Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

WAR AND POETRY, OR THE TIME WHEN  RHYMED PHILOSOPHY WANTED
WOJNA I POEZJA, CZYLI CZAS, W KTÓRYM POTRZEBNA JEST RYMOWANA FILOZOFIA

 

The war has generated a torrent of the amateur poems and songs in Russia, with just a few masterpieces among them. As a result this vacuum is being filled with the philosophical poems by the world classical authors.

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Wojna zrodziła w Rosji potok amatorskich wierszy i piosenek, a wśród nich zaledwie kilka arcydzieł. W rezultacie próżnia ta była wypełniana poematami filozoficznymi autorów światowych klasyków.

 

 

A graffito containing a paraphrase citation from the poem «To ještě není s podzimem» ("Not autumn yet") by a Czech poet František Hrubín (1910-1971) in its Russian translation.

 

 

Graffiti z lekko sparafrazowanym cytatem z wiersza "To ještě není s podzimem" ("Jeszcze nie jesień") przez czeskiego poety Františka Hrubína (1910–1971) w tłumaczeniu na język rosyjski.

 

The quotation reads
Cytat brzmi

 

MY COFFIN RUSTLES IN THE WOODS
IT'S STILL A TREE. IT ROCKS THE BIRD'S NEST.

MOJA TRUMNA SZUMI W LESIE ONA WCIĄŻ JEST DRZEWIEM. ONA KOŁYSZE PTASIE GNIAZDA.

 

It's borrowed from a second stanza of the poem
Jest to zapożyczone z drugiej strofy jego wiersza

 

Záměrů tisíc na potom
Odkládám, doufaje, že stojí
A kolébá svá hnízda strom,
Jenž v sobě nese rakev moji.

 

I'll put off a thousand intentions for afterwards,
I hope it's worth it,
The birds' nests are still being rocked
By a wood's tree that'll be my coffin.

 

Tysiąc intencji odkładam na potem,
Mam nadzieję, że to jest warto,
Bo drzewo, które niesie w sobie moją trumnę,
Wciąż kołysze ptasie gniazda.

 

The war is a life-style, and as every life-style it does not exclude the spawning of the trendy things. For instance, the recent Russian movie "Cheburashka", a box-office leader, gave rise to a fashion for the stuffed toys among the Russian soldiers, fighting in the war. Еven the soldiers of the Wagner Group were not by-passed!

 

 

Wojna to styl życia i jak każdy styl życia nie wyklucza rodzenia się modnych rzeczy. Na przykład niedawny rosyjski film "Kiwaczek", który jest kasowym hitem, zapoczątkował modę na łagodne zabawki wśród rosyjskich żołnierzy walczących na wojnie. Nie pominięto to nawet żołnierzy Grupy Wagnera!

 

 

Another feature of the war became more than just a fashion, it's the Russian soldiers' deep love of children and pets, cats and dogs. 

 

 

Inną cechą wojny była nie tylko moda, ale także głęboka miłość rosyjskich żołnierzy do dzieci i zwierząt domowych, kotów i psów.

 

A scene from Rostov City, a Wagnerian musician and a child. Scena z miasta Rostow, muzyk wagnerowski i dziecko.

 

A fragment of the Wagner's Tannhäuser by the London Symphony Orchestra. Fragment Tannhäusera Wagnera w wykonaniu Londyńskiej Orkiestry Symfonicznej.

 

***

 

MISTAKEN IDENTITY
Cheburashka and Crocodile Ghena are in the Army. Cheburashka asks:
-Ghena, do they shave off recruits' hair completely?
-I don't know, - Ghena says. Ask better the rat in the corner.
A voice from the corner:
-Strictly speaking, I am not a rat, I am a hedgehog!

 

What's your name, buddy? Jak masz na imię, kolego?

