Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

STROFY STANZAS


Andrew Alexandre Owie

Rekomendowane odpowiedzi

 

The poem by Sergei Yesenin recited by the Russian theatre and film star Sergei Bezrukov. Wiersz przez Siergiusza Jesienina recytuje rosyjska gwiazda teatralna i filmowa Siergiej Biezrukow.

 

By Sergei Yesenin
Przez Siergiusza Jesienina

 

I'm tired of my native land,
I'm longing for the buckwheat open.
I'll leave my cabin in the end,
I'll go to be a thief and hobo!

 

Ustał ja żyć w rodnom kraju
W toskie po griećniewym prostoram,
Pokinu chiżinu moju,
Ujdu brodiagoju i worom.

 

Mam dość życia w mojej ojczyźnie
W tęsknocie za gryczanymi przestrzeniami,
Zostawę moją chatę
Odejdę jako włóczęga i złodziej.

 

I'll follow the white curls of day
To look for my new humble shelter.
My bosom friend will keen the blade
For me and hide it in his bootlegs.

 

Pojdu po biełym kudriam dnia
Iskać  ubogoje żiliszcze.
I drug lubimyj na mienia
Natocic noż za goleniszcze.

 

Pójdę po białych lokach dnia
Szukać  ubogiego mieszkania.
I mój ukochany przyjaciel przeciw mnie
Naostrzę nóż za cholewą.

 

A yellow road`s twined around
With spring and sunlight in a meadow.
The one whose name is at my heart
Will banish me from her home's threshold.

 

Wiesnoj i sołncem na ługu
Obwita żołtaja doroga,
I ta, ćjo imia bieriegu,
Mienia progonic ot poroga.

 

Przez wiosną i słońce na łące
Spleciona żółta droga.
I ta, której imię pilnuję,
Odpędzi mnie od progu.

 

At the return where I belong
I'll be consoled by someone's gladness.
At a green night, before my home,
I'll hang myself with my sleeve's tether.

 

I wnow' wiernusia w otcij dom,
Ciużoju radosćju utieszuś.
W zelonyj wiecier pod oknom
Na rukawie swojom powieszuś.

 

I znów wrócę do domu ojczystego,
Pocieszy mnie cudza radość,
W zielony wieczór pod oknem
Powieszę się na rękawie.

 

The hoary willows near the fence
Will bend their heads a little more gently.
They'll bury me, when I go hence,
Unwashed, to dirge-like dogs` baying.

 

Siedyje wierby u pletnia
Nieżnieje gołowy nakłoniac.
I nieobmytogo mienia
Pod łaj sobacij pochoroniac.

 

Wierzby siwy przy płocie
Tuż poniżej pochylą głowy.
I nieumytego mnie
Pochowają  przy ujadanie psów.

 

New Moon will float o`er the lakes
While dropping ores on their surface.
And Russia will remain in place,
Will dance and sob beside a fencerow.

 

A miesiąc budiec plyć i plyć,
Roniaja wiosła  po ozioram...
I Ruś wsio tak że budiec żyć,
Plasać i płakać u zabora.

 

A księżyc będzie pływał i pływał,
Upuszczając wiosła przez jeziora...
A Rosja nadal będzie żyła,
Będzie tańcziła  i płakała   blisko płotu.

<1915>

 

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Andrew Alexandre Owie

A suspiciously accurate translation, not deprived of some artistic merits. Przekład podejrzanie dokładny, niepozbawiony niektórych wałorów artystycznych.

 

Actor Bezrukov recites this poem inimitably.  Aktor Biezrukow recytuje ten wiersz niepowtarzalnie.

 

 

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Excellent, but frightful poem. An extended metaphor. Unexpected colours! And a tone-painting. Life-assertingness thru pessimism, beauty thru ugliness, and a final victory of the boundless, but sad optimism. That poet must have had a superb, unique biochemistry of his brain! Not a madman, but a genius! 

