Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Obserwacje


Rekomendowane odpowiedzi

wędrują po niebie 

czy kierują bytem

baśniowi bogowie

z różnych świata stron

 

czasem wykazują

siły niespożyte

w klechdach legendach

aż do dzisiaj tkwią

 

jedynie chrześcijaństwo 

z Chrystusem na czele

przetrwało do dzisiaj

pośród ludzkich serc

 

tępione przez wieki

siłą niespożytą 

po każdej opresji

 w większej mocy jest

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@befana_di_campi Cieszy mnie, że znalazłaś tu coś dla siebie. Pozdrawiam :)

 

@Amber W zasadzie masz rację. Można tak to nazwać.

Cieszy mnie, że zajrzałaś. Pozdrawiam :)

@Nata_Kruk Oczywiście, że pozwolę. Młyńskie Koło... tak po prawdzie przecież, czy to paleolit, czy współczesność, człowiek wobec natury jest drobinką. Żeby przetrwać musi ją wnikliwie obserwować... 

Miło mi, że zajrzałaś. Pozdrawiam :)

@Jacek_Suchowicz Słusznie prawisz. Aczkolwiek chrześcijanie, czy nie, wciąż musimy obserwować naturę, podstawę naszej egzystencji. Żeby nas nie zaskoczyła jakimś efektownym saltem.

Cieszy mnie, że poświęciłeś chwilę na ten tekst.

Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wędrują po niebie

i kierują bytem.

Pąki są na drzewach,

czas na polu pracę

 

I strachem przejmuje,

kiedy tarcza zniknie,

Chi i Cho niedbali,

odebrali karę.
 

 

Pomimo ważnych tropów kulturowych - poza bardzo ciekawą puentą - tekst  nie  przemówił, bo wybrzmiewa nieudolnie…

 

Pierwsze dwie strofy, wprowadzają zamęt  - są niegramatyczne i tak:

 

wędrują po niebie

i kierują bytem
pąki są na drzewach 

czas na polu   ( i  tutaj nagle - pracę?) 

 

poza tym - czy czas jest tylko na polu ???

jest on wszędzie - więc jest to niezrozumiały truizm ;)

 

 

Druga zwrotka jest niestety fatalna :

 

dopiero byli jacyś „ oni” , wędrujący - teraz nagle wyskakuje  fraza : i strachem przejmuje - kogo przejmuje ? 
Skoro wędrowali po niebie to jaka tarcza zniknie ?? Tarcza nieba ?

 

i kolejne niemal jak z kapelusza : Chi i Cho nie dbali - wskoczyłaś nagle do czasu przeszłego; wyskoczyli nowi PL - e  niezwiązani z wcześniejszym opisem, frazy są proste, mało poetyckie i bez związku logicznego .

 

poprawna i nawet ciekawa jest strofa o Izydzie o następna o żeglarzami, natomiast przedostatnia - znów nieudolna bo niegramatyczna,

 

ciekawa puenta.

Tekst ma potencjał zawartych odniesień - ale wykonanie zupełnie rozczarowało… 

 

pozdrówki 

Edytowane przez Dagmara Gądek (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dagmara Gądek 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Oczywiście tekst ma prawo Ci się nie podobać, jak wiesz wciąż się uczę w kwestiach poetyckich, jednak...

Zamętu nie wprowadzają pod warunkiem, że rozpozna się kierunki wędrowania… W tekście zostały zasygnalizowane czytelnie… oczywiście dla kogo czytelnie, dla tego czytelnie, dlatego pozwolę sobie krótko przeanalizować treść dla lepszego zrozumienia.

Zaczynam od paleolitu, kiedy ludzie obserwując niebo i wędrujące po nim nieznane im, tajemnicze zjawiska (czytaj Słońce, k=Księżyc, gwiazdy.) i to co dzieje się wokół nich, powoli zaczęli odkrywać, że ciała niebieskie wpływają na życie natury i ich samych. Później przechodzę do pierwszych rolników, którym zmiany w przyrodzie mówiły kiedy rozpocząć i jaką pracę w polu.

Gdyby to była proza, ostatni wers brzmiałby: nadszedł czas, by zacząć prace polowe. Wykarczować krzewy, spulchnić ziemię, a później wysiać ziarno.

