Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
mmmarian

mmmarian

Wykorzystane tutaj:

https://on.soundcloud.com/bS5w5bnQxyaDe5EA9

 

dzielnica szara i ciemne klatki
odarta farba i serce matki
gdzieś tam się niosą echa krzyków
dzieciak wybiega nie robiąc uników

 

I ostre wrzaski i wściekłe krzyki
pijane tango zza ściany ryki
butelki lecą w rytmie bolero
i biją brawa, zabawa kolego!

 

lecz to nie brawa, nie ma litości
ryją i brużdżą w mej świadomości
chlaszczące dźwięki, klaszczące dłonie
czy jeszcze kiedyś siebie dogonię?

 

i dusza woła, i wściekle krzyczy
otwarte usta w tej pełnej ciszy
i nic nie widzę, jak zawieszony
uciekam stojąc, głaz nieruchomy

 

lecą te bluzgi strzelają biczem
wiszą drgające wprost pod sufitem
to pląsające "kurwy" i "złodzieje"
werbalny taniec, nienawiści wiele

 

i znów te brawa, nie ma litości
ryją i brużdżą w mej świadomości
chlaszczące dźwięki, klaszczące dłonie
czy jeszcze kiedyś siebie dogonię?

 

chłopak wstał i uniósł głowę
zza zamkniętych, ciężkich powiek
tak bezradnie wprost z przeszłości
patrzy w me dzisiejsze oczy...

 

mmmarian

mmmarian

https://on.soundcloud.com/i83MpAVpvhH1AStr7 

 

dzielnica szara i ciemne klatki
odarta farba i serce matki
gdzieś tam się niosą echa krzyków
dzieciak wybiega nie robiąc uników

 

I ostre wrzaski i wściekłe krzyki
pijane tango zza ściany ryki
butelki lecą w rytmie bolero
i biją brawa, zabawa kolego!

 

lecz to nie brawa, nie ma litości
ryją i brużdżą w mej świadomości
chlaszczące dźwięki, klaszczące dłonie
czy jeszcze kiedyś siebie dogonię?

 

i dusza woła, i wściekle krzyczy
otwarte usta w tej pełnej ciszy
i nic nie widzę, jak zawieszony
uciekam stojąc, głaz nieruchomy

 

lecą te bluzgi strzelają biczem
wiszą drgające wprost pod sufitem
to pląsające "kurwy" i "złodzieje"
werbalny taniec, nienawiści wiele

 

i znów te brawa, nie ma litości
ryją i brużdżą w mej świadomości
chlaszczące dźwięki, klaszczące dłonie
czy jeszcze kiedyś siebie dogonię?

 

chłopak wstał i uniósł głowę
zza zamkniętych, ciężkich powiek
tak bezradnie wprost z przeszłości
patrzy w me dzisiejsze oczy...

 

mmmarian

mmmarian

https://on.soundcloud.com/i83MpAVpvhH1AStr7 

 

dzielnica szara i ciemne klatki
odarta farba i serce matki
gdzieś tam się niosą echa krzyków
dzieciak wybiega nie robiąc uników

 

I ostre wrzaski i wściekłe krzyki
pijane tango zza ściany ryki
butelki lecą w rytmie bolero
i biją brawa, zabawa kolego!

 

lecz to nie brawa, nie ma litości
ryją i brużdżą w mej świadomości
chlaszczące dźwięki, klaszczące dłonie
czy jeszcze kiedyś siebie dogonię?

 

i dusza woła, i wściekle krzyczy
otwarte usta w tej pełnej ciszy
i nic nie widzę, jak zawieszony
uciekam stojąc, głaz nieruchomy

 

lecą te bluzgi strzelają biczem
wiszą drgające wprost pod sufitem
to pląsające "kurwy" i "złodzieje"
werbalny taniec, nienawiści wiele

 

i znów te brawa, nie ma litości
ryją i brużdżą w mej świadomości
chlaszczące dźwięki, klaszczące dłonie
czy jeszcze kiedyś siebie dogonię?

 

chłopak wstał i uniósł głowę
zza zamkniętych, ciężkich powiek
tak bezradnie wprost z przeszłości
patrzy w me dzisiejsze oczy...

 

mmmarian

mmmarian

https://on.soundcloud.com/i83MpAVpvhH1AStr7 

 

dzielnica szara i ciemne klatki
odarta farba i serce matki
gdzieś tam się niosą echa krzyków
dzieciak wybiega nie robiąc uników

 

I ostre wrzaski i wściekłe krzyki
pijane tango zza ściany ryki
butelki lecą w rytmie bolero
i biją brawa, zabawa kolego!

 

lecz to nie brawa, nie ma litości
ryją i brużdżą w mej świadomości
chlaszczące dźwięki, klaszczące dłonie
czy jeszcze kiedyś siebie dogonię?

