Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
truesirex

truesirex

 

Moja wina

 

W światłach reflektorów

unoszę się w gorzkim zapachu.

Zmarzły od wyrzutów sumienia,

nie mogę puścić ścian.

 

Pokryty bliznami społecznymi,

przyjmuję prosto do krwioobiegu

niemoralny fiolet, błękit,

wszystkie zrywy, które

zbliżają mnie do upadłego Edenu.

 

Niemoralne odcienie

zatrzymują czas, by podłożyć mi nogę,

nadpisują grzechy obcością ciemnych ulic.

Gdy próbuję zreinterpretować samotność,

odwracają wzrok i głośno śpiewają:

„Powinieneś starać się mocniej, by zostać zauważonym”.

 

Leżąc w ciemności z ziemią w paznokciach,

porywczy wiatr paraliżuje niewystarczające tkanki.

Fragmenty butelek pędem lgną w stronę winnej skóry.

Natrętne myśli pogłębiają łysinę na głowie

o kolejny stopień do piekła.

A nadjeżdżające auto wreszcie mnie dostrzega —

i łamie skazane kości.

 

 

 

 

 

 

 

truesirex

truesirex

Moja wina

 

W światłach reflektorów

unoszę się w gorzkim zapachu.

Zmarzły od wyrzutów sumienia,

nie mogę puścić ścian.

 

Pokryty bliznami społecznymi,

przyjmuję prosto do krwioobiegu

niemoralny fiolet, błękit,

wszystkie zrywy, które

zbliżają mnie do upadłego Edenu.

 

Niemoralne odcienie

zatrzymują czas, by podłożyć mi nogę,

nadpisują grzechy obcością ciemnych ulic.

Gdy próbuję zreinterpretować samotność,

odwracają wzrok i głośno śpiewają:

„Powinieneś starać się mocniej, by zostać zauważonym”.

 

Leżąc w ciemności z ziemią w paznokciach,

porywczy wiatr paraliżuje niewystarczające tkanki.

Fragmenty butelek pędem lgną w stronę winnej skóry.

Natrętne myśli pogłębiają łysinę na głowie

o kolejny stopień do piekła.

A nadjeżdżające auto wreszcie mnie dostrzega —

i łamie skazane kości.

 

 

 

 

 

truesirex

truesirex

Moja wina

 

W światłach reflektorów

unoszę się w gorzkim zapachu.

Zmarzły od wyrzutów sumienia,

nie mogę puścić ścian.

 

Pokryty bliznami społecznymi,

przyjmuję prosto do krwioobiegu

niemoralny fiolet, błękit,

wszystkie zrywy, które

zbliżają mnie do upadłego Edenu.

 

Niemoralne odcienie

zatrzymują czas, by podłożyć mi nogę,

nadpisują grzechy obcością ciemnych ulic.

Gdy próbuję zreinterpretować samotność,

odwracają wzrok i głośno śpiewają:

„Powinieneś starać się mocniej, by zostać zauważonym”.

 

Leżąc w ciemności z ziemią w paznokciach,

porywczy wiatr paraliżuje niewystarczające tkanki.

Fragmenty butelek pędem lgną w stronę winnej skóry.

Natrętne myśli pogłębiają łysinę na głowie

o kolejny stopień do piekła.

A nadjeżdżające auto wreszcie mnie dostrzega —

i łamie skazane kości.

 

 

 

 

Zrzut ekranu 2025-11-24 o 22.34.20.png

truesirex

truesirex

Moja wina

 

W światłach reflektorów

unoszę się w gorzkim zapachu.

Zmarzły od wyrzutów sumienia,

nie mogę puścić ścian.

 

Pokryty bliznami społecznymi,

przyjmuję prosto do krwioobiegu

niemoralny fiolet, błękit,

wszystkie zrywy, które

zbliżają mnie do upadłego Edenu.