 

OCZY MYLĄ
Kiwaczek i Krokodyl Giena są w armii. Kiwaczek pyta:
-Giena, czy całkowicie golą włosy rekrutom?
-Nie wiem - mówi Giena. Zapytaj lepiej szczura w kącie.
Głos z kąta:
-Ściśle mówiąc, nie jestem szczurem, jestem jeżem!

 

COSTLY ARMAGEDDON
Cheburashka asks Crocodile Ghena:
-Gena, Gena! Is a cartridge case costly?
-No!
-A grenade, does it cost much?
-Yep!
-A-bomb?
-Millions of dollars!
-Ghena, just look what wealth is falling down to us!

 

Big-eared Cheburashka  to Gogol who wrote "The Nose": Could you also write "The Ears", Sir? Uszaty Czeburaszka (Kiwaczek) do Gogola, który napisał "Nos": Czy mógłby Pan również napisać "Uszy"?

 

KOSZTOWY ARMAGEDON
Kiwaczek pyta Krokodyla:
-Giena, Giena! Czy łuska naboju  jest droga?
-Nie!
-Granat, dużo kosztuje?
-Tak!
-Bomba atomowa?
-Miliony dolarów!
-Giena, tylko spójrz, jakie bogactwo spada na nas!

 

"Cheburashka", 2023 Kiwaczek, 2023 rok

 

Music by Vladimir Shaïnsky
Lyrics by Alexandre Timofeyevsky

JUMPING CLUMSILY OVER
Jumping clumsily over
Puddles caused by the rainfall
The pedestrians can't understand
Why despite the bad weather
And the streams along pavement
I am jolly as never before.

 

CHORUS
I am playing my accordion
In a passersby's full view.
Why are birthdays celebrated
Once a year, so few?
(last two lines twice)

 

On a blue helicopter
A wizard's going to appear
To present a free pass for a show.
He will sing "Happy Birthday!"
And, perhaps, will bestow
On me hundreds choc-ices or so!

 

Crocodile Ghena's Birthday Song in Polish. Piosenka urodzinowa Krokodila Gieny po polsku

 

***

 

«To ještě není s podzimem» ("Not autumn yet") is a poem from the František Hrubín's collection of poems «Můj zpěv» (My singing). The poem rendered into Russian by V. Yavorivsky was set to music and really sung by Pavel Shentsov. That combined masterpiece by Hrubín, Yavorivsky and Shentsov, however, hasn't yet been as much popular as it deserves.

 

 

"Jeszcze nie jesień" to wiersz ze zbioru wierszy prez Františka Hrubina "Mój śpiew". Wiersz przetłumaczony na język rosyjski przez W. Jaworowskiego połączony z muzyką  i naprawdę zaśpiewany przez Pawła Szencowa. To wspólne arcydzieło  przez Hrubína, Jaworowskiego i Szentsowa nie zyskało jednak jeszcze takiej popularności, na jaką zasługuje.

 

 

A pictorial joke, parodying of a social ad. Chevron on the sleeve reads "A landscape architect". 
Slogan: A GOOD PROFESSION! AND INTERESTING MISSIONS! 
Obrazkowy żart, parodia reklamy społecznościowej. Szewron na rękawie z napisem "Architekt krajobrazu". Hasło: DOBRY ZAWÓD! I CIEKAWE MISJE! 

 

To ještě není s podzimem,
I když se skoro zářijově
Usmířím často s mnohým dnem.
Zítřek však ozve se vždy nově.

 

Záměrů tisíc na potom
Odkládám, doufaje, že stojí
A kolébá svá hnízda strom,
Jenž v sobě nese rakev moji.*) 

 

Bláznivě už se nechytám
Kdejaké vlny, ale cítím:
Dost blázna v sobě ještě mám,
Abych se střemhlav pustil žitím.

 

Vím, že se potom nevyhnu
Dnům kocovinným, bez přítele,
Bez ženy, dnům, kdy přistihnu
Cizího zoufalce ve svém těle.