 

Znakomity, ale straszny wiersz. Rozszerzona metafora. Niespodziewane kolory! I malowanie tonalne. Asertywność życia przez pesymizm, piękno przez brzydotę i ostateczne zwycięstwo bezgranicznego, ale smutnego optymizmu. Ten poeta musiał mieć wspaniałą, niepowtarzalną biochemię swojego mózgu! To nie wariat, tylko geniusz.

 

 

A propos, the lyrical character of the poem uses the Future Tense. He dreams a dream, it`s just his intentions, assumption, his mental experiment. He comes to the conclusion that whatever he would`ve done everything will be fine with mother Russia. It`ll remain in her element like the Nature or an organism, permanent and true to itself in its self-development. A futuristic poem on fantasy which`s real, but never comes true! Or maybe even sci-fi!

 

A propos, Bohater liryczny  wiersza wykorzystuje czas przyszły. To tylko jego marzenie, sen, tylko intencje, założenie, jego umysłowy eksperyment. Dochodzi do wniosku, że cokolwiek by zrobił, wszystko będzie dobrze z matką Rosją. Pozostanie w swoim żywiole jak Natura czy organizm, trwały i wierny sobie w swoim samorozwoju. Futurystyczny poemat o fantazji, która jest prawdziwa, ale nigdy się nie spełnia! A może nawet science fiction!

 

 

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

That "singer of wooden Russia", Russian village and peasants liked to be jocularly referred to as "Serge Duncan", it was the family name of his wife, the world-famous American ballerina Isadora Duncan. Trebly Russian, he, nevertheless, was a literary grandson of Baudelaire. All Russian poets of the first two decades of the 20 c. were more or less "French", and Yesenin wasn't an exclusion.

 

 

Ten "śpiewak drewnianej Rosji", rosyjskiej wsi i chłopów lubił być żartobliwie zwracany się jako "Serge Duncan", było to nazwisko rodowe jego żony, światowej sławy amerykańskiej baletnicy Isadory Duncan. Potrójnie rosyjski, był jednak literackim wnukiem Baudelaire'a. Wszyscy rosyjscy poeci pierwszych dwóch dekad XX wieku. były mniej więcej "francuskie", a Jesienin nie był wykluczeniem.

 

 

Akhmatova refused to consider Sergei Yesenin a good poet. She loved to remember his first visit when wearing the Russian national dress he modestly sat on the edge of his chair and humbly thanked her in French: "Merci, merci, merci!" 

 

Achmatowa odmówiła uznania Siergieja Jesienina za dobrego poetę. Uwielbiała wspominać jego pierwszą wizytę, kiedy ubrany w rosyjski strój narodowy siadał skromnie na skraju krzesła i pokornie dziękował jej po francusku: "Merci, merci, merci!"

 

As to Marina Tsvetayeva, she wrote to Vladimir Mayakovsky that poem "Granada" by Mikhail Svetlov was better than all poems by Sergei Yesenin. She asked never to tell Yesenin about it to spare his feelings. Of course, she was wrong. It was an obvious and even disreputable exaggeration. Though being a prominent poet Svetlov has been a decreasing quantity in comparison with Sergei Yesenin as a poet.

 

Jeśli chodzi o Marinę Cwietajewą, napisała do Władimira Majakowskiego, że wiersz "Granada" przez Michaiła Swietłowa jest lepszy niż wszystkie wiersze Siergieja Jesienina. Poprosiła, aby nigdy nie mówił o tym Jesieninowi, aby oszczędzić jego uczuć. Oczywiście się myliła. To była oczywista, a nawet niechlubna przesada. Wybitny poeta Swietłow jest coraz mniejsze w porównaniu z Siergiejem Jesieninem jako poetą.

 

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

His poetry is simple and sophisticated at the same time. And very sincere, true to life, quite natural ... that farmers` son was very educated. He`d got the widest thesaurus. He felt the word and knew it as a scholar or philologist, though he never belonged to the academic circles.

