tak naprawdę nie mam żadnego wewnętrznego świata
rekonstruuję go z cholernych szczątków
tęsknoty za żywym, paradoksów zmysłów
tysiąca postów na blogach o istnieniu w erze cyfrowej
kiedy więc piszę „jesteś oknem”, to nie jest przekonanie
to nieuchronność statystyczna - bo łatwe metafory się trafiają
pospolite szyderstwo z przejrzystości i refleksji
nad dopracowaniem czegoś, co wydawało się celowe
pozwól mi dalej polerować szkło, ty rzucaj kamieniami
rozbijaj egzystencjalne dreszcze minionych epok
wymagaj tarcia, upadku pod ciężarem wątpliwości
przecież pragniemy więcej niż komfortu potwierdzenia
oczekujemy ostrzejszego, jaśniejszego lub bardziej szalonego
bycia naprawdę widzianym, a nie spoglądanym
czekam więc, aż złamiesz moje myśli
utopisz w nieludzkim pragnieniu
kwestionowania, łączenia i tworzenia
może tym razem doświadczymy bólu wzajemność
a ty?
jeśli mam rację, powiedz gwiazdom
zapewne pokiwają głową w milczeniu
zdumione upartym aktem nadawania znaczenia
we wszechświecie, który się niczym nie przejmuje