bez uśmiechu w roli głównej
pat radości, krzyku, wrzasku
lecz po szorstku jak miłością
nie spogląda bo zza krzaków
boi szczodrze się świstaków
lęka brzdęków się a młotków
czesze świeżość swą i także
aksamitość sukien przodków
pysznej wiśni część czerwonej
ponad barwę wprost do czerni
kiedy na w pół blask biedronek
kryć czarnego wśród zamienia
gdzie więc szukać duszy kotkę
oczy parząc wśród okrucieństw
kiedy w spadochronów poprzek
ściegu dreszczyk oraz mglistość
Idę spać i o niczym nie pamiętać,
No, a Wy, wybierajcie prezydenta!
Świat mi się przyśni nowy, bezstresowy,
taki że, pietruszki nać, nie chce się wstać.
Jak wiecie, dziś w realu nie ma balu,
bo tutaj każdy sobie rzepkę skrobie,
a w mym śnie jak marzenie pokój drzemie
i ja też...
Idę spać i o niczym nie pamiętać,
No, a Wy, wybierajcie prezydenta!
@Domysły Monika to mnie cieszy. Bo taki jak ja poeta z Bożej łaski skreśliłem coś co kogoś zastanawia. Jeżeli tak to w tekście musi być to "coś". Bez wartościowania.
Zastanowienie się to zaduma, refleksja, analiza.
Mój Boże. Udało mi się. Kogoś zainteresować.
Dziękuję.
Jakbym mógł być pomocny to bardzo proszę mną dysponować.
Wyrazy....
Za każdym razem kiedy czytam o Twoim "Napierale", przypomina mi się mój nauczyciel (takie samo miał nazwisko) od znienawidzonego niemieckiego... skubaniec uparł się, żeby mnie tego języka nauczyć, męczył i męczył... jego ulubiony tekst brzmiał "obudź się Renato".
Był trochę jak człowiek z innego świata, traktował uczniów i swoją pracę wyjątkowo, nienaganny strój, garnitur w jasnych barwach, okularki... te Twoje wiersze są dla mnie trochę jak podróż w czasie, do podstawówki :)
Pozdrawiam.