 

W drugiej zwrotce z ciał niebieskich zajmujemy się tylko Słońcem. Przez tysiąclecia przejmowało ludzi strachem zaćmienie tej gwiazdy. W źródłach chińskich jest informacja, że dwaj uczeni zajmujący się obserwacją nieba dla jakiegoś tam cesarza, upili się i nie przekazali w porę do publicznej wiadomości informacji o zaćmieniu, które w rezultacie wywołało w kraju chaos i panikę. Gniew cesarza objawił się dla nich dotkliwą karą. Podobnie było w innych rejonach świata.

 

Trzecia i czwarta strofa pewnie była bardziej czytelna, ponieważ dotyczyły obie starożytnego Egiptu. Wciąż zajmujemy się tu najjaśniejszą gwiazdą, czyli słońcem, personifikacją boga Ra. Jest to jedynie przykład, ponieważ w Egipcie na niebie widziano mnóstwo bóstw i związanych z nimi zwierząt. Tak było w różnych kulturach na całym świecie i wcześniej i dużo później.

Okiem Izydy Egipcjanie określali Syriusza, którego odpowiednie ustawienie wg. Nich powodowało wylew Nilu.

 

Kolejna strofa dotyczy starożytnej Grecji i tamtejszym żeglarzom, którzy korzystali (na bezchmurnym, albo mało chmurnym niebie) z naturalnego kompasu jakim dla nich była Mała Niedźwiedzica (dla Greków Kynosura), a raczej jej ostatnia gwiazda – czyli Polaris, czyli Gwiazda Polarna.

I w kolejnej strofie docieramy do współczesności, gdzie poznaliśmy już rozmaite zasady kierujące zjawiskami niebieskimi, więc to na co w górze patrzymy jest oczywiste, ale przy wielu pracach astronomowie wciąż korzystają z mądrości starożytnych, często jedynie szlifując ich teorie. Na przykład przyjmujemy, że horyzont ma 360 stopni, a przecież podziału tego dokonali Babilończycy.

 

Ostatnia zaś strofa nawiązuje do pierwszej. Niby mamy rozwiniętą kulturę, technikę, naukę itd., ale wciąż obserwujemy zjawiska naturalne, które w pewien sposób wpływają na nasz byt, a nawet kierują naszym życiem. Czyli w ogólnym zarysie, kompleksowo patrząc na dzieje człowieka, niewiele się zmieniło.

 

Takie zapętlenie skłoniło Amber i Natę do określenia całej treści mianem młyńskiego koła z czym się zgadzam.

Przykro mi, że wiersz Cię rozczarował, ale bez wątpienia wolno Ci tak uważać.

Pozdrawiam :)

 

W świetle

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Corrival, miła, bardzo dziękuję za tak wyczerpującą odpowiedź, na swój sposób czuję się niezręcznie , że poświęciłaś na nią tyyyle czasu , z pięknych lipcowych godzin

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

w ostatnich miesiącach przeczytałam dwie książki o egipskich kultach, jedna czyniła daleko idące interkulturowe paralele; nie dalej jak wczoraj / dziś w podróży też mam tę pozycję przy sobie - ( czytam o analogiach m. Palladą a Izydą), słowem temat nie jest mi obcy, choć sama astronomia nie zajmuje mnie zupełnie…


Jedyne, do czego się odniosłam, to do ledwie zasygnalizowanego za każdym razem tematu; nie - rozwiniętego, a jeszcze bardziej do jego ( mówiąc kolokwialnie ) szaty literackiej, to mnie najbardziej uwierało, bo jest mało zgrabna, wybacz.

Każdy się uczy, każdy MĄDRY  się uczy, ale  ponieważ wykazujesz się osobistą klasą, nie przejawiasz prostackiej alergii na krytykę ( ( jak chociażby pewna specjalistka od opowieści Złomka ),

 

gratuluję szczerze podejścia i b.serdecznie pozdrawiam - ze wspólnej drogi ku lepszej sztuce ( brawo za erudycję)

 

Daga 

Edytowane przez Dagmara Gądek (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dagmara Gądek  Piękne lipcowe godziny póki co spędzam w pracy, więc niewiele ich straciłam...

