ładne, delikatne, też pisałam kiedyś o jesieni i „ zanurzonych w dłoniach”…
Tutaj nie mam jednak jasności, czy ta jesień szkodzi bo „ podtapia marzenia pogubione w ziemi”?), czy przyniesie zwrot - ( ale wówczas dlaczego tytuł odbierający nadzieję ?) i czy nadzieją miałyby być tylko „ karmione spojrzenia? Czy może chociaż spojrzenia „ wstecz”, dla jakichś wniosków ?
Choć gdy PL - ce się myli „ co jest, co było” i „ czy to ważne „, kształtuje się obraz niedojrzałości emocjonalnej ( przepraszam), bo tutaj chodzi tylko o nastawienie na zasadzie „ trwaj chwilo, trwaj”, choć nie nawet wiem czy trwasz ;))), i dodatkowo się boję ( ale jako czytelniczka zapytam :czego? skoro tak nieskonkretyzowane jest to „ uczucie”?
Dlaczego chłód spadnie „ nieoczekiwanie”, skoro już są suche liście ( symbol przemijania), już to pomiędzy nimi trzeba „szukać dotyku” ?
no właśnie te i inne ambiwalencje interpretacyjne mam przy tak słodko przemetaforyzowanych wierszach.
Są jak puchowe sweterki, toniemy w uroczym pluszu, a gdy poszukać konkretnej, racjonalniejszej nitki, to „ nima”…
pozdrawiam.