Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
Sylwester_Lasota

Sylwester_Lasota

Idziesz do mnie całkiem goła,

jak wyrwana z sennych marzeń,

jak z obrazu Salvadora.

Zaraz wszystko mi pokażesz.

 

Już się zbliżasz całkiem naga,

rozebrana nawet bardziej

niż golutka Goi Maja,

ułożona na obrazie.

 

Ty rozkładasz się doszczętnie,

na kawałki i pierwiastki,

tłum wyznawców zaraz klęknie,

przecież ci nie robi łaski.

 

Wieloręka, wielousta,

wielonoga, wielocipa,

celem twoim jest rozpusta

i w tej celi się zmykasz.

 

Z niej wychodzisz całkiem goła,

prawda twoja też jest naga,

w każdym palcu złoty dolar,

a opornych biczem smagasz.

 

Tłum bezmyślnych hedonistów

już oddaje ci pokłony,

pośród innych bożków jesteś

wciąż ich bóstwem ulubionym.

 

Sylwester_Lasota

Sylwester_Lasota

Idziesz do mnie całkiem goła,

jak wyrwana z sennych marzeń,

jak z obrazu Salvadora.

Zaraz wszystko mi pokażesz.

 

Już się zbliżasz całkiem naga,

rozebrana nawet bardziej

niż golutka Goi Maja,

ułożona na obrazie.

 

Ty rozkładasz się doszczętnie,

na kawałki i pierwiastki,

tłum wyznawców zaraz klęknie,

przecież ci nie robi łaski.

 

Wieloręka, wielousta,

wielonoga, wielocipa,

celem twoim jest rozpusta

i w tej celi się zmykasz.

 

Z niej wychodzisz całkiem goła,

prawda twoja też jest naga,

w każdym palcu złoty dolar,

a opornych biczem smagasz.

 

Tłum bezmyślnych hedonistów

wciąż oddaje ci pokłony,

pośród innych bożków jesteś

wciąż ich bóstwem ulubionym.

 



×
×
  • Dodaj nową pozycję...