Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane


 

A jeszcze niedawno po polu błądziłem

I kijem dębowym naturę zruszałem

by wśród artefaktów odłogiem leżących

odnaleźć przesłanie od dusz ucierpiałych.

 

I w drugim rozstaju gdzie krzyż biały stoi

gdzie kiedyś powstańcza mogiła się kryła 

pochylam się nad nią i nie wiem już wcale

czy walą pioruny czy serce to moje.

 

Ochłonie jaźń drżąca i wargi zamilkną

dziś żalów wylewać już więcej nie zdołam

na drodze do dworu spotykam lirnika

modlitwą nie błagaj podążaj samotnie.

 

I patrz raz ostatni jak kwiat pąk rozwiera 

i ptak rozogoniony do gniazda się składa

I patrz raz ostatni jak chwila nas niesie

olśniewa urodą i rośnie nam w duszy.

 

Bo choć zapał blaskiem zachodzi nad ziemią 

burz przekrwione błyski tną płonące lasy

ku słońcu się zwrócę i jak pielgrzym marny 

czołem na tej drodze będę bił pokornie.  

 

Na koniec uzbieram kwiecia paprotnego

różnobarwnej zorzy powiążę z nią wstęgi

w księżycowe srebro nić przędzy przeplotę

strofy z niej ukręcę i zagram z tęsknoty. 
 

 


 

A jeszcze niedawno po polu błądziłem

I kijem dębowym naturę zruszałem

by wśród artefaktów odłogiem leżących

odnaleźć przesłanie od dusz ucierpiałych.

 

I w drugim rozstaju gdzie krzyż biały stoi

gdzie kiedyś powstańcza mogiła się kryła 

pochylam się nad nią i nie wiem już wcale

czy walą pioruny czy serce to moje.

 

Ochłonie jaźń drżąca i wargi zamilkną

dziś żalów wylewać już więcej nie zdołam

na drodze do dworu spotykam lirnika

modlitwą nie błagaj podążaj samotnie.

 

Patrz ostatni w życiu kwiat pąki rozwiera 

i w szarości nieba ptakom gniazda kruszy

patrz ostatnia w życiu taka chwila nęka 

olśniewa urodą cudem rośnie w duszy.

 

Bo choć zapał blaskiem zachodzi nad ziemią 

burz przekrwione błyski tną płonące lasy

ku słońcu się zwrócę i jak pielgrzym marny 

czołem na tej drodze będę bił pokornie.  

 

Na koniec uzbieram kwiecia paprotnego

różnobarwnej zorzy powiążę z nią wstęgi

w księżycowe srebro nić przędzy przeplotę

strofy z niej ukręcę i zagram z tęsknoty. 
 

 


 

A jeszcze niedawno po polu błądziłem

I kijem dębowym naturę zruszałem

by wśród artefaktów odłogiem leżących

odnaleźć przesłanie od dusz ucierpiałych.

 

I w drugim rozstaju gdzie krzyż biały stoi

gdzie kiedyś powstańcza mogiła się kryła 

pochylam się nad nią i nie wiem już wcale

czy walą pioruny czy serce to moje.

 

Ochłonie jaźń drżąca i wargi zamilkną

dziś żalów wylewać już więcej nie zdołam

na drodze do dworu przysiadł Wernyhora

modlitwą nie błagaj podążaj samotnie.

 

Patrz ostatni w życiu kwiat pąki rozwiera 

i w szarości nieba ptakom gniazda kruszy

patrz ostatnia w życiu taka chwila nęka 

olśniewa urodą cudem rośnie w duszy.

 

Bo choć zapał blaskiem zachodzi nad ziemią 

burz przekrwione błyski tną płonące lasy

ku słońcu się zwrócę i jak pielgrzym marny 

czołem na tej drodze będę bił pokornie.  

 

Na koniec uzbieram kwiecia paprotnego

różnobarwnej zorzy powiążę z nią wstęgi

w księżycowe srebro nić przędzy przeplotę

strofy z niej ukręcę i zagram z tęsknoty. 
 

 


 

A jeszcze niedawno po polu błądziłem

I kijem dębowym naturę zruszałem

by wśród artefaktów odłogiem leżących

odnaleźć przesłanie od dusz ucierpiałych.

 

I w drugim rozstaju gdzie krzyż biały stoi

gdzie kiedyś powstańcza mogiła się kryła 

pochylam się nad nią i nie wiem już wcale

czy walą pioruny czy serce to moje.