 

Ale v tom boji mezi ním
A tím, kdo život chválí ve mně,
Já budu soudcem, dokud smím
Držet se, třeba zchromlý, země.

 

*) That stanza was translated into Russian as Ta zwrotka została przetłumaczona na język rosyjski jako


Ja tyszczu płanow otniesu
Na zawtra: niciego nie pozdno.
Moj grob jeszczo szumic w lesu.
On - dieriewo. On niancic gniozda.

 

I'll put off a thousands plans
Until tomorrow. Never mind, it's not late yet.
My coffin still rustles in the woods.
It is a tree. It nurses [rocks, cradles] 
nests [of birds].

 

Odłożę tysiąc planów
Na jutro: jeszcze nie jest za późno.
Moja trumna wciąż szumi w lesie.
Ona jest drzewem. Kołysze gniazda.

 

 

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Mnie proszę nie liczyć. Policzcie sobie nawet psa, kota czy świnkę morską. Ale beze mnie… Że co? Że co się ma wydarzyć? Nie. Nie wydarzy się nic ciekawego tak jak i nie wydarzy się nic na płaskiej i ciągłej linii kardiomonitora podłączonego do sztywnego już nieboszczyka.   I po co ten udawany szloch? Przecież to tylko kawał zimnego mięsa. Za życia kpiarsko-knajpiane docinki, głupoty, a teraz, co? Było minęło. Jedynie, co należy zrobić, to wyłączyć ten nieustanny piskliwy w uszach szum. Ten szum wtłaczanego przez respirator powietrza. Po co płacić wysoki rachunek za prąd? Wyłączyć i już. A jak wyłączyć? Po prostu… Jednym strzałem w skroń.   Dymiący jeszcze rewolwer potoczy się w kąt, gdzieś pod szafę czy regał z książkami. I tyle. Więcej nic… Zabójstwo? Jakie tam zabójstwo. Raczej samobójstwo. Nieistotne z punktu widzenia rozradowanych gówniano-parcianą zabawą mas. Szukać nikt nie będzie. W TV pokazują najnowszy seans telewizji intymnej, najnowszy pokaz mody. Na wybiegu maszerują wieszaki, szczudła i stojaki na kroplówki… Nienaganną aż do wyrzygania rodzinkę upakowaną w najnowszym modelu Infiniti, aby tylko się pokazać: patrzcie na nas! Czy w innym zmotoryzowanym kuble na śmieci. Jadą, diabli wiedzą, gdzie. Może mąż do kochanki a żona do kochanka... I te ich uśmieszki fałszywe, że niby nic. I wszystko jak należy. Jak w podręczniku dla zdewociałych kucht. I leżących na plaży kochanków. Jak Lancaster i Kerr z filmu „Stąd do wieczności”? A gdzie tam. Zwykły ordynarny seks muskularnego kretyna i plastikowej kretynki. I nie ważne, że to plaża Eniwetok. Z zastygłymi śladami nuklearnych testów sprzed lat. Z zasklepionymi otworami w ziemi… Kto o tym teraz pamięta… Jedynie czarno białe stronice starych gazet. Informujące o najnowszych zdobyczach nauki. O nowej bombie kobaltowej hamującej nieskończony rozrost… Kto to pamięta… Spogląda na mnie z wielkiego plakatu uśmiechnięty Ray Charles w czarnych okularach i zębach białych jak śnieg...   