drzwi zaskrzypiały podłoga jęknęła
pod stopami intruza
wiatr zamilkł oddech wstrzymał
ptaki świergotać przestały
tyle na ile mogli musze przyznać pomagali
on bez zasiłku bez pracy bez celu
i co z tego że dawny bohater
z workiem na ramieniu ku niej kroczył
pogrążony w swym bólu żądny łatwego łupu
ona o pięknych kasztanowych oczach
w tej samej chwili
z piekarnika kaczkę ziołami ukraszoną wyjmowała
co w kuchni swym zapachem do uczty zapraszała
ich oczy się tej w jednej chwili spotkały
czy to możliwe że od tego jednego spojrzenia
się w sobie na zabój zakochali?