 

Ochłonie jaźń drżąca i wargi zamilkną

dziś żalów wylewać już więcej nie zdołam

na drodze do dworu przysiadł Wernyhora

modlitwą nie błagaj podążaj samotnie.

 

Patrz ostatnie w życiu pąki kwiat rozwiera 

i w szarości nieba ptakom gniazda kruszy

patrz ostatnia w życiu taka chwila nęka 

olśniewa urodą cudem rośnie w duszy.

 

Bo choć zapał blaskiem zachodzi nad ziemią 

burz przekrwione błyski tną płonące lasy

ku słońcu się zwrócę i jak pielgrzym marny 

czołem na tej drodze będę bił pokornie.  

 

Na koniec uzbieram kwiecia paprotnego

różnobarwnej zorzy powiążę z nią wstęgi

w księżycowe srebro nić przędzy przeplotę

strofy z niej ukręcę i zagram z tęsknoty. 
 

 


 

A jeszcze niedawno po polu błądziłem

I kijem dębowym naturę zruszałem

by wśród artefaktów odłogiem leżących

odnaleźć przesłanie od dusz ucierpiałych.

 

I w drugim rozstaju gdzie krzyż biały stoi

gdzie kiedyś powstańcza mogiła się kryła 

pochylam się nad nią i nie wiem już wcale

czy walą pioruny czy serce to moje.

 

Ochłonie jaźń drżąca i wargi zamilkną

dziś żalów wylewać już więcej nie zdołam

na drodze do dworu odrzekł Wernyhora

modlitwą nie błagaj podążaj samotnie.

 

Patrz ostatnie w życiu pąki kwiat rozwiera 

i w szarości nieba ptakom gniazda kruszy

patrz ostatnia w życiu taka chwila nęka 

olśniewa urodą cudem rośnie w duszy.

 

Bo choć zapał blaskiem zachodzi nad ziemią 

burz przekrwione błyski tną płonące lasy

ku słońcu się zwrócę i jak pielgrzym marny 

czołem na tej drodze będę bił pokornie.  

 

Na koniec uzbieram kwiecia paprotnego

różnobarwnej zorzy powiążę z nią wstęgi

w księżycowe srebro nić przędzy przeplotę

strofy z niej ukręcę i zagram z tęsknoty. 
 

 


 

A jeszcze niedawno po polu błądziłem

I kijem dębowym naturę zruszałem

by wśród artefaktów odłogiem leżących

odnaleźć przesłanie od dusz ucierpiałych.

 

I w drugim rozstaju gdzie krzyż biały stoi

gdzie kiedyś powstańcza mogiła się kryła 

pochylam się nad nią i nie wiem już wcale

czy walą pioruny czy serce to moje.

 

Ochłonie jaźń drżąca i wargi zamilkną

dziś żalów wylewać już więcej nie zdołam

na drodze do dworu odrzekł Wernyhora

nie skarż się w modlitwie podążaj samotnie.

 

Patrz ostatnie w życiu pąki kwiat rozwiera 

i w szarości nieba ptakom gniazda kruszy

patrz ostatnia w życiu taka chwila nęka 

olśniewa urodą cudem rośnie w duszy.

 

Bo choć zapał blaskiem zachodzi nad ziemią 

burz przekrwione błyski tną płonące lasy

ku słońcu się zwrócę i jak pielgrzym marny 

czołem na tej drodze będę bił pokornie.  

 

Na koniec uzbieram kwiecia paprotnego

różnobarwnej zorzy powiążę z nią wstęgi

w księżycowe srebro nić przędzy przeplotę

strofy z niej ukręcę i zagram z tęsknoty. 
 

 


 

A jeszcze niedawno po polu błądziłem

I kijem dębowym naturę zruszałem

by wśród artefaktów odłogiem leżących

odnaleźć przesłanie od dusz ucierpiałych.

 

I w drugim rozstaju gdzie krzyż biały stoi

gdzie kiedyś powstańcza mogiła się kryła 

pochylam się nad nią i nie wiem już wcale

czy walą pioruny czy serce to moje.

 

Ochłonie jaźń drżąca i wargi zamilkną

dziś żalów wylewać już więcej nie zdołam

na drodze do dworu rzekł mi Wernyhora

nie skarż się w modlitwie podążaj samotnie.

 

Patrz ostatnie w życiu pąki kwiat rozwiera 

i w szarości nieba ptakom gniazda kruszy

patrz ostatnia w życiu taka chwila nęka 

olśniewa urodą cudem rośnie w duszy.

