Tekst ubawił setnie, zwłaszcza wczoraj, gdy nie doszukałam się baaardzo nisko zawieszonej puenty.
Dziś ją doczytałam i… dla mnie wiersz trochę zyskał ale i stracił, chociaż : jest to inteligentne nawiązanie do dwojakich deficytów :
czytając dosłownie : niejedna właścicielka woli pieścić swojego pupila od nachalnego buhaja / faceta - ale ta sytuacja pozbawia nadziei. PL - i nie łączy już NIC, jeśli się nie walczy o więcej, lepiej się rozejść.
czytając metaforycznie :
PL - ka zdesperowana błaga o przebudzenie, aby partner wreszcie ochłonął i dał z siebie coś więcej poza fizycznością - bo jest jak niewybawiony dzieciuch;
brak nici porozumienia, nie pozwala budować głębszej więzi.
I właśnie to albo/ albo mi nie do końca odpowiada, bo strąca tekst w moralizę ; „ jesteśmy duchowo - materialni”, więc jeden i drugi czynnik musi się w zbalansowany sposób uzupełniać; ( przy czym wierzę jednocześnie, że właśnie TO podejście było zamysłem Autorki, a nie dialektyka duch/ciało 😉)…
pozdrówki miłe 🍀