Nie ma żadnego wstępu,
dzień gry nie zapowiada;
gość, siadłszy na podlipiu,
z wiatrem... o życiu gada.
Wersja2.
Nie ma żadnego wstępu,
noc g r y nie zapowiada;
złowiwszy smugę zwidu,
z wiatrem o życiu gada.
Nie ma żadnego wstępu,
dzień gry nie zapowiada;
gość, siadłszy na podlipiu,
z wiatrem... o życiu gada.
Wersja2.
Nie ma żadnego wstępu,
noc g r y nie zapowiada;
złowiwszy smugę zwidu,
z wiatrem o życiu gada.
Nie ma żadnego wstępu,
dzień gry nie zapowiada;
gość, siadłszy na podlipiu,
z wiatrem... o życiu gada.
Wersja2.
Nie ma żadnego wstępu,
noc g r y nie zapowiada;
złowiwszy smugę zwidu,
z wiatrem o życiu gada.
Nie ma żadnego wstępu,
dzień gry nie zapowiada;
gość, siadłszy na podlipiu,
z wiatrem... o życiu gada.
Wersja2.
Nie ma żadnego wstępu,
noc g r y nie zapowiada;
złowiwszy smugę zwidu,
z wiatrem o życiu gada.
Nie ma żadnego wstępu,
dzień gry nie zapowiada;
gość, siadłszy na podlipiu,
z wiatrem... o życiu gada.
Wersja2.
Nie ma żadnego wstępu,
noc g r y nie zapowiada;
złowiwszy smugę zwidu,
z wiatrem o życiu gada.
Nie ma żadnego wstępu,
dzień gry nie zapowiada;
gość, siadłszy na podlipiu,
z wiatrem... o życiu gada.
Wersja2.
Nie ma żadnego wstępu,
noc g r y nie zapowiada;
złowiwszy smugę zwidu,
z wiatrem o życiu gada.
Nie ma żadnego wstępu,
dzień gry nie zapowiada;
gość, siadłszy na podlipiu,
z wiatrem... o życiu gada.