 

Niemoralne odcienie

zatrzymują czas, by podłożyć mi nogę,

nadpisują grzechy obcością ciemnych ulic.

Gdy próbuję zreinterpretować samotność,

odwracają wzrok i głośno śpiewają:

„Powinieneś starać się mocniej, by zostać zauważonym”.

 

Leżąc w ciemności z ziemią w paznokciach,

porywczy wiatr paraliżuje niewystarczające tkanki.

Fragmenty butelek pędem lgną w stronę winnej skóry.

Natrętne myśli pogłębiają łysinę na głowie

o kolejny stopień do piekła.

A nadjeżdżające auto wreszcie mnie dostrzega —

i łamie skazane kości.

 

 

 

Zrzut ekranu 2025-11-24 o 22.34.20.png

truesirex

truesirex

Moja wina

 

W światłach reflektorów

unoszę się w gorzkim zapachu.

Zmarzły od wyrzutów sumienia,

nie mogę puścić ścian.

 

Pokryty bliznami społecznymi,

przyjmuję prosto do krwioobiegu

niemoralny fiolet, błękit,

wszystkie zrywy, które

zbliżają mnie do upadłego Edenu.

 

Niemoralne odcienie

zatrzymują czas, by podłożyć mi nogę,

nadpisują grzechy obcością ciemnych ulic.

Gdy próbuję zreinterpretować samotność,

odwracają wzrok i głośno śpiewają:

„Powinieneś starać się mocniej, by zostać zauważonym”.

 

Leżąc w ciemności z ziemią w paznokciach,

porywczy wiatr paraliżuje niewystarczające tkanki.

Fragmenty butelek pędem lgną w stronę winnej skóry.

Natrętne myśli pogłębiają łysinę na głowie

o kolejny stopień do piekła.

A nadjeżdżające auto wreszcie mnie dostrzega —

i łamie skazane kości.

 

https://youtu.be/ggJArb5Tg1s

 

 

truesirex

truesirex

Moja wina

 

W światłach reflektorów

unoszę się w gorzkim zapachu.

Zmarzły od wyrzutów sumienia,

nie mogę puścić ścian.

 

Pokryty bliznami społecznymi,

przyjmuję prosto do krwioobiegu

niemoralny fiolet, błękit,

wszystkie zrywy, które

zbliżają mnie do upadłego Edenu.

 

Niemoralne odcienie

zatrzymują czas, by podłożyć mi nogę,

nadpisują grzechy obcością ciemnych ulic.

Gdy próbuję zreinterpretować samotność,

odwracają wzrok i głośno śpiewają:

„Powinieneś starać się mocniej, by zostać zauważonym”.

 

Leżąc w ciemności z ziemią w paznokciach,

porywczy wiatr paraliżuje niewystarczające tkanki.

Fragmenty butelek pędem lgną w stronę winnej skóry.

Natrętne myśli pogłębiają łysinę na głowie

o kolejny stopień do piekła.

A nadjeżdżające auto wreszcie mnie dostrzega —

i łamie skazane kości.

 

<iframe width="560" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/ggJArb5Tg1s?si=3YqNATaA3toxWqou" title="YouTube video player" frameborder="0" allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" referrerpolicy="strict-origin-when-cross-origin" allowfullscreen></iframe>

 

 

 

truesirex

truesirex

Moja wina

 

W światłach reflektorów

unoszę się w gorzkim zapachu.

Zmarzły od wyrzutów sumienia,

nie mogę puścić ścian.

 

Pokryty bliznami społecznymi,

przyjmuję prosto do krwioobiegu

niemoralny fiolet, błękit,

wszystkie zrywy, które

zbliżają mnie do upadłego Edenu.

 

Niemoralne odcienie

zatrzymują czas, by podłożyć mi nogę,

nadpisują grzechy obcością ciemnych ulic.

