Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
Duch7millenium

Duch7millenium

Z biologicznego punktu widzenia

nic nie widać

Wielcy filozofowie rozmyślając o długości dnia

nie wzięli pod uwagę wieczności

W której dystans jest nieznany

a punkt odniesienia leży martwy w wyobraźni dumnych uczonych

jak zwłoki przy terminus z wyjścia Rzymu ku wolności umysłu

Nie ma wstydu, by stwierdzić, że nic nie wiemy

ale już wstyd żyć z tym, jak z kamieniem uwiązanym u nogi, będąc rzuconym w wody tego świata

Świata, w którym to, co fizyczne wydaje się być bluźnierstwem,

a to, co psychiczne zawsze jest ułomne, chore i bezdomne, nagie i brudne.

Metafory wybrzmiewają niczym niezrozumiałe przeniesienie rzeczy

z jednej sfery do drugiej.

Kłócić się można, która to wyprodukowała.

 

I tu stajemy na rozdrożu.

 

Przypadkiem spłodzony, w wyniku fizycznych sił ukształtowany,

czy nauczyłem się modlić, gdy neurony cisną impulsami złamanej ręki, która zaraz ma być złożona?

 

Czy odwrotnie - znając najwyższego - śmieję się z kolei losu, który dobrze znam

Wędrując ciałem pomiędzy przyjemnością, rozkoszą a nadludzkim wysiłkiem?

 

Logika wesołe płata figle, lecz czy widziałeś węża chodzącego na nogach?

Wyobraź sobie stonogę na 5m długą, grubą niczym metalowy filar trzymający konstrukcję hali produkcyjnej ludzkich bzdur,

po co jej nogi?

 

Czy ktoś nas uprzedził, że niektórzy będą myśleć wspak mijając się z faktami,

już na samym początku?

 

Tak więc, śmiejemy się z was tu, naukofcy, z logiką się mijający

swoim "chyba". Chyba chybiliście.

 

Śmiejemy się i świętujemy - my święci - waszą porażkę

wasz upadek w czeluść obłędu i obsesji na punkcie swoich hipotez.

 

Pięcioramienne gwiazdy to wasze drugie imię

bez dwóch ramion żyjecie, bzdurami kupując pospólstwo

bez nóg spędzacie dni, produkując tej ziemi ciężar zeżartej energii elektrycznej na wasze bujdy

i bez kończyn, niczym węże tarzacie się wśród trawy, która przechyla się jak jej zawieje

by kąsać powietrze pustych idei, swoim - litości - jadem

przyjaciele związani cienką nitką kilku słów

 

Pięć ramion jednak należy się nam

pięć ramion to my

my, żyjący w waszym cieniu

oświetlamy sobie drogę

wzajemnie służąc

niczym członki ludzkiego ciała

nasza jaźń wykracza poza to, co widziały oczy

poza to, co można dotknąć, poczuć, powąchać

a jednak

nasza jaźń widziała wszystko to, czego oczy nie chciały widzieć

ciało nie chciało poczuć, nos nie chciał poczuć

na mileniach kłamstw, oszustw, oszczerstw, niegodziwości, nikczemności, kradzieży, rozbojów, gwałtów, morderstw i zniszczenia

ale to już ostatnie.

 

Na tym zbudowaliśmy naszą

przyjaźń.

 

Vir est pius et femina servat semper.

 

Duch7millenium

Duch7millenium

Z biologicznego punktu widzenia

nic nie widać

Wielcy filozofowie rozmyślając o długości dnia

nie wzięli pod uwagę wieczności

W której dystans jest nieznany

a punkt odniesienia leży martwy w wyobraźni dumnych uczonych

jak zwłoki przy terminus z wyjścia Rzymu ku wolności umysłu

Nie ma wstydu, by stwierdzić, że nic nie wiemy

ale już wstyd żyć z tym, jak z kamieniem uwiązanym u nogi, będąc rzuconym w wody tego świata

Świata, w którym to, co fizyczne wydaje się być bluźnierstwem,

a to, co psychiczne zawsze jest ułomne, chore i bezdomne, nagie i brudne.

Metafory wybrzmiewają niczym niezrozumiałe przeniesienie rzeczy

z jednej sfery do drugiej.

Kłócić się można, która to wyprodukowała.

 

I tu stajemy na rozdrożu.

