Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

THE LONELY SAIL SAMOTNY ŻAGIEL

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Żródlo

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

On September 2, 1832, in a letter addressed to Maria Lopukhina, Lermontov sent the text of the poem, which he wrote on the veranda of the Monplaisir Palace in Peterhof near St. Petersburg, on the seashore. It was his famous "The Sail", the work by a seventeen-year-old poet.

 

 

2 września 1832 r. w liście skierowanym do Marii Łopuchiny Lermontow przesłał tekst wiersza, który napisał na werandzie pałacu Monplaisir w Peterhofie pod Sankt Petersburgiem, nad brzegiem morza. To był jego słynny "Żagiel", dzieło siedemnastoletniego poety.

 

By Mikhail Yurievich Lermontov

THE LONELY SAIL
There shows up white a sail so lonely
In fog of azure of the sea.
What does it seek in a land foreign?
What did it leave in its home sweet?

The waves heave, and the strong wind blows.
The mast bends squeaking aboard ship.
Woe! It doesn't seek for a good fortune,
And not from a good fortune flees.

Beneath there lightens a blue torrent.
O`er it a sun ray shines as gold.
But riotous, it strives for seastorms,
As if there's calmness in the storms.
<1832>

(Trans. by Andrew Alexandre Owie) 

 

In 1848, Alexander Varlamov composed his wonderful music to the words of the poem, and it  became a famous romance too. The most outstanding performer of the romance poem was the operatic singer Sergey Lemeshev.

 

 

W 1848 roku Aleksandr Warłamov skomponował swoją wspaniałą muzykę do słów wiersza, który stał się również słynnym romansem. Najwybitniejszym wykonawcą tego romansu wierszu był śpiewak operowy Siergiej Lemieszew.

 

In 1936 Valentin Katayev published the famous book which title repeats the first line of the Lermontov's poem. There are numerous direct references to the poem in Kataev's story; the final lines of both works coincide verbatim.

 

W 1936 roku Walentyn Katajew opublikował słynną książkę, której tytuł powtarza pierwszą linijkę wiersza Lermontowa. W historii Katajewa jest wiele bezpośrednich odniesień do wiersza; ostatnie wersety obu dzieł pokrywają się dosłownie.

 

In the second half of the 20th c., the motif of the Lermontov's poem appeared in one of the Ostap Bender's songs ("The lonely sail")  in the TV Series "The Twelve Chairs" from the iconic novel by Ilf and Petrov. By the way, the very idea of the novel was offered the authors by Valentin Katayev.

 

 

W drugiej połowie XX wieku motyw wiersza Lermontowa pojawił się w jednej z piosenek Ostapa Bendera ("Samotny żagiel") w serialu telewizyjnym "Dwanaście krzeseł" opartym na kultowej powieści Ilfa i Pietrowa. Nawiasem mówiąc, sam pomysł powieści zaproponował autorom Walentin Katajew.

 

***

 

Przez Michaiła Lermontowa
ŻAGIEL
Bieli się żagiel samotny
We mgle błękitnego morza!..
Czego szuka w odległym kraju?
Co wrzucił do swojej ojczyzny?

 

Grają fale - gwiżdże wiatr,
A maszt ugina się i chowa...
Niestety! on nie szuka szczęścia
I nie od szczęścia biegnie!

 

Pod nim strumień jaśniejszego błękitu,
Nad nim złoty promień słońca...
A on, zbuntowany, prosi o burzę,
Jakby w burzach panował spokój!

 

***

 

Samotny żagiel na przestworzu
Bieleje wśród błękitu fal.
Co wypatruje on na morzu?
Czemu od stron swych pędzi w dal?

 

Wiatr świszcze, w górę pną się fale
I skrzypią reje, maszt się gnie,
A on nie szuka szczęścia wcale
I nie od szczęścia w oddal mknie.

 

Pod nim świetlista wody grzywa,
Nad nim złocisty promień zórz
A on, zuchwały, burzy wzywa,
Jak gdyby spokój był wśród burz...

Żrodło: https://poezja.org/wz/Michail_Lermontow/1690/Zagiel

 

***

 

Samotny żagiel w niebios toni
Bieleje na błękicie fal.
Skąd płynie? dokąd? za czym goni;
Ku jakim brzegom biegnie w dal?

 

Wrą fale, wicher oszalały
Ze skrzypem czoło masztu gnie...
I nie od szczęścia żagiel biały
Ucieka, nie ku szczęściu mknie !