Gdy próbuję zreinterpretować samotność,

odwracają wzrok i głośno śpiewają:

„Powinieneś starać się mocniej, by zostać zauważonym”.

 

Leżąc w ciemności z ziemią w paznokciach,

porywczy wiatr paraliżuje niewystarczające tkanki.

Fragmenty butelek pędem lgną w stronę winnej skóry.

Natrętne myśli pogłębiają łysinę na głowie

o kolejny stopień do piekła.

A nadjeżdżające auto wreszcie mnie dostrzega —

i łamie skazane kości.

 

truesirex

truesirex

Moja wina

 

W światłach reflektorów

unoszę się w gorzkim zapachu.

Zmarzły od wyrzutów sumienia,

nie mogę puścić ścian.

 

Pokryty bliznami społecznymi,

przyjmuję prosto do krwioobiegu

niemoralny fiolet, błękit,

wszystkie zrywy, które

zbliżają mnie do upadłego Edenu.

 

Niemoralne odcienie

zatrzymują czas, by podłożyć mi nogę,

nadpisują grzechy obcością ciemnych ulic.

Gdy próbuję zreinterpretować samotność,

odwracają wzrok i głośno śpiewają:

„Powinieneś starać się mocniej, by zostać zauważonym”.

 

Leżąc w ciemności z ziemią w paznokciach,

porywczy wiatr paraliżuje niewystarczające tkanki.

Fragmenty butelek pędem lgną w stronę winnej skóry.

Natrętne myśli pogłębiają łysinę na głowie

o kolejny stopień do piekła.

A nadjeżdżające auto wreszcie mnie dostrzega —

i łamie skazane kości.

 

https://youtu.be/ggJArb5Tg1s?si=Tq_Awg2p2ivP7zT6

truesirex

truesirex

Moja wina

 

W światłach reflektorów

unoszę się w gorzkim zapachu.

Zmarzły od wyrzutów sumienia,

nie mogę puścić ścian.

 

Pokryty bliznami społecznymi,

przyjmuję prosto do krwioobiegu

niemoralny fiolet, błękit,

wszystkie zrywy, które

zbliżają mnie do upadłego Edenu.

 

Niemoralne odcienie

zatrzymują czas, by podłożyć mi nogę,

nadpisują grzechy obcością ciemnych ulic.

Gdy próbuję zreinterpretować samotność,

odwracają wzrok i głośno śpiewają:

„Powinieneś starać się mocniej, by zostać zauważonym”.

 

Leżąc w ciemności z ziemią w paznokciach,

porywczy wiatr paraliżuje niewystarczające tkanki.

Fragmenty butelek pędem lgną w stronę winnej skóry.

Natrętne myśli pogłębiają łysinę na głowie

o kolejny stopień do piekła.

A nadjeżdżające auto wreszcie mnie dostrzega —

i łamie skazane kości.

truesirex

truesirex

Moja wina

 

W światłach reflektorów

unoszę się w gorzkim zapachu.

Zmarzły od wyrzutów sumienia,

nie mogę puścić ścian.

 

Pokryty bliznami społecznymi,

przyjmuję prosto do krwioobiegu

niemoralny fiolet, błękit,

wszystkie zrywy, które

zbliżają mnie do upadłego Edenu.

 

Niemoralne odcienie

zatrzymują czas, by podłożyć mi nogę,

nadpisują grzechy obcością ciemnych ulic.

Gdy próbuję zreinterpretować samotność,

odwracają wzrok i głośno śpiewają:

„Powinieneś starać się mocniej, by zostać zauważonym”.

 

Leżąc w ciemności z ziemią w paznokciach,

porywczy wiatr paraliżuje niewystarczające tkanki.

Fragmenty butelek pędem lecą w stronę winnej skóry.

Natrętne myśli pogłębiają łysinę na głowie

o kolejny stopień do piekła.

A nadjeżdżające auto wreszcie mnie dostrzega —

i łamie skazane kości.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...