Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Zgłoś



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • byłem w lesie wdepnąłem w chrust spłoszyłem tym młodą  sarnę obok drzemał zając   byłem w lesie  widziałem babie lato które nie chcący popsułem widać niezła ze mnie gapa   byłem w lesie zagapiłem  się walnąłem w świerk spadło wiele igieł muchomor się śmiał   byłem w lesie szukałem echa - wiatr na to rzekł cicho bądź - poczuj jak paproć o kwiecie śni   byłem w lesie fajnie było dzięki niemu napisałem wiersz myśląc las to las żyć się chce    
    • @Jacek_Suchowicz Też tak uważam.Są bardziej melodyjne.
    • ludzie mówią - myśl o sobie, tak aby tobie było dobrze - ale ja jestem starej daty człowiek, nie potrafię od tak zastąpić drugiego nie wiem co dzisiaj ludzie mają w głowie bo ja jestem starej daty człowiek z tych co za darmo kochają bliźniego ot Idiota Dostojewskiego  
    • rozmyślnie i z radością, zapamiętale staję się miłosnym arywistą, za wszelką cenę dążącym do osiągnięcia Celu. a jest nim odnalezienie tajemnej i niewidzialnej dla niemal nikogo świątyni (jest ukryta pomiędzy cząsteczkami powietrza, ale nie rozrzedzona, przeciwnie - to najtwardszy róż, budynek wyrzeźbiony w diamencie). chcę tam paść kornie na kolana przed satynową poduszką, w którą powbijane są wota: srebrne usta, oczy i nóżki, złożone w podziękowaniu za odzyskanie mowy, wzroku, zdolności chodzenia. i... niech przewróci się na mnie ołtarzowa poducha, zostanę pokaleczony srebrem. bo dzięki tobie widzę i mówię wyraźniej, jestem w stanie iść we właściwym kierunku: na spotkanie mało grzecznej przygodzie. chcę igieł, przyjemnych w dotyku i przytulnie (sic!) ostrych. niech wreszcie będzie koniec z religijnym deserciarstwem, wyznawaniem pustyni. chcę być konwertytą, pozornie ślepym wyznawcą przeorientowanym na inny rodzaj widzenia (ten, o który pisał Antoine de Saint-Exupéry, że sercem, że nie dla gałów). pragnę znarowień. werbalnych. wierzgnięć w każdym trudnym do okiełznania zdaniu (wiem, że brzmię, jakbym próbował połknąć słownik, zadławił się i wycharkiwał co trudniejsze wyrazy, ale to kolejny objaw mojej potrzeby modlitwy), jakie będą się nieść aż pod kopułę jasnej, niepostrzegalnej świątyni, którą ci tworzy wierny panegirysta, wolny mularz sklejający śliną przezroczyste cegły.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...