Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
beta_b

beta_b

Gdzieś na małej wyspie,
gdzieś na Karaibach,
gdzie bogaci biali
kupili hektary
jachtowa szósteczka
w barze u Bazyla
zajada langusty
pełnymi szklankami
popijając whisky.

Karmią rytuały.

Gdzieś na Palma Island
huragan dokucza,
białe grzywy w dali
miesza z dachówkami,
śmiałkowie przez reling
w głębokim pokłonie
spazmem poruszeni
oddają hołd morzu.

Szlak spienionej fali.

Na Granadzie było
wielkie nurkowanie.
Feeria ławicy
niebieskawych rybek
otacza korale.
Zachłyśnięta pięknem
rafy jestem. Z rufy
skokiem gnębię wodę.

Cud świata, Ci powiem.

Tańce i lobstery,
niezłowione ryby,
lazur w oczy bije
i spalone czoła.
Gdzieś na Karaibach
słońce oczy mróży,
zachodząc za morze
słyszałę już szeptanie,

że koniec podróży.

To naprawdę koniec.

 

20250217_101114.jpg

beta_b

beta_b

Gdzieś na małej wyspie,
gdzieś na Karaibach,
gdzie bogaci biali
kupili hektary
jachtowa szósteczka
w barze u Bazyla
zajada langusty
pełnymi szklankami
popijając whisky.

Karmią rytuały.

Gdzieś na Palma Island
huragan dokucza,
białe grzywy w dali
miesza z dachówkami,
śmiałkowie przez reling
w głębokim pokłonie
spazmem poruszeni
oddają hołd morzu.

Szlak spienionej fali.

Na Granadzie było
wielkie nurkowanie.
Feeria ławicy
niebieskawych rybek
otacza korale.
Zachłyśnięta pięknem
rafy jestem. Z rufy
skokiem gnębię wodę.

Cud świata, Ci powiem.

Tańce i lobstery,
niezłowione ryby,
lazur w oczy bije
i spalone czoła.
Gdzieś na Karaibach
słońce oczy mróży,
zachodząc za morze
słyszałę już szeptanie,

że koniec podróży.

To naprawdę koniec.

 

beta_b

beta_b

Gdzieś na małej wyspie,
gdzieś na Karaibach,
gdzie bogaci biali
kupili hektary
jachtowa szósteczka
w barze u Bazyla
zajada langusty
pełnymi szklankami
popijając whisky.

Karmią rytuały.

Gdzieś na Palma Island
huragan dokucza,
białe grzywy w dali
miesza z dachówkami,
śmiałkowie przez reling
w głębokim pokłonie
spazmem poruszeni
oddają hołd morzu.

Szlak spienionej fali.

Na Granadzie było
wielkie nurkowanie.
Feeria ławicy
niebieskawych rybek
otacza korale.
Zachłystuję się pięknem
rafy, kiedy z rufy
skokiem gnębię wodę.

Cud świata, Ci powiem.

Tańce i lobstery,
niezłowione ryby,
lazur w oczy bije
i spalone czoła.
Gdzieś na Karaibach
słońce oczy mróży,
zachodząc za morze
słyszałę już szeptanie,

że koniec podróży.

To naprawdę koniec.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...