Prawdę mówiąc zastanawiałam się nad tym, czy jeszcze nie poszerzać treści, ale w pierwotnej wersji wiersz mi się tak rozrósł, że chyba byłby nie do ugryzienia. Skompresowałam go więc. Może za bardzo ;)

Dziękuję za intrygujące uwagi.

Pozdrawiam ponownie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

…choć jestem zwolenniczką esencji w pisaniu - to Tobie tego nie wolno sugerować. Dlaczego ? Bo masz naturalny dar pisania w roztańczony, uduchowiony sposób L co jest zupełnie niepodrabialnie i szlachetne; to coś, czego nie powinno się  zmiażdżyć analizą.

Tekst zdecydowanie  zyskał, roześmiał się i roztańczył; zaprosił nas do klimatów, których niejeden z nas, sam nie ująłby w słowa…

Przekrój kulturowy przez tak szerokie spectrum różnych zjawisk, jest trudny do wyrażenia - a podjęłaś się tego ze swadą.

 

Piszesz naturalną wrażliwością i to potrafi zauroczyć; szpecą jednak inwersje, powtarzam się - ale zdecydowanie bym ich unikała, bo plasują Twoją poezję w rejonach pisania archaicznego, a ona zdecydowanie na to nie zasługuje,(jest też nadmiar czasowników),  lepiej iść do przodu, szukać prostoty zdań - przy jednoczesnym subtelnym postrzeganiu obrazów.

 

 

pozdrówki miłe

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Dagmara Gądek (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bądź sobą, Autorko! Pisz po swojemu i nie przejmuj się przegadanymi wskazówkami, które prócz wodolejstwa do niczego nie prowadzą. Oraz weź jeszcze pod uwagę to, że tak inkryminowane "inwersje" to echo krytykanctwa tzw. krytyczno literackich dziadersów sprzed lat dwudziestu z ich osławionymi inwersjami, czasownikazmi, dopełniaczówkami etc.

Przedtem z nimi wojowałam, wcześniej pokornie tłumacząc się z tego lub tamtego. Później sobie odpuściłam, a jak ktoś mi teraz zanadto nadaje, to wirtualną miotłą zaganiam delikwenctwo do kąta. Gdzie mieszkają różne, nienawidzące kotów, gryzonie.

Wiersz fajny. Może po upływie pewnego czasu wymaga jeszcze wygładzenia, ale to naturalna - w trakcie pisania - kolej rzeczy.

Serdecznie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dagmara Gądek Bardzo dziękuję za tak pozytywne podsumowanie wprowadzonych poprawek. Wnioskuję, że wyszło to wierszowi na dobre. 

A inwersje wychodzą mi naturalnie... tak sobie myślę, że po prostu mam taki sposób myślenia, stąd się biorą. Swoją drogą, lubię je, choć walczę z przesadą...

Pozdrawiam :)

@befana_di_campi Bardzo dziękuję za docenienie moich wysiłków. Wciąż mnie dziwi, że potrafię z siebie wykrzesać jakikolwiek wiersz.

Jednak mimo wszystko najpewniej czuję się w prozie. I naukowej, i popularnonaukowej, a może i innej.

Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@corival

Oj, początek z bóstwami już mnie ujął, ale wrócę później na cały. A przy okazji: masz cudny awatarek, z czasów gdy umiano malować zamiast gadać o tajemnym znaczeniu tego, co jak powiedział Kiepski "to co on namalował ręką to ja bym se lepiej namalował nogą" :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ,, Kto przychodzi do Chrytusa,        nie będzie łaknął,,J 6   piękny cudowny świat  wszystko gratis  dar Boży  góry morze słońce  wspaniała przyroda    jesteśmy światlem dla Boga  które zbyt często gaśnie    powodzie pożary wojny  próbują zabrać radość życia    niebo dotrzymuje słowa  żyjemy trwamy i mamy się dobrze  mimo ocieplenia kataklizmów    wszystko jest po coś    Bóg nas nie opuści  spragnionych napoi    8.2024 andrew  Niedziela, dzień Pański   
    • @violetta Nobla dostał np Hemingway za "Komu bije dzwon". Nie jestem Hemingwayem.
    • @Manek Befana zdecydowanie ma rację. Najpierw żył i tworzył Leonardo. Dopiero w baroku natomiast żył i tworzył Bijlert. Oczywiście nie ma co porównywać twórczości obydwu panów. Z wiadomych jak sądzę przyczyn. Pozdrawiam :)
    • W dniach 1–2 sierpnia 2024 r. obchodziliśmy okrągłą osiemdziesiątą rocznicę powstańczych natarć na lotnisko bielańskie...... Ech… Tak bardzo marzy mi się pełnometrażowy film fabularny o tamtej bitwie o lotnisko bielańskie! Taka megaprodukcja  z widowiskowymi scenami batalistycznymi!... Nakręcony z rozmachem film, którego nie musielibyśmy się wstydzić za granicą!... Film, który okazałby się międzynarodowym przebojem polskiej kinematografii trwale zapisując się w historii światowego kina wojennego!…   Niestety batalistyka w polskich filmach wojennych kuleje. Ale wzorem dla takiego filmu mogło by być stare jugosłowiańskie kino partyzanckie. Szczególnie filmy ,,Dywersanci” z 1967 r. i ,,Partyzanci” z 1974 r., a także czechosłowacki serial wojenny ,,Powstańcza historia” z 1984 r. I zdecydowanie taki film powinien trwać około trzech godzin!   Jakże wspaniałe są liczne sceny batalistyczne przedstawione w starych jugosłowiańskich filmach wojennych… Z jak wielką pieczołowitością odwzorowano wszystkie 7 ofensyw przeciwpartyzanckich. Pomimo że są to filmy o Ludowowyzwoleńczych Partyzanckich Oddziałach Jugosławii (a więc o partyzantce komunistycznej) bije z nich jakaś olbrzymia dawka pozytywnej energii i pozytywnych emocji. Są to emocje wynikające z uczty dla oczu, jaką stanowią precyzyjne rekonstrukcje wielkich bitew partyzanckich. Jakże wspaniale wyglądała scena rozbicia transportu jenieckiego Ustaszy w filmie ,,Kozara” z 1962 r. (Można by zaryzykować stwierdzenie że wyglądała ona nawet nieco lepiej niż scena rozbicia tzw. złotego konwoju SS w ostatnim odcinku  IV serii ,,Czasu Honoru”). Równie efektownie wyglądały sceny natarć zwartych oddziałów czetnickich w filmach ,,Republika Użycka” z 1974 r. i ,,Bitwa nad Neretwą” z 1969 r. Szkoda natomiast że za czasów komunistycznej Jugosławii nie powstały niemal żadne filmy fabularne poświęcone w całości Królewskim Wojskom Jugosłowiańskim w Ojczyźnie, czyli właśnie ,,Czetnikom”. Jedynym małym wyjątkiem może być film ,,Krew na śniegu" z 1967 r. Dopiero w 1999 r. premierę miał film pt. ,,Sztylet”, będący w chwili powstania  najdroższą serbską produkcją filmową w historii. Za to czetnicy mają z kolei tę przewagę nad partyzantami komunistycznymi, że poświęcono im w całości jeden film nakręcony w Hollywod w 1943 roku jeszcze za czasów gdy Serbia była pod okupacją hitlerowską (!). Hollywodzki film ,,Chetniks” z 1943 r. bo o nim mowa, jak na swoje czasy był na stosunkowo wysokim poziomie, jednak jego największą zaletą jest to że został nakręcony jeszcze za czasów II wojny światowej już w 1943 roku! Na długo przed tym, zanim powstały jakiekolwiek filmy fabularne o Ludowowyzwoleńczych Partyzanckich Oddziałach Jugosławii (NOPOJ).   