Młodzieniec rozłożony na całej tapczanu długości,
zajadał gruszkę — i z Czartem grał w kości:
o miłość i piękno, i pieniądze z tych włości.
Tak mijały miesiące i lata,
aż zmęczył się Czart, co chyłkiem ulata.
Różowe lica chłopca blade się stały, starte —
a oczy jego Śmierć zostawiła — otwarte.