 

Świetlisty pod nim szlak się pali,
Słoneczny z niebios pada pył;
On burzy wzywa z mglistej dali,
Jak gdyby w burzach spokój był.
(Tłum. Tadeusz Szepniewski

 

Mikhail Lermontov's poem "The Sail" read in Polish by Natalya Monakhova, a member of the Yaroslavl regional public cultural and educational organization "Polish House" and a reader of the Lermontov Central Library in Yaroslavl, as a part of the International Poetry Project "Lermontov Without Borders" in 2016. Music: "Secret Garden". Wiersz Michaiła Lermontowa "Żagiel" czytany po polsku przez Natalię Monachową, członkinię jarosławskiej regionalnej publicznej organizacji kulturalno-oświatowej "Dom Polski" oraz czytelniczkę Centralnej Biblioteki im. Lermontowa w Jarosławiu w ramach Międzynarodowego Projektu Poetyckiego "Lermontow" bez granic" w 2016 r. Muzyka:  "Secret Garden".

 

***

 

Bieli się żagiel samotny w dali
Pośród błękitnej morskiej mgły!..
Czego on szuka śród cudzych krain?
Co on zostawił w kraju swym?..

Słychać świst wichru — burzą się fale,
Maszt ciągle skrzypi, reja się gnie...
Ach! Szczęścia on nie szuka wcale,
I nie od szczęścia uciec on chce!

Pod nim wytryska lazuru wzgórze,
Nad nim słonecznych promieni pył...
A on, zuchwały, przyzywa burzę,
Tak jakby w burzach pokój był!

(Tłum. Antoaneta Rai

 

Żródło

 

***

 

Na morzu sinem biały,
Samotny żagiel błyska,
I czegóż w dali śmiały
On szuka, kraj swój ciska?

 

Gra fala i wiatr wieje,
Łódź buja i maszt gnie się;
Czy rzucić chce nadzieje,
Lub ona jego niesie?

 

Nad nim się strop lazurzy,
Nad nim blask słońca świeci,
A żagiel pragnie burzy;
Czyż burza pokój wznieci?
(Tłum. Stanisław Budziński, 1886)

 

 

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

NOTES OF THE TRANSLATOR
I was at a loss how to put it in a right way. As you know cars and ships are of the feminine gender in English, they're "she". As to the "sail" it's "it"! So I wrote "it" in my translation. But "sail" is a synecdoche, it's a part instead of the whole which is "ship". Should I have written "she" for "it"? On the other hand, this very "sail" is not a "ship" all right. It' s a metaphor. Thus, "sail" implies "ship" as a synecdoche and "sail" implies "person" as a metaphor. I thought and made my mind to leave intact that very "it".

 

UWAGI TŁUMACZA
Byłem w rozterce, jak to ująć we właściwy sposób. Jak wieszcie, samochody i statki są rodzaju żeńskiego w języku angielskim, są "she (ona)". Co do "żagla", to "it"! Więc napisałem "it" w moim tłumaczeniu. Ale "żagiel" to synekdocha, to część, a nie całość, która jest "statekiem". Czy powinienem napisać "she" zamiast "it"? Z drugiej strony ten sam "żagiel" nie jest "statekiem". To jest przenośnia, metafora. Zatem "żagiel" implikuje "statek" jako synekdochę, a "żagiel" implikuje "osobę" jako metaforę. Pomyślałem i postanowiłem pozostawić nienaruszone to "it".

 

Thus, I followed the formalistic, grammatical approach. Rather intuitevely, unfortunately. It seems to be a right solution, a substituting word used for forming a figurative meaning (synecdoches, metaphors) remains the same as a word and answers the grammatical requirements, or else the tropes would have randomly and occasionally changed the very grammar. It would have become kind of "transexual", in particular. Fortunately, the strict grammar rules and direct meanings of the words exclude it.

 

Dlatego zastosowałem podejście formalistyczne, gramatyczne. Niestety, raczej intuicyjnie. Wydaje się to słusznym rozwiązaniem, aby słowo zastępcze użyte do stworzenia znaczenia figuratywnego (synekdoki, metafory) pozostało tym samym słowem i spełniało wymagania gramatyczne, inaczej tropy przypadkowo i okazjonalnie zmieniłyby samą gramatykę. W szczególności stałoby się to jakby "transseksualne". Na szczęście surowe zasady gramatyczne i bezpośrednie znaczenie słów to wykluczają.

 

