I drodzy posłowie!*
Czy naprawdę jesteście przekonani, że nasz gaz ma stać w niemieckim magazynie, a polskie firmy mają walczyć o przetrwanie z regulacjami własnego państwa?
Czytając projekt nowelizacji ustawy o zapasach gazu ziemnego, miałem wrażenie, że trzymam w ręku nie dokument legislacyjny, lecz podręcznik pod tytułem:
JAK STRATEGICZNIE ODDAĆ WŁASNE BEZPIECZEŃSTWO ENERGETYCZNE, PŁACIĆ ZA TO PODWÓJNIE I JESZCZE POKORNIE DZIĘKOWAĆ!
I napisany po polsku, jednak: jakby po niemiecku, czyli: uprzejmie - ale - stanowczo wobec polskich interesów.
Zacznijmy od tak zwanej opłaty gazowej - to nowy wynalazek legislacyjny, który trafi wprost do rachunku przeciętnego Jana Kowalskiego, oficjalnie: opłata systemowa na fundusz zapasów strategicznych, nieoficjalnie: ukryty parapodatek z gwarancją, że nikt nie wie - gdzie własny koniec - kończą stare koszty, a zaczynają nowe i jeśli ktoś sądzi - rachunki za gaz będą przejrzyste - to również dobrze może uwierzyć w to - że ropa naftowa rośnie w doniczce.
Ale przecież chodzi tu nie tylko o finanse - chodzi o strategię, a właściwie - jej brak.
Projekt ustawy z dumą znosi obowiązek przechowywania zapasów gazu w Polsce i odtąd można je trzymać za granicą - byle tylko - można byłoby ściągnąć je w pięćdziesiąt dni.
Ktoś tu najwyraźniej oglądał za dużo bajek o europejskiej solidarności i uwierzył, że w sytuacji kryzysu Niemcy otworzą swoje magazyny, rozwiną czerwony dywan i powiedzą:
- Bitte schon! Gaz dla Polaków! Jak zawsze!
Tak, jasne, a Święty Mikołaj przywiezie LNG saniami przez Morze Bałtyckie
ŹRÓDŁO: W.GOSPODARCE.PL
*zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian
Pułkownik Tajnego Ruchu Oporu: Hrabia Łukasz Wiesław Jan Jasiński Herbu Topór