Obejrzałem wiele polskich filmów o tematyce polskiej partyzantki z okresu II Wojny Światowej (Zarówno filmów jak i seriali). Obejrzałem także większość poświęconych NOPOJ jugosłowiańskich filmów wojennych, a także większość starych czechosłowackich filmów i seriali wojennych. Dopiero w zestawieniu polskich filmów wojennych z jugosłowiańskimi i czechosłowackimi dotarło do mnie jak wielki potencjał  dla promocji naszego kraju poza jego granicami kryje się w historii polskiej walki partyzanckiej z lat II Wojny Światowej. Wspaniały poczet z rozmachem zrealizowanych jugosłowiańskich filmów wojennych na trwale odcisnął się w świadomości odbiorców na całym świecie. Dzięki tym wybitnym filmom wojenna historia Jugosławii (Co prawda tylko z perspektywy NOPOJ) na trwale zagościła w świadomości milionów ludzi na całym świecie. Polskim filmom o tematyce partyzanckiej  nakręconym za PRL-u (Zarówno tym o Armii Krajowej jak i tym o Gwardii Ludowej/Armii Ludowej) głównie z powodu swojej przeciętności nie udało się na trwale przebić do świadomości licznych odbiorców za żelazną kurtyną. Kiedyś gdzieś w jakimś artykule przeczytałem że my Polacy za PRL-u zazdrościliśmy Jugosłowianom  tego ich słynnego kina wojennego… Na trwale przebić się do świadomości zachodniego odbiorcy nie udało się również polskim serialom o tematyce partyzanckiej nakręconym za III RP (Minimalnie udało się to jedynie czteroodcinkowemu serialowi ,,Wojenna Narzeczona”  z 1997 r.).   Kiedyś przyszło mi do głowy  żeby zestawić wszystkie jugosłowiańskie filmy o NOPOJ z wszystkimi PRL-owskimi filmami o GL/AL. Dopiero po dokładnym porównaniu jednych z drugimi dotarło do mnie jak bardzo PRL-owskie filmy ustępują tym jugosłowiańskim. I nie chodzi mi tu tylko o sceny batalistyczne. Chodzi przede wszystkim o stosunek do autentycznych wydarzeń historycznych. O ile te jugosłowiańskie filmy po odcedzeniu oficjalnej komunistycznej propagandy niekiedy nawet stosunkowo wiernie odwzorowują bitwy stoczone przez NOPOJ o tyle filmy PRL-owskie skupione na GL/AL pełne są nie tylko rozmaitych przekłamań historycznych, ale także najzwyczajniejszych zmyśleń i bajań nie mających nic wspólnego z rzeczywistością. Wystarczy choćby spojrzeć na jeden film pt. ,,Bołdyn” z 1981 r. który absolutnie nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Wszystko  w tym filmie od samego początku do samego końca  jest zmyślone z samą postacią głównego bohatera na czele [Ma on jedynie tę małą zaletę, że zostaje w nim ukazana wpadka komunistycznej partyzantki, kiedy to komunistyczny oddział partyzancki z winy swojego dowódcy natrafia w swoim marszu na niemiecki pociąg pancerny i zostaje zdziesiątkowany]. Choć co prawda nawet ta jedna wartościowa scena w tym filmie nie ma nic wspólnego  z rzeczywistością, to jednak można ją jakoś porównać do autentycznego wydarzenia historycznego  jakim była Bitwa pod Gruszką z 29–30 września 1944 r. kiedy to AL-owskie oddziały partyzanckie zostały zdziesiątkowane przez niemieckie wojskowe formacje pomocnicze i policyjne z powodu upicia się ich partyzantów na hucznym bankiecie na cześć narzeczonej dowódcy jednej z brygad. Dzięki karygodnemu stanowisku swego dowództwa Armia Ludowa poniosła wtedy olbrzymie straty w ludziach/Podobnie jak to miało miejsce w wspomnianym powyżej fikcyjnym filmie fabularnym ,,Bołdyn”. Jednak gdyby zestawić wszystkie PRL-owskie filmy o tematyce komunistycznej partyzantki z autentyczną historią oddziałów partyzanckich GL/AL to wspólnych elementów jednak nie miałyby one ze sobą zbyt wiele. (No może poza małym wyjątkiem jakim jest film pt. ,,Za wami pójdą inni” z 1949 r. który przynajmniej w jakikolwiek sposób stara się odwzorowywać historyczne wydarzenia). Jednakże nawet on przedstawia autentyczne historyczne wydarzenia w sposób ulukrowany komunistyczną propagandą i skrupulatnie wygładzony. Jakimś antidotum na to lukrowanie rzeczywistości przez film ,,Za wami pójdą inni” jest nakręcony w 2008 r. spektakl Teatru Telewizji Sceny Faktu pt. ,,Mord Założycielski” odkłamujący mity na temat działalności Polskiej Partii Robotniczej w okresie okupacji hitlerowskiej.   