Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
Duch7millenium

Duch7millenium

Cokolwiek robisz,

gdziekolwiek jesteś,

kimkolwiek jesteś,

zawsze

 

Twoja pewność,

twoja determinacja

i duma człowieka złożona

na kanwie ofiar minionych wojen

 

Idą w parze za

tym, że nauka cię nie zawiedzie,

że kaprys to ultimatum

dnia dzisiejszego

 

Ultimatum jest jakie jest

i finalnie, rozwiązanie

tego zakleszczenia czasu

i wątpliwości

 

doprowadzi do tego,

co przecież miało być,

pisanego przeznaczeniem

wyrytego na gwiazdach

 

Lecz, czy na końcu,

w tym bólu

lub kończącej się perspektywie

horyzontu myśli

 

będziesz pamiętał o tych gwiazdach?

będziesz twierdził, że się udało?

będziesz, wciąż dumnie

podpierał się krwią przelaną w imieniu...

 

 

W imieniu czego?

.. idei?

 

W imieniu pewnych koncepcji

miałoby pewnie jeszcze jakiś sens

bowiem koncepcja podparta jest faktami

chyba, że to wyuzdanie

 

W imieniu pewnych autorytetów - może też

jako pierwiastek poświęcenia

dla tych, którzy decydowali dla naszego dobra,

chyba, że to dyktator

 

 

Ludzie, fakty, czas

zbudowały ten świat,

świat, któremu ufasz,

w którym pokładasz nadzieję

 

że się tobą zatroszczy,

że zadba, zaopiekuje,

weźmie pod matczyne skrzydła

nakarmi, napoi, da nieco radości

 

Z powodu jakiegoż?

.. miłości?

 

 

Dla miłości, czy mógłbyś umrzeć?

 

 

Kochasz dobrze, tłusto pojeść,

popić od czasu do czasu zakraplanym dniem

zapalić fajkę/blanta/cygaro

od czasu do czasu

 

Od czasu do czasu zatracić się

w papierach i formularzach,

dla tych, którym ufasz,

wszyscy sobie ufamy.

 

Obejrzeć jakieś dzikie porno,

"pokurwić" sobie na całą resztę

iść na Hallowenowy sabat

poopowiadać bzdury o ostatnim odcinku GOT

 

 

To wszystko w karcie z trybem incognito

w ukryciu, a i tak wszyscy wiemy co robisz

Cóż usiłujesz ukryć i przed kim?

Myślisz, że przez te palmowe majty

nie widać Twojego nagiego, gnijącego pisiora?

 

Tajne/poufne - fajnie brzmi,

może tak łatwiej prowadzić wojny,

strategia przez zaskoczenie

o tak - tym masturbuje się umysł

długą nocą w nowiu wieczności

 

Kochasz ciemność,

jakieś pożółkłe latarnie

niczym żar dogasającej

świecy nadziei,

gusła, czary, zaklęcia, orgie

 

Zwyczajne obrzucanie prawdy

cieniem kłamstwa

By mieć swój urok

na policzku,

pisany pudrem rzekomej niewinności

 

Konsekwencje zawsze są

niczym logika klasyczna

- niepodważalne

lecz i tak pewnie niczego

nie wywnioskowałeś

 

Nie zapalisz lampy

choć stawiasz ją na korcu

W swoim długim śnie,

odbijasz się ku północy

podskakując na poduszce

 

oczekując jakiejś wieczności,

która niby miałaby cie obudzić?

niby miałaby ukoić jakiś ból?

ból egzystencji, kiedy ona sama byłaby egzystencją?

naprawić w tobie coś, kiedy to ty wszystko w sobie psujesz?

 

Nie chcąc odpowiedzi,

nie stawiając pytań.

 

Jedni szukają odpowiedzi.

Inni właśnie szukają pytań.

 

Lepsze sformułowanie:

"nie mam pytania na tę odpowiedź"

bowiem ono jest właśnie niczym krzemień

rozpalający wątpliwości wobec tego, czym obrzucił

moje serce ten świat.

 

Świat, któremu zabrakło jednego: "ła!"

Co zrozumieć może jedynie Ten, który kocha.

