I pada deszcz pada deszcz moczy łzy suchych oczu
maluje kałuże szarymi barwami i życie uprzykrza narwany
wpierw wiatr się zerwał jak z łańcucha pies
w szaleństwie wichury parasol wyrwał mnie
zostałem w koszuli gdy chmury już przywiał
i pada deszcz pada deszcz i cały już moknę od głowy do stóp
a w deszczu najlepiej czuć życia potęgę
obmywa nas i czasem buduje ze słońcem tęczy wstęgę
Ta nas tam gdzieś zaprowadzi gdzie Marzeń jest naszych skarb
wystarczy uwierzyć w bajeczkę o tęczy a będzie nasz los piękniejszy
i pad deszcz pada rytmicznie lecz trochę gwałtownie
po jakimś kwadransie te chmury deszczowe odchodzę i po raz kolejny
już mamy słoneczna pogodę i twarz wygrzewam
jest szans że moje mokre ubranie z biegiem zegara wyschnie
i dotrę na czas na robocze spotkanie bogatszy ulewy doświadczeniem
przywitam zajecie z uśmiechem
a padał deszcz padał deszcz w kałużach jak w lustrze widziałem się