Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
UtratabezStraty

UtratabezStraty

W dniu 16.04.2025 o 21:15, Corleone 11 napisał(a):

Według mnie w opowiadaniu polityka została potraktowana po macoszemu. Jest mowa o tym, że odbyła się rozmowa o polityce, ale autor nie pisze o co dokładnie chodziło. Polityka, pod warunkiem, że ją będziemy prawidłowo rozumieli ( a więc nie będziemy jej ograniczać n.p. do jakiś sporów międzypartyjnych albo roszad personalnych), jest jedną z fundamentalnych płaszczyzn, na których się odbywa nasze życie. Jeżeli więc ludzie rozmawiają o polityce, to dla mnie jako czytelnika pojawia się pytanie, o co dokładnie chodziło. Nie mówię, że musi być koniecznie o jakiś personaliach... Ale skoro była mowa o rozmowie politycznej, to przydałoby się przynajmniej dać jakiś ogólny zarys sytuacji politycznej, czyli jak to wygląda z perspektywy narratora... I jeszcze jakieś nakreślenie związku polityki z duchowością i religią by się przydało, skoro także o duchowości i religii jest tu mowa.

 

Być może najlepiej moją krytykę może zilustrować ten fragment: 

   "- Zdążyłam już dojść do takiego właśnie wniosku - zaczęła powoli odpowiadać - jak i do tego, że musiał pan poświęcić wiele czasu na przemyślenia i na poukładanie ich w spójną całość.

   - Tak właśnie jest, proszę mamy - Jerzy po raz kolejny uścisnął mi dłoń."

 

Otóż na miejscu Jerzego czułbym się niezręcznie, gdyby z rozmowy prowadzonej przeze mnie najbardziej zostałby zapamiętany mój wysiłek intelektualny, a nie to, o czym mówiłem.

 

 

UtratabezStraty

UtratabezStraty

W dniu 16.04.2025 o 21:15, Corleone 11 napisał(a):

Według mnie w opowiadaniu polityka została potraktowana po macoszemu. Jest mowa o tym, że odbyła się rozmowa o polityce, ale autor nie pisze o co dokładnie chodziło. Polityka, pod warunkiem, że ją będziemy prawidłowo rozumieli ( a więc nie będziemy jej ograniczać n.p. do jakiś sporów międzypartyjnych albo roszad personalnych), jest jedną z fundamentalnych płaszczyzn, na których się odbywa nasze życie. Jeżeli więc ludzie rozmawiają o polityce, to dla mnie jako czytelnika pojawia się pytanie, o co dokładnie chodziło. Nie mówię, że muszą być koniecznie o jakiś personaliach... Ale skoro była mowa o rozmowie politycznej, to przydałoby się przynajmniej dać jakiś ogólny zarys sytuacji politycznej, czyli jak to wygląda z perspektywy autora... I jeszcze jakieś nakreślenie związku polityki z duchowością i religią by się przydało, skoro także o duchowości i religii jest tu mowa.

 

Być może najlepiej moją krytykę może zilustrować ten fragment: 

   "- Zdążyłam już dojść do takiego właśnie wniosku - zaczęła powoli odpowiadać - jak i do tego, że musiał pan poświęcić wiele czasu na przemyślenia i na poukładanie ich w spójną całość.

   - Tak właśnie jest, proszę mamy - Jerzy po raz kolejny uścisnął mi dłoń."

 

Otóż na miejscu Jerzego czułbym się niezręcznie, gdyby z rozmowy prowadzonej przeze mnie najbardziej zostałby zapamiętany mój wysiłek intelektualny, a nie to, o czym mówiłem.

 

 

UtratabezStraty

UtratabezStraty

W dniu 16.04.2025 o 21:15, Corleone 11 napisał(a):

Według mnie w opowiadaniu polityka została potraktowana po macoszemu. Jest mowa o tym, że odbyła się rozmowa o polityce, ale nie autor nie pisze o co dokładnie chodziło. Polityka, pod warunkiem, że ją będziemy prawidłowo rozumieli ( a więc nie będziemy jej ograniczać n.p. do jakiś sporów międzypartyjnych albo roszad personalnych), jest jedną z fundamentalnych płaszczyzn, na których się odbywa nasze życie. Jeżeli więc ludzie rozmawiają o polityce, to dla mnie jako czytelnika pojawia się pytanie, o co dokładnie chodziło. Nie mówię, że muszą być koniecznie o jakiś personaliach... Ale skoro była mowa o rozmowie politycznej, to przydałoby się przynajmniej dać jakiś ogólny zarys sytuacji politycznej, czyli jak to wygląda z perspektywy autora... I jeszcze jakieś nakreślenie związku polityki z duchowością i religią by się przydało, skoro także o duchowości i religii jest tu mowa.

