Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

CAT WITTskY & Co.
Videos by young Mister Kotvitsky
KOT WICEK & KUmple
Widea przez młodego pana Kotwickiego

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

- Is this Viktoria Miroshnichenko? Didn't you keep saying that I wouldn't ever accomplish anything and would become a drug-addict? Now look what kind of life I lead!

...
- Didn't I say?

 

- Czy to Wiktoria Miroszniczenko? Czy nie ty mówiłaś, że nigdy niczego nie osiągnę i zostanę narkomanem? Teraz spójrz, jakie życie prowadzę!
...
- A nie mówilam?

 


Hello! Traffic warder... Oh, Farida Seïdova, that very one who used to say that I would become a drug-addict. And now look who gonna fine you...
- [Fuck you!]
....

 

Cześć! Strażnik drogowy... Och, Farida Sejidowa, ta sama, która mówiła, że zostanę narkomanem. A teraz spójrz, kto cię ukarze...
- [Pierdol się!]

 

- Wow! Viktoria Miroshnichenko? You would say that I was a drug-addict, and I wouldn't achieve anything! Now, fuck, just look what a chariot I am driving!
....

- Viktoria Miroshnichenko?

- You will be a drug-addict!

 

- Och! Wiktoria Miroszniczenko? A nie ty mówilam, że  jestem narkomanem i nic nie osiągnę? A teraz, kurwa, spójrz jakim  rydwanem jeżdżę!
....

- Wiktoria Miroszniczenko?
- Będziesz narkomanem!

 

- Mom, I'm back home!
- What? Got drunk?
- No! I haven't
- Touch your nose!
-  Do a handstand!
- No hands now!
-  Say "deterioration" [dɪˌtɪərɪəˈreɪʃ(ə)n]!
- Deterioration!
-  Say it backward!
-  Noitaroireted!
- Take the tests!
- Your test results are "no" [negative, i.e. "good"]!
- Now backflip!
- What should I do to make you believe me?
- Blow into the tube (breathalyser)!
- But I'd done it before!

 

- Mamo, wróciłem!
- Co? Upił się?
- Nie! Ja nie!
- Dotknij swego nosa!
- Stanąć na rękach!
- Teraz bez rąk!
- Powiedz "brzęczyszczykiewicz"!

- Brzęczyszczykiewicz. 
- Powiedz to od tyłu!
- Сziweikyczszyczęrzb!
- Zrób testy!
- Wszystkie wyniki macie dobre.
- Teraz salto w tył!
- Co mam zrobić, żebyś tylko mi uwierzyła?
- Dmuchnij w alkomat!
- Ale ja już to zrobiłem!

 

- Granny, have you called me?
- Yes, I've folded some meat dumplings for you! Sit and help yourself!
- I am not hungry!
- I said sit down!
- Yes, ma'am!

 

- Babuniu, czy wołała mnie?

- Tak, ugotowałam dla ciebie pierogi z mięsem! Siadaj i jedz!
- Nie jestem głodny!
- Powiedziałam "siadaj"!
- Tak proszę pani!

 

Performing the Wednesday's dance  in Russia. Wykonywanie tańca Wednesday w Rosji. 


- Are you fucking crazy?
- That's not what you think, it's only for Tik Tok video!
- Choose, either Tik Tok or me!
...
- Fuck off!

 

- Oszalałeś? Masz kurwa jakiś problem?
- To nie to, co myślisz, to tylko dla widea Tik Tok!
- Wybierz, albo Tik Tok, albo ja!
...
- Odpierdol się!

 

Does this sound familiar with you?

Czy to brzmi znajomo?

 

Handshaking in the background of a girl's behind Uścisk dłoni w tle tyłka dziewczyny

 

That's me every morning! To ja każdego ranka!

 

Here is a trick to getting to know if we live in Russia! Come on! Follow me, gonna show it to you! 
Opens wide the balcony window of the  "humant-hill" and shouts
- Good morning!
- Fuck off!
-We're in Russia now, guys!

 

Oto trik, aby dowiedzieć się, czy mieszkamy w Rosji! No dalej, chodźcie za mną, pokażę wam wszystkim! 

Otwiera na oścież okno balkonowe "człowiska" (ludzkiego "mrowiska") i krzyczy
- Dzień dobry!
- Idź nachuj!
-Jesteśmy teraz w Rosji, kumple!

 

P.S. 

 

BRZĘCZYSZCZYKIEWICZ! 