 

Przypadkiem spłodzony, w wyniku fizycznych sił ukształtowany,

czy nauczyłem się modlić, gdy neurony cisną impulsami złamanej ręki, która zaraz ma być złożona?

 

Czy odwrotnie - znając najwyższego - śmieję się z kolei losu, który dobrze znam

Wędrując ciałem pomiędzy przyjemnością, rozkoszą a nadludzkim wysiłkiem?

 

Logika wesołe płata figle, lecz czy widziałeś węża chodzącego na nogach?

Wyobraź sobie stonogę na 5m długą, grubą niczym metalowy filar trzymający konstrukcję hali produkcyjnej ludzkich bzdur,

po co jej nogi?

 

Czy ktoś nas uprzedził, że niektórzy będą myśleć wspak mijając się z faktami,

już na samym początku?

 

Tak więc, śmiejemy się z was tu, naukofcy, z logiką się mijający

swoim "chyba". Chyba chybiliście.

 

Śmiejemy się i świętujemy - my święci - waszą porażkę

wasz upadek w czeluść obłędu i obsesji na punkcie swoich hipotez.

 

Pięcioramienne gwiazdy to wasze drugie imię

bez dwóch ramion żyjecie, bzdurami kupując pospólstwo

bez nóg spędzacie dni, produkując tej ziemi ciężar zeżartej energii elektrycznej na wasze bujdy

i bez kończyn, niczym węże tarzacie się wśród trawy, która przechyla się jak jej zawieje

by kąsać powietrze pustych idei, swoim - litości - jadem

przyjaciele związani cienką nitką kilku słów

 

Pięć ramion jednak należy się nam

pięć ramion to my

my, żyjący w waszym cieniu

oświetlamy sobie drogę

wzajemnie służąc

niczym członki ludzkiego ciała

nasza jaźń wykracza poza to, co widziały oczy

poza to, co można dotknąć, poczuć, powąchać

a jednak

nasza jaźń widziała wszystko to, czego oczy nie chciały widzieć

ciało nie chciało poczuć, nos nie chciał poczuć

na mileniach kłamstw, oszustw, oszczerstw, niegodziwości, nikczemności, kradzieży, rozbojów, gwałtów, morderstw i zniszczenia

ale to już ostatnie.

 

Na tym zbudowaliśmy naszą

przyjaźń.

 

Vir est pius et femina servat sempre.

 



