Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
Hiala

Hiala

Historia smutna, prawdziwa.

We wiosce, pod lasem.
U studni, do słońca.
Pies leży kudłaty,
ogonem potrząsa.

Jego pani z chatki,
głowę wychyliła
Dłonią, warkocz lekko,
na plecy zrzuciła.

Spojrzała na łąkę,

skoszoną przy stawie.
Policzyła dzieci,

będące w zabawie.

 

Błyszczy w słońcu kosa.

W pocie męża czoło.

Słychać radość dzieci,
skaczących wesoło.

 

Ten obrazek odbił,
na jej sercu ciernie.
Wszystko to minęło,
minęło, nie będzie.

 

Pies zdechł, ze starości.
Mąż odszedł, do Boga.
Dzieci wyjechały,
a ona — nieboga.

 

Siedzi, w domku sama.

W swojej samotności.
Łzy w oczach przeciera

mężowi zazdrości.

 

Pies i mąż kochany,

w zaświatach mieszkają.

A „kochane” dzieci,

w mieście się "szlajają" .

Wychowując, z mężem,
miłości uczyły.
A gdy go zabrakło.
Samą zostawiły.

Chustą łzy ociera,
lecz wszystkich nie może.
Modli się — za męża-
weź mnie tam, mój Boże.

Wie, że gdy wymodli,
Boże zmiłowanie.
To znowu usłyszy
„jestem tu, kochanie”


(Koszarawa).2009

Hiala

Hiala

Historia smutna, prawdziwa.

We wiosce, pod lasem.
U studni, do słońca.
Pies leży kudłaty,
ogonem potrząsa.

Jego pani z chatki,
głowę wychyliła
Dłonią, warkocz lekko,
na plecy zrzuciła.

Spojrzała na łąkę,

skoszoną przy stawie.
Policzyła dzieci,

będące w zabawie.

 

Błyszczy w słońcu kosa.

W pocie męża czoło.

Słychać radość dzieci,
skaczących wesoło.

 

Ten obrazek odbił,
na jej sercu ciernie.
Wszystko to minęło,
minęło, nie będzie.

 

Pies zdechł, ze starości.
Mąż odszedł, do Boga.
Dzieci wyjechały,
a ona — nieboga.

 

Siedzi, w domku sama.

W swojej samotności.
Łzy w oczach przeciera

mężowi zazdrości.

 

Pies i mąż kochany,

w zaświatach mieszkają.

A „kochane” dzieci,

w mieście się szlajają.

Wychowując, z mężem,
miłości uczyły.
A gdy go zabrakło.
Samą zostawiły.

Chustą łzy ociera,
lecz wszystkich nie może.
Modli się — za męża-
weź mnie tam, mój Boże.

Wie, że gdy wymodli,
Boże zmiłowanie.
To znowu usłyszy
„jestem tu, kochanie”


(Koszarawa).2009

Hiala

Hiala

Historia smutna, prawdziwa.

We wiosce, pod lasem.
U studni, do słońca.
Pies leży kudłaty,
ogonem potrząsa.

Jego pani z chatki,
głowę wychyliła
Dłonią, warkocz lekko,
na plecy zrzuciła.

Spojrzała na łąkę,

skoszoną przy stawie.
Policzyła dzieci,

będące w zabawie.

 

Błyszczy w słońcu kosa.

W pocie męża czoło.

Słychać radość dzieci,
skaczących wesoło.

 

Ten obrazek odbił,
na jej sercu ciernie.
Wszystko to minęło,
minęło, nie będzie.

 

Pies zdechł, ze starości.
Mąż odszedł, do Boga.
Dzieci wyjechały,
a ona — nieboga.

 

Siedzi, w domku sama.

W swojej samotności.
Łzy w oczach przeciera, mężowi zazdrości.

 

Pies i mąż kochany, w zaświatach mieszkają.

A „kochane” dzieci,

w mieście się szlajają.

Wychowując, z mężem,
miłości uczyły.
A gdy go zabrakło.
Samą zostawiły.

Chustą łzy ociera,
lecz wszystkich nie może.
Modli się — za męża-
weź mnie tam, mój Boże.

Wie, że gdy wymodli,
Boże zmiłowanie.
To znowu usłyszy
„jestem tu, kochanie”


(Koszarawa).2009



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta ciekawy wniosek:)
    • I tak też można...   Łukasz Jasiński 
    • @violetta   I co, proszę pani? A nie mówiłem, iż tak będzie? W kontekście ogromnych powodzi na Śląsku - najbardziej zabrania o tym przypominać niejaki Szymon Hołownia - to za jego czasów (na początku rządów) całkowicie zrezygnowano z modernizacji Wisły i Odry - wyrzucono do kosza budowę jakichkolwiek zbiorników wodnych, kanałów rzecznych, zapór wodoopadowych i różnorakich rozlewisk... Otóż to: to jest właśnie pani patriotyzm - głosowała pani na Nową Lewicę, de facto: Koalicję i z tego powodu jest pani osobiście odpowiedzialna jako wyborca za tragedie ludzi na Śląsku, nie mam krótkiej pamięci i do końca życia będę pani przypominał - nie warto udawać przede mną amnezji, bo: tak postępują zwykli bandyci w celu uniknięcia odpowiedzialności... Bohaterowie i dzieci niebieskiej telewizji... Z dupy wzięci... A pani pewnie jest bardzo dumna - dostała pani przecież w nagrodę wycieczkę do Krainy Filozofów - Grecji, nieprawdaż?   Łukasz Jasiński 
    • @Amber   A proszę bardzo, pani Magdo, skomentowałem tylko treść w formie osobistej, a nie tak dawno pisałem o tym w moim wierszu pod tytułem: "La mia citta..."   Łukasz Jasiński    @Amber   Pierwszy etap: Ania, Paulina, Agnieszka, Bernadetta i Patrycja - żadnych problemów... Drugi etap: legalna Agencja Towarzyska, bo: żadna mnie już nie chciała i trzeci etap: teraz niektóre mnie chcą, de facto: wskoczyć na gotowe i żyć moim kosztem jako pasożyci, niektóre jeszcze jęczą o miłości, ślubie i rodzinie... Otóż to: jest już za późno - ten temat jest raz na zawsze zakończony, a nawet jeśli: to na moich warunkach bytowych...   Łukasz Jasiński 
    • Strach Otula mnie znów Czuję chłód Ręce mi drżą Choć księżyc mocno świeci Ja widzę ciemność Poruszyć się nie mogę A on idzie w moją stronę Pewnym krokiem Uciec nie mogę Zamykam oczy A w myślach Znów niepokój Dłużej tak nie mogę Ratuj Proszę
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...