 

Być może najlepiej moją krytykę może zilustrować ten fragment: 

   "- Zdążyłam już dojść do takiego właśnie wniosku - zaczęła powoli odpowiadać - jak i do tego, że musiał pan poświęcić wiele czasu na przemyślenia i na poukładanie ich w spójną całość.

   - Tak właśnie jest, proszę mamy - Jerzy po raz kolejny uścisnął mi dłoń."

 

Otóż na miejscu Jerzego czułbym się niezręcznie, gdyby z rozmowy prowadzonej przeze mnie najbardziej zostałby zapamiętany mój wysiłek intelektualny, a nie to, o czym mówiłem.

 

 



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Historia nieraz wykazała, że wszelkie manifesty, przewroty i rewolucje źle się kończyły dla milionów ludzi, a najokrutniejsze fanatyzmy (do czego nawiązujesz) zrodziły się z niepohamowanej chęci stworzenia nowego wspaniałego świata.       I szły za nim tłumy, bo pozostawał blisko nich, przemawiał skromnymi, prostymi przypowieściami, które brały źródło z ich codziennego życia, a nie grzmiał przy akompaniamencie trąb jerychońskich.   Nie dyskutuję z treścią utworu, możesz zostać nawet apostołem Kościoła Latającego Potwora Spaghetti, mnie nic do tego. Odnoszę się tylko i wyłącznie do formy tekstu. Oczywiście, że znajdą się czytelnicy, którzy zobaczą w wierszu dusze, ziemskie katusze, przebudzenie z ciemności, kajdany, metafizyczny bunt i tym podobny repertuar. Może nawet przypomną sobie, że coś podobnego gdzieś czytali w szkole, o u Mickiewicza na przykład, tam też były katusze, szkieletów ludy, wody trupie - prawie tak, jak tutaj, znaczy drugiego Mickiewicza mamy i co najmniej nową Odę do młodości albo Wielką Improwizację. Niestety, to co w epoce romantyzmu było mocne, świeże, teraz stało się tylko niepasującym, groteskowo prezentującym się kostiumem. Besserwiserem jest Twój podmiot liryczny, takim go napisałeś. Gdybyś go wypuścił na ulicę, zostałby uznany za pijanego lub niespełna rozumu. A to przecież to Ty, jako autor, odpowiadasz za to, co i kogo (w przestrzeni lirycznej) stworzyłeś.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Im bardziej ktoś usiłował zbawiać ten świat, tym bardziej go psuł.     Ja się bawię jeszcze lepiej.   Nie ma czegoś takiego jak dobry i zły wiersz. Każdy wiersz jest dobry, to czytelnicy bywają źli i z zazdrości nie chcą podziwiać autora. (...) W ogóle wszyscy wielcy artyści byli zaszczuci, więc jeśli Cię krytykują, to jest ostateczny dowód, że jesteś wielkim poetą.- S, Płatek, Dekalog początkującego grafomana.  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Zmienia wszystko. Prawda was wyzwoli. Początkiem drogi do odzyskania siebie jest właśnie świadomość tego, co się dzieje, a z osobami toksycznymi (choćby jak ta opisana w wierszu) nie ma kompromisów. Inaczej jest tak, jak piszesz - wampir energetyczny i jego ofiara.
    • @Domysły Monika Ten jest dobry. Wierzę podmiotce lirycznej w każde jej słowo, w narastające z kolejnymi strofami emocje. Przekaz tym razem niezmącony, oszczędny, słowa nie wyskakują przed szereg, tylko płynnie prowadzą zakończenia przejmującego w swej surowości.
    • Mroczny tekst, najprawdopodobniej o traumie z dzieciństwa. W tym wierszu czas nie leczy ran. Starzenie się jest tylko zmianą skóry, jak wylinki, Pozostaje rozdarcie i wyuczona bezradność. W tekście obrazy dobre mieszają się ze słabszymi. Miły (ukochany) trąci myszką. Marny czas, ruiny pamięci, te określenia są tak wyświechtane, że nie mają już w sobie potencjału.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...