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Ostatniej twierdzy, a może pierwszej, bo od ciała wiele się zaczyna, ciało musi być zaopiekowane, bo inaczej... i wóz stanie i woźnica i... Mikroagresja codzienności - oj, to jest bardzo dobre określenie. Można było jeszcze w to wkomponować kilka detali jak choćby temperatura czy efekty wzrokowe, ale szczególnie chciałam się skupić na wrażeniach słuchowych i żołądkowych.     Bardzo jestem wdzięczna za Twoją opinię, dzięki niej wiem, na ile czytelne jest moje "pismo". Co wprowadzają w nim wielokropki, które przyznam, że lubię stosować. Dla mnie one są jak przystanięcie i złapanie tchu, czasami myśli kontynuującej, co by się tutaj pokrywało.    Pozdrawiam :)
    • Zanim zdążyłem powiedzieć coś więcej znów słodka Pluie ubiegła mnie i z dużą pewnością w głosie stwierdziła   - Uratujecie swą funta kłaków nie wartą głowę monsieur Orlon - kokieteryjnie puściła mi oko i poprawiła swe czarne włosy, targane przez wzmagający się północny wiatr - Wacek był u nas wczoraj po zmroku i na trzeźwo ten konus oczywiście nie puścił pary z ust ale gdy podstawiłam mu dwa gąsiorki z winem, zaprawionym alchemicznymi ziołami Alipsy, to język rozplątał mu się ochoczo niczym węzły na pludrach młodzieńców na widok moich dorodnych mimo wieku cycków.   Alipsa chwyciła mnie za ramię tak mocno aż uczułem na kości jej długie, zadbane paznokcie, którymi tak ochoczo gnębiła klienckie plecy i piersi.   - Konus wyjawił Wasz plan. I muszę przyznać, że mimo waszego alfonskiego uszczerbku na godności I honorze prawego obywatela to łeb macie na karku i nie wzbraniacie się w godzinie zguby wołać o pomoc do samego nieba Orlon. A raczej do jego zesłanych we właściwym czasie orędowników.   Więc dziewczęta znały już cały plan i tylko grały umartwione niewiasty na potrzeby tego kabaretu śmierci. Może i murwy i wszetecznice ale za to jak piękne i mądre a co najważniejsze moje i na mojej protekcji.   - A czy poznałyście gołąbeczki kochane tego który ma mnie wybawić od wątpliwej przyjemności dyndania na szafocie? - w tej chwili jeden ze strażników złapał mnie za tak zwane łachy i pchnął naprzód. Zrobił to tak silnie i nagle, że prawie wylądowałem całym ciężarem na obliczu jakiejś rozwrzeszczanej dziewczyny w pierwszym rzędzie gminu. - Madame mi wybaczy ten zupełny brak ogłady ulicznego fagasa - skłoniłem się do ziemi, obróciłem do strażnika i nim zdążył wymierzyć mi cios pałką usunąłem się, skocznym piruetem na bok a pałka rozpędzona pewną ręką strażnika spoczęła na twarzy dziewczyny. Odgłos łamanej szczęki i wybitych zębów było słychać w promieniu kilkunastu kroków mimo nadal gwarnej i gorącej atmosfery tłumu. Dziewczyna padła bez ducha na wznak za siebie a do zamarłego w totalnym zdziwieniu strażnika doskoczyła widać matrona pechowej poszkodowanej i w szale zaczęła kopać i bić na oślep strażników a Ci zwarli się z nią w atletycznych zapasach. A ja dzięki temu zyskałem dodatkowy czas dla dziewcząt.   - Ojciec Orest od Ran Chrystusa był przyjacielem i powiernikiem mego godnego podziwu i zbawienia ojczyma. Więc naturalnie i mnie objął pomocą bym także dostąpił łaski i zbawiennego w skutkach miłosierdzia naszego Boga, któremu nie jest obojętny los nawet tych całkowicie upadłych murew i alfonsów, którzy za niewinne występki jak zabójstwo kardynała który przeto wykończył mego ojczyma, teraz muszą pokutować i tańcować ze śmiercią na placu St Genevieuve.   Tibelle zrobiła minę jakby nie wierzyła własnym uszom ani mojemu szelmowskiemu, wężowemu językowi. Wymieniła pojednawcze spojrzenia z kokietkami i wypaliła   - Już my znamy Twego ojczulka … jak go mianowałeś Oresta od Ran Chrystusa lecz konus zna go znacznie dłużej i był kiedyś członkiem kompanii zakonnika a raczej jeszcze wtedy sodomity i włamywacza, faworyta Damasusa z Tolouse. Był jego prawicą sprawiedliwej śmierci dla spóźniających się z oddaniem tego cesarzowi półświatka co cesarskie. Czyli długów. A nosił on wtedy imię Papilona z Dunkierki choć konus określił go zgoła kwieciściej jako Papilona od świętej piczy Marii Magdaleny   Więc to najprawdziwsza prawda, że ojczulek Orest był kiedyś kolegą po fachu i równym nam niegodziwcem. Powierzyłem swą głowę zatem w jak najlepsze ręce.  
    • @viola arvensis   Wiolu, Wiolu, Wiolu. rozpieszczasz mnie swoimi słowami.   Ty, prawdziwa poetka - do mnie......   dziękuję najpiękniej jak umiem :)))))      
    • @Migrena kiedyś myślałam, że o miłości powiedziano już wszystko. Jednak  gdy czytam Twoje wiersze to zmieniam zdanie. Ciągle czymś zaskakujesz cos rozświetlasz. Przychodzę tu po natchnienia i zwykle znajduję. I za to dziekuję

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @huzarc   ale ja ciągle rozmyślam nad Twoim wierszem.   podziwiam Cię, że podejmujesz takie trudne tematy.   trudne ale fundamentalnie ważne.   brawo !!!  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...