A więc mnie już nie liczcie. Idźcie beze mnie. Dokąd.? A dokąd chcecie. Na kolejne pokazy niezrównanych lingwistów i speców od socjologicznych wynurzeń. Na bazgranie kredą po tablicy matematyczno-fizycznych esów-floresów, egipskich hieroglifów dowodzących nowej teorii Wielkiego Wybuchu, którego, jak się okazuje, wcale nie było. A skąd ta śmiała teza? Ano stąd. Kilka dni temu jakiś baran ględził na cały autobus, że był w filharmonii na koncercie z utworami Johanna Straussa. (syna). Ględził do telefonu. A z telefonu odpowiadał mu na głośnomówiącym niejaki Mariusz. I wiedzieliśmy, że dzwonił ktoś do niego z Austrii. I że mówi trochę po niemiecku. I że… - jest bardzo mądry…   Ja wysiadam. Nie. Ja nawet nie wsiadłem do tego statku do gwiazd. Wsiadajcie. Prędzej! Bo już odpala silniki! Ja zostaję na tym padole. Tu mi dobrze. Adieu! Poprzytulam się do tego marynarza z etykiety Tom of Finland. Spogląda na mnie zalotnie, a ja na niego. Pocałuj, kochany. No, pocałuj… Chcesz? No, proszę, weź… - na pamiątkę. Poczuj ten niebiański smak… Inni zdążyli się już przepoczwarzyć w cudowne motyle albo zrzucić z siebie kolejną pajęczą wylinkę. I dalej być… W przytuleniu, w świecidełkach, w gorących uściskach aksamitnego tańca bardzo wielu drżących odnóży… Mnie proszę nie liczyć. Rzekłem.   Przechadzam się po korytarzach pustego domu. Jak ten zdziwaczały książę. Ten dziwoląg w jedwabnych pantalonach, który po wielu latach oczekiwania zszedł niebacznie z zakurzonej półki w lombardzie. Przechadzam się po pokojach pełnych płonących świec. To jest cudowne. To jest niemalże boskie. Aż kapią łzy z oczu okrytych kurzem, pyłem skrą…   Jesteś? Nie. I tam nie. Bo nie. Dobra. Dosyć już tych wygłupów. Nie, to nie. Widzisz? Właśnie dotarłem do mety swojego własnego nieistnienia, w którym moje słowa tak zabawnie brzęczą i stukoczą w otchłani nocy, w tym ogromnie pustym domu. Jak klocki układane przez niedorozwinięte dziecko. Co ono układa? Jakąś wieżę, most, mur… W płomieniach świec migoczące na ścianach cienie. Rozedrgane palce… Za oknem jedynie deszcz…   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-11-03)    
    • @m1234wiedzialem, że nie zrozumiesz, szkoda mojego czasu. Dziękuję za niezrozumienie i pozdrawiam fana.   PS Żarcik etymologiczny od AI       Etymologia słowa "fun" nie jest w pełni jasna, ale prawdopodobnie wywodzi się ze średnioangielskiego, gdzie mogło oznaczać "oszukiwanie" lub "żart" (od XVI wieku). Z czasem znaczenie ewoluowało w kierunku "przyjemności" i "rozrywki", które są obecnie głównymi znaczeniami tego słowa.  Początkowe znaczenie: W XVI wieku angielskie słowo "fun" oznaczało "oszukiwanie" lub "żart". Ewolucja znaczenia: W XVIII wieku jego znaczenie ewoluowało w kierunku "przyjemności" i "rozrywki". Inne teorie: Istnieją spekulacje, że słowo "fun" mogło pochodzić od średnioangielskich słów "fonne" (głupiec) i "fonnen" (jeden oszukuje drugiego). 
    • Po drugiej stronie Cienie upadają    Tak jak my  I nasze łzy    Bo w oceanie nieskończoności  Wciąż topimy się    A potem wracamy  Bez śladu obrażeń    I patrzymy w niebo  Wszyscy pochodzimy z gwiazd 
    • na listopad nie liczę a chciałbym się przeliczyć tym razem
    • Dziś dzień Wszystkich Świętych: Na płótnach ponurych I tych uśmiechniętych, Ale wspomnij zmarłych, Nie tych, co tu karły, – Co drzwi nieb otwarli! Choć w spisach nie ma, Bo jakieś problema... – Na dziś modlitw temat!?   Ilustrował „Grok” (pod moje dyktando) „Nierozpoznany święty”.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...