Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

ten kolec co przebił Mi skórę

cierpieniem by grzechy odkupić

a jaki ty kościół budujesz

prywatny swój własny malutki

 

a kościół istnieje od wieków

dekalog jedyny przewodnik

a On cię ukochał jak dziecko

masz wolę by działać i tworzyć

 

więc Jemu kościół swój buduj

co Jego przykazań nas uczy

choć skromny otwarty dla ludzi

dla każdej słowiańskiej duszy

 

pozdrawiam

Opublikowano

@Jacek_Suchowicz Nie mam pewności, ale może w szukaniu Boga i w błądzeniu, gdy chce się odkryć prawdę, jest więcej wiary i tworzy się głębsza relacja niż w nawykowej rytualizacji. W końcu podmiot liryczny chce czegoś żywego i autentycznego.

 

Dotkliwa jest za to jego samotność, bo chrześcijańska koncepcja miłości bliźniego wpisuje się w niepodważalne stwierdzenie, że człowiek jest istotą społeczną. Gdzie dwóch lub trzech spotyka się w imię moje, tam jestem pośród nich , powiedział Chrystus, czyli nie istnieje kościół bez wspólnoty. Na marginesie - dotyczy to każdej religii, jako zjawiska grupowego. Za to wiara jest jednostkowa - czy z tej perspektywy idea prywatnego kościoła nie jest całkowitym nonsensem?

 

Opublikowano (edytowane)

@Naram-sin

Ależ jak najbardziej wiara w Boga winna być żywa i autentyczna.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jak najbardziej Tak, ależ też każdy z nas wierzących nosi Boga w sercu.  Serce - domem bożym i moim kościołem. Wspólna modlitwa - najwspanialszy prezent jaki dostaliśmy (np; modlitwa błagalna, wstawiennicza ...)

Autor pisze:

Jeśli "kościół w sobie" jest w każdym calu cząstką kościoła chrystusowego to ok.

Ale najczęściej słyszę: "jestem wierzącym ale - nie praktykującym

                                                                              - nie chodzę do spowiedzi bo i po co

                                                                              - ksiądz do łóżka zaglądał mi nie będzie

                                                                              - jak się narodziło to płód, który można usunąć

                                                                               - itd stek podobnych bzdur

                     Fantastycznie że peel buduje swój kościół i jeśli jest oparty na dekalogu i ewangelii to jest cudownie, ale najczęściej jest inaczej. "jego historia i architektura". Tworzy się własnego "boga", który w naszym życiu, ma nam nie przeszkadzać.

                     Nie ma czegoś takiego jak niektórych w kościołach w niemieckich -"współczesnych i postępowych" dostosowania wiary do aktualnej polityki.

                     Z Bogiem nie ma kompromisów ani interesów. Przyjmujemy Go całościowo z tym, co nam objawia (dekalogiem ewangelią i współczesnymi  objawieniami uznanymi przez kościół)- albo odrzucamy.

Edytowane przez Jacek_Suchowicz (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

'Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym'. 

 

Rytuały nad zwłokami wiszącymi na krzyżu, to mnie bardzo dziwi...

Wolę kult życia. 

Kościół to samoświadomość a więc droga do celu, wymiar po wymiarze...

A Jezus dał nam instrukcję. 

 

Dziękuję za wszystkie ślady zainteresowania, pozdrawiam. 

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Mam ochotę polemizować z drugą strofą i indywidualizowaniem doświadczenia wspólnoty wiary, bo J. Ratzinger pisze o powszechności wpisanej w posłannictwo Jezusa, który dał nam od Boga modlitwę Ojcze nasz , wykraczającą swoim zasięgiem poza obręb gmin żydowskich, niesioną też innym narodom. Syn Boży stał się naszym bliźnim/ bratem po to, aby zniknęło wrażenie wyobcowania wobec Boga, istniejące dopóki nie zostajemy objęci jego zbawczą łaską. Sama istota ludzka jest jednak z natury relacyjna, a fałszywa autonomia może prowadzić do arbitralnych sądów i takie stanowisko jak w wierszu, że buduję kościół w sobie bliższe jest wierze protestanckiej niż katolickiej.

Podoba mi się strofa trzecia z symboliką  góry/ skały, która u Ratzingera jest postrzegana dwojako, również jako nasza wewnętrzna wspinaczka do źródła. Tutaj szałas może też nawiązywać do Święta Namiotów, (gdy Bóg chciał chronić swój lud w czasie wędrówki), ale może też się odnosić do ubóstwa i marności jako wyznacznika pozycji wyjściowej dla zmagań z grzechem ( podłoże wulkaniczne sugeruje niepewność, pokusy, zawieruchę), albo może też ono być synonimem żyznego, bogatego w minerały  podłoża , czyli duszy otwartej na działanie łaski. 
pozdr.

 

 

P.S.( Koment trochę mi się niefortunnie zredagował, sorry)…

Edytowane przez Dagna (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...