 

 

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Mr. Kotwicki is a good and kind young guy, he loves his mom, granny and girlfriend, he lives in a multinational "bed community" of a big city, he does acrobatics, and he is no hooligan. His mother makes sure he doesn't become a drunkard and a drug addict.  Basically, he is a homely boy.

 

Pan Kotwicki jest dobrym i życzliwym młodym facetem, kocha swoją mamę, babcię i dziewczynę, mieszka w wieloetnicznej społeczności w "łóżkowej dzielnice" dużego miasta, uprawia akrobacje i nie jest łobuzem. Matka dba o to, by nie stał się pijakiem i narkomanem. Zasadniczo jest chłopcem domowym.

 

Bedroom Community 

Łóżkowa dzielnica

 

 

 

 

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      xd   Agatko,  Jeśli zametkowałaś twórczość w gatunku haibun, to utwór powinien chociaż stać niedaleko tego gatunku.  Nie czepiam się detali, tylko podstaw.  Proza + haiku. Tylko tyle.   Przecież nikt nie każe pisać ci pod Pulitzera, ale błagam szanujmy gatunki literackie. Bo za moment ktoś posunie się dalej i zrobi się bałagan.   Nie chciałam cię urazić, ale nie mogłam przejść obojętnie, bo ktoś weźmie przykład i zacznie rworzyć potworki.   Świat na zewnątrz zapiepapier, ale tu, w świecie literatury, są pewne ramy, z których całkowicie wyjść nie można.   Jest mi smutno i przykro. I proszę o zlikwidację lajka :(   Jaka wojna? O co chodzi? Nieważne. Jak zlikwidujesz lajka usunę wpis. I będzie ok.  
    • OBŁĘD Było to w miejscu, które nie znało już światła. Nie dlatego, że słońce przestało wschodzić — po prostu nikt nie miał już siły otwierać okien. Stary dom przy końcu ulicy Węgla. Numer zatarty, szyld wykrzywiony, kamień brunatny od upływu czasu. Mówiło się, że mieszka tam człowiek, ale nie było go widać. Tylko czasem, o trzeciej nad ranem, gdy miasto już nie śniło, ale jęczało, słyszano śmiech. Taki, który nie miał ust. Na początku Tomasz sądził, że to przemęczenie. Delikatne rozjeżdżanie się myśli — jakby alfabet nagle stracił przyczepność. Niektóre słowa przestawały znaczyć. Inne zaczynały znaczyć zbyt wiele. Obłęd. Nie jako diagnoza. Jako klimat. Jak wilgoć, która nie schnie. Jak szczelina w głowie, przez którą coś się sączy. Myśli, sens, imię. Tomasz tego nie nazywał. Jeszcze. Myślał, że to stres. Że umysł się przegina, ale wraca. Ale tym razem nie wrócił. Myśli się skracały. Potem rozciągały. Potem wracały. Ale inne. Jakby coś przeszło przez niego. Jak ciecz, która zapomniała, po co była. Zaczęło mu się wydawać, że obłęd się sączy. Jak światło, które leje się z głowy. Nie świeci — wycieka. Nie ogrzewa — zostawia ślad. W środku zrobiło się chłodno. Jakby ktoś otworzył okno, a za nim nie było świata. Dwie kromki chleba z masłem. Rano. Jakby codzienność próbowała się jeszcze trzymać formy. Ale masło smakowało jak kurz. A chleb — jak tynk z sufitu. Rozmowa z lekarzem — — Tomaszu, czy wiesz, gdzie jesteś? Światło lampy tliło się w aluminiowych szwach. Głos lekarza był suchy. Jak zapis. — W środku — powiedział Tomasz. — Ale we mnie ktoś patrzy. — Kto? Nie odpowiedział. — Co widzisz, gdy zamykasz oczy? — Lustro. Ale od środka. — Czasem słyszę słowo, którego nie znam. „Szuriel.” Powtarzam je, żeby nie przestało istnieć. Albo żeby ono jeszcze istniało, póki je powtarzam. — Słyszysz głosy? — Słyszę intencje. Zanim się staną. Jakby ktoś myślał za mnie, ale używał moich słów. Lekarz zapisał coś na kartce, która nie miała znaczenia. Zanim jeszcze wszystko zaczęło szumieć — pamiętał zapach sierści psa po deszczu. Miał na imię Maks. Gdy Tomasz płakał, pies układał się