Kują mą duszę powabne pochwały
przychylne zdania i ciepłe uśmiechy
wyrastające z mglistych horyzontów
które stworzyłem przebłyskami światła
Tańczącymi teraz jak języki ognia
splatające wiedzę i poczucie wartości
w gęsty warkocz z pasków niepewności
wyciętymi z wyschniętej skóry czaszki
Tylko jedna kwestia dręczy nerwy
Czy lepiej być zardzewiałą stalą
i zabłysnąć, czy czystym metalem
bez żadnej skazy i do cna sczeznąć