 

i dusza woła, i wściekle krzyczy
otwarte usta w tej pełnej ciszy
i nic nie widzę, jak zawieszony
uciekam stojąc, głaz nieruchomy

 

lecą te bluzgi strzelają biczem
wiszą drgające wprost pod sufitem
to pląsające "kurwy" i "złodzieje"
werbalny taniec, nienawiści wiele

 

i znów te "brawa", nie ma litości
ryją i brużdżą w mej świadomości
chlaszczące dźwięki, klaszczące dłonie
czy jeszcze kiedyś siebie dogonię?

 

chłopak wstał i uniósł głowę
zza zamkniętych, ciężkich powiek
tak bezradnie wprost z przeszłości
patrzy w me dzisiejsze oczy...

 

mmmarian

mmmarian

https://on.soundcloud.com/i83MpAVpvhH1AStr7 

 

dzielnica szara i ciemne klatki
odarta farba i serce matki
gdzieś tam się niosą echa krzyków
dzieciak wybiega nie robiąc uników

 

I ostre wrzaski i wściekłe krzyki
pijane tango zza ściany ryki
butelki lecą w rytmie bolero
i biją brawa, zabawa kolego!

 

lecz to nie brawa, nie ma litości
ryją i brużdżą w mej świadomości
chlaszczące dźwięki, klaszczące dłonie
czy jeszcze kiedyś siebie dogonię?

 

i dusza woła, i wściekle krzyczy
otwarte usta w tej pełnej ciszy
i nic nie widzę, jak zawieszony
uciekam stojąc, głaz nieruchomy

 

lecą te bluzgi strzelają biczem
wiszą drgające wprost pod sufitem
to pląsające "kurwy" i "złodzieje"
werbalny taniec, nienawiści wiele

 

i znów te brawa, nie ma litości
ryją i brużdżą w mej świadomości
chlaszczące dźwięki, klaszczące dłonie
czy jeszcze kiedyś siebie dogonię?

 

chłopak wstał i uniósł głowę
zza zamkniętych, ciężkich powiek
tak bezradnie wprost z przeszłości
patrzy w me dzisiejsze oczy...

 



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Załamała się pogoda, dokładnie w połowie. Z ironicznym swym uśmieszkiem, czeka co człek powie.   Między czerwcem, ciepłym lipcem wiszą dwa bieguny. Jeden gradem w plecy sypnie. Czemu? Nie rozumiem.   Drugi leży pod czereśnią  i dyszy z upału. Na Mazury się szykował  od maja pomału.   Człowiek się przygląda i ręce rozkłada. Jednak ta pogoda  to poważna sprawa.   Przeczekać potrzeba, to wyjście jedyne. Cierpliwością zgasić ironiczną minę.    
    • @violetta Dziękuję za przeczytanie i spodobanie się. Pozdrawiam
    • Polecam się z nowym tomikiem, aczkolwiek nie namawiam :)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @iwonaroma glodnemu chleb na myśli ;) a jestem w wieku, że lubię być najedzona; głodówki zostawiam zwolennikom głodówek. Pozdrawiam, bb  
    • Traumator   Zbrojsiadłszy grzbiet na raz skrzydlaka, Smokycerz wzlat z dalekich wzgórz, By wszego zbić królewskieśniaka. Gromburzy lot i już tuż tuż.   Gad nadleciapadł – żarogniem zionie, A jeździec mieczem ciętodziabnie, Zdobysiąść w szybciach on na tronie, Córżniczkę piękwszą pojmiąć pragnie.   Ialbo zmietrzeć lub królożyć, Czos niesie złożbój niespowojny, Już pali rujność. Niktumie ważyć – Żołdactwo pierzchwa strachobojnie.   Kościeją szczątki po lasolach, Śmiercienne, chwackich hojraterów. Zklęskoza pada i biedola Na kraj i nic nadziejodwetu.   Ażutaj z nagła przyraczkowałsię Poniemowlacki mikrobrzdączek, Brudnoluszkami smoczogłaszcze. Mu po pazurach jak skaczączek.   Zprzeraźliwiony przetwór w stracha Stojnęły łuski mu na karku. Pan jego zwidzi niebojaka, Też jemu zbrojdrży się na barku.   „Bestrzydal – spatrz – i się nadgina. Śmiechniętopaszczy z kłem na przedzie, A z brody kapie mu trucina. Uciekniam, nim on żrećas chcedzie!”   Czymprycha bestyjrz precz szponiasty, Zlękulon heros mu na siodle, Poprzez górzliny, wodokrzasty – Po dzień dzisiejszy prychną podle.   Marek Thomanek 25.01.2023
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...