nie staje się rozsądkiem
rezygnacja z odrobiny szaleństwa
bo kiedy kończy się świat
jedynie szaleńcy rozumieją
subtelną zmianę stanu spraw
a światy przecież się kończą
zapewne nie w tym pokoju
na peronie albo w kawiarni
dogorywają mijaniem perspektyw
banalnym rozkładem osobodni
trywialnością horyzontu
dostrzegasz mozoły codzienność?
nierozsądnie jest rezygnować z szaleństwa…