I.
Dobrze, że mogę kochać
bez rekomendacji –
jak się kocha
rysę na szkle,
bo przypomina twarz.
Ty możesz
nie wiedzieć.
Możesz spać spokojnie
w świetle,
którego się nie domagam.
Nie pytam.
Nie proszę o
wyjaśnienia -
wiem, że tłumaczą się
z miłości
ci, którzy przestali kochać.
Czasem piszę
do ciebie
wiersze, których nie kończę,
bo koniec
to już nie o tobie.
II.
A potem wracasz –
nie słowem, nie gestem –
ale oddechem,
który zostaje
na szklance po herbacie.
Nie wiem,
czy to znów miłość,
czy tylko echo
w miejscu,
gdzie milczenie
nauczyło się twojego głosu.
Znów czytam
to, co nie zostało zapisane.
Znów jestem
tym, który nie potrafi
zrezygnować,
choć już dawno
zrezygnowano z niego.