Nie jest to jednak tak że ja próbuję tutaj gloryfikować Ludowowyzwoleńcze Partyzanckie Oddziały Jugosławii… Piotr Zychowicz na łamach miesięcznika Historia Do Rzeczy nazwał kiedyś Josipa Broz Tito małym Stalinem z rękami unurzanymi we krwi... Trudno się z tym nie zgodzić...   Jest jednak moim wielkim marzeniem by współczesne polskie pełnometrażowe filmy fabularne o Armii Krajowej zapisały się trwale w świadomości zachodnich odbiorców w takim samym stopniu w jakim niegdyś udało się to nakręconym z wielkim rozmachem starym jugosłowiańskim filmom wojennym… Obecnie nawet w polskim społeczeństwie brakuje wiedzy o tym jak wiele brawurowych sukcesów w walce z niemieckimi siłami odniosło w czasie Powstania Warszawskiego Zgrupowanie Kampinos. Nakręcenie pełnometrażowego filmu fabularnego o bitwie o lotnisko bielańskie z 1–2 sierpnia 1944 r. wiele by tu pomogło...   Temat partyzanckiej Rzeczpospolitej Kampinoskiej pasjonuje mnie od lat… Zależy mi żeby rozbudzić zainteresowanie tą tematyką w naszym społeczeństwie… Moim wielkim marzeniem jest napisać kiedyś obszerną powieść historyczną o partyzanckiej ,,Rzeczypospolitej Kampinoskiej"... Niestety to marzenie pozostaje wciąż bardzo odległe... Jednak w dzisiejszych czasach nawet najlepsza powieść historyczna nie trafi do młodego pokolenia w takim stopniu jak pełnometrażowy film fabularny z widowiskowymi scenami batalistycznymi... Wiadomo… Pokolenie obrazu…   Pamiętam jak jeszcze w latach studenckich śliniłem się do pierwszych zwiastunów filmu ,,1920 Bitwa warszawska" w reżyserii Jerzego Hoffmana zachęcony licznymi reklamami pojawiającymi się wtedy w wszelkiego rodzaju mediach. No i do tego te chwytliwe hasła reklamowe - Pierwszy na Starym Kontynencie film pełnometrażowy zrealizowany w technice 3D! O arcyważnym epizodzie polskiej historii jakim była wygrana wojna polsko-bolszewicka! Pierwsze zapowiedzi tego filmu rozpalały mnie do czerwoności. A pierwsze negatywne recenzje w prawicowej prasie? Ignorowałem, bo to niemożliwe, a prawicowi recenzenci muszą się mylić… Przecież to film w reżyserii samego Mistrza Jerzego Hoffmana! Kiedy w końcu miałem okazję po raz pierwszy zobaczyć ten długo wyczekiwany film na własne oczy generalnie zrobił na mnie wrażenie, choć… pojawiło się także małe rozczarowanie… Po dziś dzień nie jestem przeciwnikiem tego filmu, choć uważam że czegoś w nim zabrakło... Po kolejnych kilku latach nadeszły pierwsze zwiastuny filmu ,,Miasto 44" w reżyserii Jana Komasy… I znowu ślinienie się do zwiastunów… Pamiętam że ten film śnił mi się po nocach zanim jeszcze wszedł na ekrany kin... A kiedy pierwszy raz obejrzałem go w całości byłem nim zachwycony!... Miałem jednak ogromny niedosyt że całkowicie został w nim pominięty temat partyzanckiej Rzeczpospolitej Kampinoskiej i Zgrupowania Kampinos…   Dziś kiedy nocą zamykam oczy, czasami w półśnie wyobrażam sobie że kolejnym filmem na który czekam z niecierpliwością jest pełnometrażowy film fabularny o bitwie o lotnisko bielańskie z 1–2 sierpnia 1944 roku…   ----------------------------------------------------------------------------------------------- Tak bardzo marzy mi się pełnometrażowy film fabularny o bitwie o lotnisko bielańskie! Taka megaprodukcja z widowiskowymi scenami batalistycznymi!...  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Manek Jaki "hejt"? Najpierw był Leonardo a dopiero później ten barokowy trzeciorzędny pacykarz! 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...