… jak zwykle przegadało się Autorowi co nieco, ale i mnie gadulstwo nieobce ;)), w tym bywa urok ;) chociaź temat poważny, bo dotyczy pamięci/ tożsamości soczewki czasu i przeżyć, jako bagażu otwierającego kolejne jutra…
Dzielę ludzi na dwa rodzaje ; zakotwiczających i teflonowych. Pierwsi- jak żywe, emocjonalne kobierce , rezonują wszystko co im się przydarzy, wplatając przeżycia w jestestwo kolejną barwną nicią, podczas gdy drudzy - otrzepują się ze zdarzeń jak kaczki z wody; mają podejście sportowe- zdarzenia nie dotykają ich dogłebnie, ( co pewnie ułatwia pragmatyczne funkcjonowanie)
Z Twoimi przebolejami , naprawdę warto się uporać według klucza choćby egoistycznego, niezależnie od konfesjii; pytając czy to, co się stało- w szerokim wymiarze : służyło mi, czy nie. Jeśli nie ( a tu łatwo odróżnić mrzonki od realu, czy brak standardów - od wierności sobie ;) - to, powinniśmy bez zmrużenia oka wypierniczyć takie osoby ( czy powiązania ): z naszego życia i to z hukiem.
Wielkie traumy rzecz jasna te, wymagają „przepracowania” czasem pod okiem specjalisty,; ale małe błędy - potrzebują jedynie naszej silnej woli i wierności sobie, naszej niezgody na krzywdzenie, oszukiwanie, okradanie (!!!!!), zamydlanie, toksyczne odsysanie naszych sił witalnych, pomysłów, radości ; niezgody na deptanie naszej godności i tutaj jest miara naszej siły, niezależności i odporności - czyli budulca dla zdrowego jutra👌🏻🍀.
A sama końcówka tekstu, tak bardzo altruistyczna ( z ucieczką od wartościowania ) kompletnie do mnie nie trafia)):
Jeśli ktoś nas skrzywdził - oceniajmy go najostrzej a …i od korony nie uciekajmy; bo ten, kto zawalczył o siebie czy swój spokój duchowy ( może nawet wiarę )- zasługuje na maleńką koronę; jest silnym bohaterem codzienności i walczy sprawiedliwość, sprzeciwiając się złu.
pozdrówki miłe