 

 

Duch7millenium

Duch7millenium

Cokolwiek robisz,

gdziekolwiek jesteś,

kimkolwiek jesteś,

zawsze

 

Twoja pewność,

twoja determinacja

i duma człowieka złożona

na kanwie ofiar minionych wojen

 

Idą w parze za

tym, że nauka cię nie zawiedzie,

że kaprys to ultimatum

dnia dzisiejszego

 

Ultimatum jest jakie jest

i finalnie, rozwiązanie

tego zakleszczenia czasu

i wątpliwości

 

doprowadzi do tego,

co przecież miało być,

pisanego przeznaczeniem

wyrytego na gwiazdach

 

Lecz, czy na końcu,

w tym bólu

lub kończącej się perspektywie

horyzontu myśli

 

będziesz pamiętał o tych gwiazdach?

będziesz twierdził, że się udało?

będziesz, wciąż dumnie

podpierał się krwią przelaną w imieniu...

 

 

W imieniu czego?

.. idei?

 

W imieniu pewnych koncepcji

miałoby pewnie jeszcze jakiś sens

bowiem koncepcja podparta jest faktami

chyba, że to wyuzdanie

 

W imieniu pewnych autorytetów - może też

jako pierwiastek poświęcenia

dla tych, którzy decydowali dla naszego dobra,

chyba, że to dyktator

 

 

Ludzie, fakty, czas

zbudowały ten świat,

świat, któremu ufasz,

w którym pokładasz nadzieję

 

że się tobą zatroszczy,

że zadba, zaopiekuje,

weźmie pod matczyne skrzydła

nakarmi, napoi, da nieco radości

 

Z powodu jakiegoż?

.. miłości?

 

 

Dla miłości, czy mógłbyś umrzeć?

 

 

Kochasz dobrze, tłusto pojeść,

popić od czasu do czasu zakraplanym dniem

zapalić fajkę/blanta/cygaro

od czasu do czasu

 

Od czasu do czasu zatracić się

w papierach i formularzach,

dla tych, którym ufasz,

wszyscy sobie ufamy.

 

Obejrzeć jakieś dzikie porno,

"pokurwić" sobie na całą resztę

iść na Hallowenowy sabat

poopowiadać bzdury o ostatnim odcinku GOT

 

 

To wszystko w karcie z trybem incognito

w ukryciu, a i tak wszyscy wiemy co robisz

Cóż usiłujesz ukryć i przed kim?

Myślisz, że przez te palmowe majty

nie widać Twojego nagiego, gnijącego pisiora?

 

Tajne/poufne - fajnie brzmi,

może tak łatwiej prowadzić wojny,

strategia przez zaskoczenie

o tak - tym masturbuje się umysł

długą nocą w nowiu wieczności

 

Kochasz ciemność,

jakieś pożółkłe latarnie

niczym żar dogasającej

świecy nadziei,

gusła, czary, zaklęcia, orgie

 

Zwyczajne obrzucanie prawdy

cieniem kłamstwa

By mieć swój urok

na policzku,

pisany pudrem rzekomej niewinności

 

Konsekwencje zawsze są

niczym logika klasyczna

- niepodważalne

lecz i tak pewnie niczego

nie wywnioskowałeś

 

Nie zapalisz lampy

choć stawiasz ją na korcu

W swoim długim śnie,

odbijasz się ku północy

podskakując na poduszce

 

oczekując jakiejś wieczności,

która niby miałaby cie obudzić?

niby miałaby ukoić jakiś ból?

ból egzystencji, kiedy ona sama byłaby egzystencją?

naprawić w tobie coś, kiedy to ty wszystko w sobie psujesz?

 

Nie chcąc odpowiedzi,

nie stawiając pytań.

 

Jedni szukają odpowiedzi.

Inni właśnie szukają pytań.

 

Lepsze sformułowanie:

"nie mam pytania na tę odpowiedź"

bowiem ono jest właśnie niczym krzemień

rozpalający wątpliwości wobec tego, czym obrzucił

moje serce ten świat.

 

Świat, któremu zabrakło jednego: "ła!"

 

 



×
×
  • Dodaj nową pozycję...