przy jego nodze, nie pytając, nie oceniając. Tamto ciepło miało gęstość. Teraz zostało tylko echo temperatury. Piwnica z cegły. Cień nie odbijał tam światła. Światło się tam bało. Tam Tomasz pisał — ręką, paznokciem, zębami. Nie po to, żeby coś przekazać. Raczej, żeby trzymać się znaczeń, które jeszcze nie wyparowały. Na ścianie pojawiło się zdanie, które powtarzał bezgłośnie, jakby chciał się nim zamknąć: Rana w głowie nie boli. Ale przez nią coś patrzy. Nie wiedział, co to znaczy. Ale wiedział, że to prawda. Rysa. Przyszła nocą. Nie w murze. W środku czaszki. Słyszał ją. Jakby ktoś drapał od wewnątrz. Jakby coś próbowało wyjrzeć przez niego. A potem przyszło coś, co nie miało imienia. Nie głos. Nie cień. Obecność. Jakby jego własna świadomość usiadła obok, na krześle, i patrzyła z kąta pokoju. To nie ja myślę — powtarzał. — To ktoś myśli przeze mnie. A potem: Jestem ciałem. Ale w środku jestem rozerwany. Zakleił uszy. Nie słyszał dźwięku. Słyszał intencję dźwięku. Lustro zakrył kocem. Ale wiedział, że i tak ktoś patrzy. Nie z zewnątrz. Z wnętrza odbicia. Zapiski stały się krwią. Nie pisał po papierze. Pisał, żeby zostać. Pisał, żeby jeszcze przez chwilę być czymś więcej niż miejscem. Myśl wypływała. On za nią. W środku zostawała cisza. Ale ta cisza była zajęta. Zamieszkiwało ją coś, co nie oddychało. Tylko trwało. Zimne. Nienazwane. Zadowolone. Końcowa spirala Którejś nocy poczuł, że to coś się otwiera. Nie w murze. Nie w głowie. W samym pojęciu „ja”. To nie ja. To nie ja. To nie ja. To nie— A potem już nic. W tym samym czasie, kilka ulic dalej, ktoś inny zaczął mieć wrażenie, że jego myśli są dziwnie znajome. Jakby kiedyś należały do kogoś, kto już nie istnieje. Albo... jeszcze nie przestał. Rano znaleziono go przy stole. Nie martwego. Ale nieobecnego w sposób, który nie podlega leczeniu. Oczy miał szeroko otwarte. Jakby patrzył gdzieś głęboko za plecy rzeczywistości. Albo jakby ktoś z wnętrza jego czaszki patrzył na nich. Na ścianach zdania w spirali. Setki razy powtórzone, coraz mniejsze, coraz ciaśniejsze, jakby miały się same wessać do środka. Wydrapane zębami: „Jestem tylko przestrzenią, przez którą coś przechodzi.” Niżej, niemal szeptem, jakby napisane przez dłoń, która już nie wiedziała, że istnieje: „To echo. Nie trzeba go rozumieć. Wystarczy je usłyszeć za późno.” W prawym rogu, na ścianie z czarnej cegły, najdrobniej, krwawym paznokciem: „Ten wewnątrz mnie wyrwał szczelinę. A ty właśnie przez nią przechodzisz.” W tym miejscu już nic nie śni. Nie śni się nawet cisza.
    • @piąteprzezdziesiąte A co Ty robiłaś, gdy zaczęła się kolejna wojna?   Pa    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      No widzisz Aisiu, ja nie zdobyłam żadnego miejsca w jakimkolwiek konkursie, a zacytowałaś autora uznanego. Być może stąd ta różnica. W każdym razie miło mi za czas poświęcony. Myślę, że kilka cech udałoby się jednak znaleźć. Natomiast ja nie wyobrażam sobie tutaj takiej rozwlekłej opisowości. Jeśli jednak chcesz to specjalnie dla Ciebie spróbuję, tylko nie wiem, czy tu jest istotny mój konkretny przypadek i opis zdarzeń, a nie zatrzymanie się po prostu nad wiesiołkiem,który może połączyć nasze słowiańskie wyobrażenie zaczarowanego kwiatu w noc sobótkową z nazwą nadaną mu w innej kulturze. Otwiera się o zmierzchu i odbija światło księżyca. W sumie ot,nieszczeg9lny może kwiatek. Pułapka ludzi sentymentalnych. Pozdrawiam Dziękuję:) (Nie wiem, czy w ogóle potrafię pisać a już prozą to szczeg9lnie) :)
    • @Marek.zak1 ok. Dziękujemy Sowie
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...