Witaj przybyszu!
Zasiądź do stołu suto zastawionego
Poczęstuj się, mamy..
wódkę, wino, piwa,
pociągnij ją tytoniem lub trawką apetyt pobudź
na brzydkie dziwki z HIVem
Noże i inne kagańce dla skostniałych zwłok
Witaj!
Posmaruj tłuszczem wieprzowym pajdę chleba na zakwasie
ten smak przypadnie ci do gustu.
Umarłeś? Żaden problem, u nas umrzesz jeszcze setki razy
może miliony, może więcej, któż to zliczy?
Przyjemnie umierać by budzić się na nowo w łonie innej kobiety
W świecie, który kurczy się by znów z jednej kropki powstać olbrzymi
I tak, żyjemy, a rzeczywistość nasza powtarza się ciągle i ciągle
Te radości, te smutki, treść życia, radość w pewności
że nic nie wiemy i nie ma utopii.
Po co nam ona? Jaka utopia, kiedy wszystko jest względne?
Każdy z nas ma swoją utopię..
Tę swoją wieczność, uwieńczoną laurem chwili.