Nie wnikam w formę białego wiersza - lirykę, jednak: czytam tak...
I właśnie spójrz: to ja ta -
burza i tęcza i łza i łza i łza
i wiatr i deszcz i wiatr
i ten gorzki już śmiech i świat
mam u stóp i sama idę
donikąd już idę i idę i idę
w stronę wyblakłych gwiazd -
to twój i mój dom - życia zjazd,
jestem słońcem we włosach -
to ja i suche łzy w oczach
i marzenia pogubione w snach
i motyl w dłoni i wielki strach
i tamten rajski ptak -
to ja ta i cichy już znak -
idę donikąd już
uparcie w stronę róż...
I to by było na tyle...
Łukasz Jasiński