tej muzyki się nie zapomina
jest na stałe wpisana w życiorys
na dnie serca przetrwała miesiące
by powoli się budzić do życia
pachnie lasem
zielonym iglastym
odurzając przy każdym oddechu
iskrzy rzęsy soplami lodu
chłodzi usta płatkami śniegu
dźwięk dzwoneczków
rozbrzmiewa z dala
owinięty lukrem pierników
i z uśmiechem wspominam lata
kiedy byłam bosko beztroska
/a Mikołaj był moim Tatą.../