 

Bo choć zapał blaskiem zachodzi nad ziemią 

burz przekrwione błyski tną płonące lasy

ku słońcu się zwrócę i jak pielgrzym marny 

czołem na tej drodze będę bił pokornie.  

 

Na koniec uzbieram kwiecia paprotnego

różnobarwnej zorzy powiążę z nią wstęgi

w księżycowe srebro nić przędzy przeplotę

strofy z niej ukręcę i zagram z tęsknoty. 
 

 


 

A jeszcze niedawno po polu błądziłem

I kijem dębowym naturę zruszałem

by wśród artefaktów odłogiem leżących

odnaleźć przesłanie od dusz ucierpiałych.

 

I w drugim rozstaju gdzie krzyż biały stoi

gdzie kiedyś powstańcza mogiła się kryła 

pochylam się nad nią i nie wiem już wcale

czy walą pioruny czy serce to moje.

 

Ochłoń jaźni drżąca milczcie wargi moje

dziś wylewać żalów już wam nie pozwolę

na drodze do dworu rzekł mi Wernyhora

nie skarż się w modlitwie podążaj samotnie.

 

Patrz ostatnie w życiu pąki kwiat rozwiera 

i w szarości nieba ptakom gniazda kruszy

patrz ostatnia w życiu taka chwila nęka 

olśniewa urodą cudem rośnie w duszy.

 

Bo choć zapał blaskiem zachodzi nad ziemią 

burz przekrwione błyski tną płonące lasy

ku słońcu się zwrócę i jak pielgrzym marny 

czołem na tej drodze będę bił pokornie.  

 

Na koniec uzbieram kwiecia paprotnego

różnobarwnej zorzy powiążę z nią wstęgi

w księżycowe srebro nić przędzy przeplotę

strofy z niej ukręcę i zagram z tęsknoty. 
 

 


 

A jeszcze niedawno po polu błądziłem

I kijem dębowym naturę zruszałem

by wśród artefaktów odłogiem leżących

odnaleźć przesłanie od dusz ucierpiałych.

 

I w drugim rozstaju gdzie krzyż biały stoi

gdzie kiedyś powstańcza mogiła się kryła 

pochylam się nad nią i nie wiem już wcale

czy biją pioruny czy znów serce moje.

 

Ochłoń jaźni drżąca milczcie wargi moje

dziś wylewać żalów już wam nie pozwolę

na drodze do dworu rzekł mi Wernyhora

nie skarż się w modlitwie podążaj samotnie.

 

Patrz ostatnie w życiu pąki kwiat rozwiera 

i w szarości nieba ptakom gniazda kruszy

patrz ostatnia w życiu taka chwila nęka 

olśniewa urodą cudem rośnie w duszy.

 

Bo choć zapał blaskiem zachodzi nad ziemią 

burz przekrwione błyski tną płonące lasy

ku słońcu się zwrócę i jak pielgrzym marny 

czołem na tej drodze będę bił pokornie.  

 

Na koniec uzbieram kwiecia paprotnego

różnobarwnej zorzy powiążę z nią wstęgi

w księżycowe srebro nić przędzy przeplotę

strofy z niej ukręcę i zagram z tęsknoty. 
 

 


 

A jeszcze niedawno po polu błądziłem

I kijem dębowym naturę zruszałem

by wśród artefaktów odłogiem leżących

odnaleźć przesłanie od dusz ucierpiałych.

 

I w drugim rozstaju gdzie krzyż biały stoi

gdzie kiedyś powstańcza mogiła się kryła 

pochylam się nad nią i nie wiem już wcale

czy biją pioruny czy znów serce moje.

 

Cichnij jaźni drżąca milczcie wargi moje

dziś wylewać żalów już wam nie pozwolę

na drodze do dworu rzekł mi Wernyhora

nie skarż się w modlitwie podążaj samotnie.

 

Patrz ostatnie w życiu pąki kwiat rozwiera 

i w szarości nieba ptakom gniazda kruszy

patrz ostatnia w życiu taka chwila nęka 

olśniewa urodą cudem rośnie w duszy.

 

Bo choć zapał blaskiem zachodzi nad ziemią 

burz przekrwione błyski tną płonące lasy

ku słońcu się zwrócę i jak pielgrzym marny 

czołem na tej drodze będę bił pokornie.  

 

Na koniec uzbieram kwiecia paprotnego

różnobarwnej zorzy powiążę z nią wstęgi

w księżycowe srebro nić przędzy przeplotę

strofy z niej ukręcę i zagram z tęsknoty. 
 

 



×
×
  • Dodaj nową pozycję...