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Mojżesz nie był Żydem, tylko: Egipcjaninem, a Dekalog jest lustrzanym odbiciem żydowskiego plemienia - Mojżesz był bystrym obserwatorem i napisał Dekalog na podstawie wyciągniętych wniosków, a reszta to syf dla ciemnoty, podobnie jest teraz: faryzeusze w czarnych sukienkach - to Bóg tamto i to Bóg owo i to Bóg tamto, natomiast: ciemnota bezmyślnie powtarza słowa własnego guru, dlatego: nie warto rozmawiać ze członkami sekt monoteistycznych - żydami, chrześcijanami i muzułmanami - oni nie potrafią logicznie myśleć i używać merytorycznych argumentów.   Łukasz Jasiński 
    • Czwarta, zero, cztery. Przebudzony cieniem dni minionych, w których wytykany palcem brnąłem w czeluść samozagłady począłem rozważania w towarzystwie demonów, moich przyjaciół.   Naradę odbyliśmy długą, postanowień wiele.   Wiedza, którą posiadam stała się niczym wytyczne w strategii rozpraszania mrocznych chmur na manowce dusz, które wydawały się rezydować poza kontrolą lecz prawdą jest, że to, co poza kontrolą - w nich rezydowało. Strategia prosta - wręcz dziecinna - bowiem dzieci boją się tego, czego nie znają, tego, co poza ich kontrolą.   A któż posiadł kontrolę, jeśli nie ten, który wszystko widzi? Grunt - posłużyć się właściwą reakcją, do chwili adekwatną. Kłamstwa nikt nie kocha; mroczni przyjaciele w smutku spędzają czas, może wypada pomścić diabła?   Dziecko moje, wiele się wydarzyło by Chwała wydrapała swoją drogę ku szczytom, już nawet nie jako węże, lecz pajęczaki, w których pajęczyny wpadają otępiałe fetorem muchy, jak rzadkie białe wilki, które posługując się zasadzką opanowały krainy lodu.   Ognie piekielne łechcą ambitny umysł, a woda wprawia w ruch myśli: Siedzący po lewej cherub przypominający Adonisa z przyrodzeniem królika, imieniem Ignacy, rzekł: - Pięknem je znęcimy, by wpadły w dół uzależnienia! Lecz stanowczo zaprzeczył drugi kompan rozkosznej nocy, płodnej ciemnością - Nie! To za proste! Rzucimy im pęk złudzeń odnośnie wiedzy i niech trawi ich głód prawdy!   O nim rzec kilka słów więcej wypada: Na imię mu było duma; drugie imię - ignorancja, tych dwóch miał w sobie, Razem trzymali się za ręce niczym bracia w kazirodczym związku trwając. Stanowili postać przerażającą - w starca w okularach, szkłach grubych jak tłuszcz pytań bez odpowiedzi złożeni; niczym dwa ciała pozwijane, powikłane, pomiędzy którymi prześwit przypominał krawędzie kałuży opadłych spalin, rozlanej w zbiorniku wodnym na drodze ku ludzkiej czystości   I tak w serach rozważaliśmy - - jak wyrazić jasno, te ciemne zamysły?   Wypałiłem ku wnuczętom: - Nie ma potrzeby, bracia, one i tak tego nie pojmą dla nich zamysł prawdy ukryty; w kłamstwa wierzyć pragną. Mam myśl lepszą - dajmy im wolność i motyw mętny, by szukali, w ogóle, czy to w pięknie czy to w wiedzy. I jest jeszcze coś kochani.. Tu spojrzenia pokierowali ku górze, gdzie stał Światły, moje dziecko drugie, łobuz nad łobuzy, cichy jak jezioro, łagodny jak wiosenny wschód.   Powiedział: - Tato, ja wiem, że to tak się nie godzi i że to niewygodnie, żyć nie tak, jak to miało być pierwotnie Lecz i piękno i mądrość niczym są gdy światłem ich ludzie nie zwą Tutaj trzeba aparycji, pogodnego oblicza, które kojarzy im się za światłem, bo to ćmy ojcze umiłowany.   Wybrzmiało w moim sercu pytanie jedno On wiedział jakie, wszystko wie w moim zaufaniu. Uprzedził więc mnie swoją mową dalszą: - Bariery wzniósł Ignacy, nęcić będzie Bezimienny, ja kupię Ci boskość przez 1000 lat.   Lecz zapytałem, znów, tym razem na głos: - Oczywiście; natomiast jak rozpalić stos od dołu? - Tato, wiesz! Kiedy już będziesz siedział na czubku, zejdziesz ze sceny, a w toku gry całej - cień znajdziesz pod słupem.   "W morzu łez rozpłynie się jedność."   Och, metaforo, królowo Myliłem się, że przenosisz zaledwie słów znaczenie.   Zasadniczo grunt już obecny, zwątpienie sięga zenitu, trzeba rzucić kośćmi szczęścia psom, by czekały na los pomyślny -  - wieczność, a przynajmniej do punktu jej osiągnięcia   Sen czeka lecz bez snu żyć jest lepiej.   Gdzie niedźwiedzie chrapią pszczoły bzykają.   Tym pozytywnym aspektem zakończyliśmy naszą rozprawę we wzajemnym uśmiechu.   Na zegarze pojawiła się cyfra "9" Niczym pytajnik na twarzy adresata tego wiersza, po czym położyłem się spokojnie zasnąć wiarą w to, że po deszczu przychodzi słońce.   Oj metaforo, dusza Twoja jest płodnością - w swojej istocie. Świat zbudowałaś, świat zburzysz.      
    • @Manek   Jeśli chodzi o merytoryczne formalności, to: popełnił pan błąd poligraficzny, powinno być tak - "bezludzki pokój", a nie: "bezludzki  pokój" i w moim wypadku nie ma coś takiego jak - "wiersz się spodobał" - nie ulegam żadnym gustom i modom, po prostu daję obiektywne komentarze, naprawdę: dobrze panu ten wiersz wyszedł, szczególnie - stopowana tonacja - przypomina ona pewną kołysankę dla niegrzecznych dzieci, dodam również polszczyznę, raczej: staropolszczyznę - nikt dziś tak nie pisze.   Łukasz Jasiński      Łukasz Jasiński 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...