Wyliczanka jak wytłaczanka
dwadzieścia różnych skorupek jajek
jednym w okno młynarza celnie rzucę,
co mąki od piachu odróżnić nie umie.
Pięć dam kotom na pożarcie,
ich szarą sierść rozjaśnie.
Siódme w komin rzucę,
sadzą obrus babie zapaskudzę.
Dwa kolejne na patelni rozbiję,
złość w apetyt niech mi się wbiję.
Tym młodzieńcom, co pod oknem tak się śmieją
"kogiel - mogiel" z cukrem sporządze.
Resztę na później zostawię,
bo mnie to wyliczanie ...
Zmęczyło okropnie.