Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

On natchniony i młody był
Ich nie policzył by nikt
On dodawał pieśnią sił
Śpiewał, że blisko już świt

Świec tysiące palili mu
Znad głów unosił się dym
Śpiewał, że czas by runął mur
Oni śpiewali wraz z nim

Wyrwij ścianom zęby krat
Zerwij kajdany, połam bat
A ściany runą, runą, runą
I pogrzebią stary świat

Wyrwij ścianom zęby krat
Zerwij kajdany, połam bat
A ściany runą, runą, runą
I pogrzebią stary świat

Wkrótce na pamięć znali pieśń
I sama melodia bez słów
Niosła ze sobą starą treść
Dreszcze na wskroś serc i głów

Śpiewali więc, klaskali w rytm
Jak wystrzał, poklask ich brzmiał
I ciążył łańcuch, zwlekał świt
On wciąż śpiewał i grał

Wyrwij ścianom zęby krat
Zerwij kajdany, połam bat
A ściany runą, runą, runą
I pogrzebią stary świat

Wyrwij ścianom zęby krat
Zerwij kajdany, połam bat
A ściany runą, runą, runą
I pogrzebią stary świat

Aż zobaczyli ilu ich
Poczuli siłę i czas
I z pieśnią, że już blisko świt
Szli ulicami miast

Zwalali pomniki i rwali bruk
"Ten z nami, ten przeciw nam!"
"Kto sam, ten nasz najgorszy wróg!"
A śpiewak także był sam

Patrzył na równy tłumów marsz
Milczał wsłuchany w kroków huk
A ściany rosły, rosły, rosły
Łańcuch kołysał się u nóg

Patrzy na równy tłumów marsz
Milczy wsłuchany w kroków huk
A ściany rosną, rosną, rosną
Łańcuch kołysze się u nóg



Wiersz pisałem 30 lat, a rozpocząłem go gdy upadał mur berliński (byłem tam). Natchnienie przyniósł mi mój ukochany Leszek Miller

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


 

  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Może dlatego, że za dużo zła jest na tym świecie, odebrałem wiersz identycznie jak @Alicja_Wysocka .  Czyli jako opis zaklętego kręgu - od przemocy po bombardowanie namiastką miłości, a w tym wszystkim  podmiotka liryczna, która rzuca się na ochłapy w promocji, zamiast poszukać dla siebie pełnowartościowego, świadomie wybranego dla własnych potrzeb towaru. A w swojej desperacji została tak wyuczona, tak uzależniona, że nie dostrzega swojego położenia; jeszcze próbuje się w tej od początku do końca zbudowanej z toksycznych falsyfikatów przestrzeni - uśmiechać.
    • przeszli przez życie jak małe myszki gdzieś świat strumieniem płynął dość bystro uwodził modą mamił brudami oni w czystości dziś zapomniani :))
    • Tak.  Wymownie obrazuje uwikłanie człowieka, przytłoczonego wszystkimi rodzajami nadmiaru, zagubionego wobec imperatywów, którymi zalewa go rzeczywistość. W rezultacie sam nie wie, kim jest i nie potrafi się nie tyle określić, co zaakceptować i konstruktywnie wkomponować w hałaśliwy, rozdygotany świat. A to często prowadzi do popadania w szereg skrajności.  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Precyzyjna, wielostronna puenta.
    • @Sylwester_Lasota  Twój wiersz, przypomniał mi,   Dziad i baba   Był sobie dziad i baba, Bardzo starzy oboje, Ona kaszląca, słaba, On skurczony we dwoje. Mieli chatkę maleńką, Taką starą jak oni, Jedno miała okienko I jeden był wchód do niej. Żyli bardzo szczęśliwie I spokojnie jak w niebie, Czemu ja się nie dziwię, Bo przywykli do siebie. Tylko smutno im było, Że umierać musieli, Że się kiedyś mogiłą Długie życie rozdzieli. II I modlili się szczerze, Aby Bożym rozkazem, Kiedy śmierć ich zabierze.   Brała oboje razem. — „Razem! to być nie może, Ktoś choć chwilą wprzód skona” — „Byle nie ty nieboże”. „Byle tylko nie ona”. „Wprzód umrę, woła baba, Jestem starsza od ciebie, Co chwila bardziej słaba, Zapłaczesz na pogrzebie”. „Ja wprzódy, moja miła, Ja kaszlę bez ustanku I zimna mnie mogiła Przykryje lada ranku”. — „Mnie wprzódy”. „Mnie, kochanie”. „Mnie mówię”. „Dość już tego, Dla ciebie płacz zostanie”. „A tobie nie? dlaczego?” I tak dalej i dalej, Jak zaczęli się kłócić, Tak się z miejsca porwali, Chatkę chcieli porzucić. — III Aż do drzwi — puk powoli. „Kto tam?” IV „Otwórzcie proszę,   Posłuszna waszej woli, Śmierć jestem: skon przynoszę”. V „Idź babo drzwi otworzyć!” „Ot to: Idź sam, ja słaba,   Ja pójdę się położyć”, Odpowiedziała baba. — „Fi! śmierć na słocie stoi, I czeka tam nieboga”, „Idź otwórz z łaski swojej” — „Ty otwórz moja droga” VI Baba za piecem zcicha Kryjówki sobie szuka, Dziad pod ławę się wpycha,   A śmierć stoi i puka. I byłaby lat dwieście Pode drzwiami tam stała; Lecz znudzona nareszcie, Kominem wleźć musiała.   Józef Ignacy Kraszewski
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...