rozsnuj mnie z mgieł,
rozszczelnij -
niech spłyną pasożytnicze
obłoczki,
kwilące wieczorzenia,
śleposmutki współistne tylko
po omacku...
niech spłyną
nim przemoknę, nim zgniję.
słoneczko spójrz -
chcę świtać i mrużyć oczy,
chwilę namiętne rozkrzątać,
kusić cię, aż się zarumienisz.
aż mnie zrumienisz najgłębiej,
rozwarstwisz promieniami,
rozświetlisz do porostu,
zapachu, mchu i paproci.
aż wrośniesz w kości,
rozkorzenisz w szpiku.