrytów, nomen omen: instynktownie ratując małą dziewczynkę - gwałconą niewolnicę i pochowali w ziemi z szacunkiem - ciało konia wzięli jako pokarm - koninę, prócz - łba... Niech pani nie powołuje jako argumentów - Tory, Pisma Świętego - Nowego Testamentu, Talmudu Babilońskiego i Talmudu Jerozolimskiego i Koranu - wszystko czytałem i to nic innego jak bajki dla dorosłych dzieci, proponuję: pani kupić - Biblię Humanisty.   Łukasz Jasiński 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...