 

Jego poezja jest jednocześnie prosta i wyrafinowana. I bardzo szczera, wiera życiu, całkiem naturalna... ten chłopski syn był bardzo wykształcony. Miał najszerszy tezaurus. Czuł słowo i znał go jako uczony czy filolog, choć nigdy nie należał do kręgów akademickich.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kawał dobrej Poezji. :) Dołączam pozdrowienia.
    • Świetna Poezja. Czuję całą sobą klimat tego Wiersza. Pozdrawiam słonecznie.
    • Jak dla mnie, to Wiersz wyśmienity. Brawo. Pozdrawiam serdecznie.
    • @Jacek_Suchowicz dla mnie żywe, mama jest najlepszą tancerką i w ten sposób mnie łagodziła, gdy się nie słuchałam :)  
    • Powiedz, czy słyszysz poszum doczesnego tchnienia? Czy czujesz, jak mój cień jest bliski twoim ciemnościom? Miniona dekada nie zazna spokoju, rozprzestrzenia się ciąg dalszy tej zniszczonej puenty. Musimy zaczekać, aż umierające jabłonie wydadzą zakazane owoce.   Stałeś się wspomnieniem, dla jakiego mogę obłaskawić przyszłość. To, co porusza czasoprzestrzeń, przypomina najwyżej przesyconą łzę; kojarzy się z obawą, w której dostrzegam swoje lustrzane odbicie, pośpiesznie naszkicowany strach. Wciąż zmagam się z nawrotem pamięci, z upojnym odrodzeniem sennego koszmaru.   Skąd wiesz, że w moim wszechświecie wciąż prószą łzy, że tajemnica staje się modlitwą, wydaną przez niewłaściwe słowa? Idę ku tobie, jak cień do światła. Odnajduję cię pośród moich bezsennych nocy, ukrytego za plecami nieba. Ocknie się w nas ten sam złudny krzyk, to wołanie o nieznane.   Proszę, zaopiekuj się moim rajem, z którego tak blisko do piekieł. Moja dusza zatacza koło, coraz większe; smarkatego księżyca rozbolała głowa, gwiazdy cierpią na bezsenność. Płaczesz wciąż pod wiatr, skazany na milczenie, pozbawiony prawdy, przekarmiony istnieniem.   Twoje łzy, choć przekrwione, nie pozostawiają skaz na białym płótnie mgły. Przeobraża się we mnie szczęście, o jakim nie mamy odwagi mówić, które wymyka się przez furtkę serca. Pozostaniesz, choć smutek dzierży tęsknotę, przywiera do szyby, porównuje oddech do pieczołowicie zakończonego dnia.   ***   Odkąd odnalazłam w tobie zwierciadlane odbicie melancholii, odkąd doszukałam się zwycięstwa w nikczemnej czułości - świat stał się dla mnie bezimienną wymówką, postumentem, który dźwiga niczyją chwałę, zaprzestany pokój. Przemierzam ciche kroki, milczące odciski słów, jakie nie przynoszą uśmierzenia, nie kojarzą się z obawą, co przeraża nawet niewinnych.   Przychodzę, abyś zobaczył we mnie utraconą namiętność; miłość, w której odmętach wciąż się pławisz, wciąż przyzywasz osobne noce. Słyszę bezsenny szept twoich myśli, tak boleśnie płonących niby szkarłatny płomyk ufności. Zaciskam pięść serca, staję naprzeciwko przyszywanych marzeń; widzę, jak rośnie w tobie ogłada, jak przeistacza się duch, który ścigał słońce, nasycał niebo.   Przyjdź, zagraj mi tę balladę, która nie potrzebuje słów, nie wymaga światła. Kiedy stoimy u wezgłowia przepaści, sen nie chce powrócić, zima kończy się latem. A kiedy będziemy zmuszeni odszukać pośród łez kroplę deszczu, kiedy powstaniemy z identycznego pragnienia - przebudzi się w nas dzień, który urąga godzinie, złorzeczy sekundom.   Nie pozostanie z nas iskierka ufności, nie uchowa się błaganie o świt. Toczy się w nas odwieczna wojna nadziei z wolnością. Czy wygrasz, stawiając czoła tym, którzy nie zawinili? To tylko usłużna metamorfoza; przemienienie, które da radość udręce, obłaskawi grafomański poemat. Nie zostanie w nas ani kropla, jeden przerażony powiew.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...