Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

EY, VAY! OH, MY! O, RANY...


Andrew Alexandre Owie

Rekomendowane odpowiedzi

 

Official video. "Ey, va(a)y!"(ای وای, or literally an exlamation  "Oh, my (God)!", a semantic equivalent of "Alas!", etc.) 2016. Sung in farsi by Sahar (سحر, Aurora), a Persian pop star of the Uzbek descency on her mother's side, born as Sahar Moghaddas ( سحر مقدس ). "Ey, va(a)y!"(ای وای, czyli  dosłownie wykrzyknik "O, mój Boże!", "O rany...", ale w sensie "Oj oj oj!, Nie tak miało by być", "Hej, spójrz!" i td.), 2016. Śpiewane po persku  przez Sahar (Sahar (Aurora), سحر), Perską pop gwiazdę, że strony matki pochodzenia uzbeckiego, urodzona jako Sahar Moghaddas ( سحر مقدس ).

 

ای وای
ey vaay

تو رو دیدم، دلم ذره ذره ذره
To ro didam o delam zare zare zare
واسه تو میره، ولی تو یه ذره
vaase to mire, vali to ye zare
نمیخوای که بمونی با دلم
nemikhaai ke bemooni baa delam
هی میگی میزارمت میرمو
hey migi mizaaramet miramo
قلب من دیگه تیکه تیکه تیکه
ghalbe man dige tike tike tike
شده واست ولی خوب تو دیگه
shode vaasat vali khob to dige
نمیخوای که بمونی با دلم
nemikhaai ke bemooni baa delam
هی میگی میزارمت میرم و وای
hei migi mizaaramet miram o vaay
ای وای
ey vaay

 

ای وای از دلم، انگاری خودم
ey vaay az delam, engaari khodam
باید با دست خودم نابودش کنم
baayad baa daste khodam naaboodesh konam
اون عشقی رو که
oon eshghi ro ke
جای رد پاش مونده رو دلم
jaaye rade paash moonde roo delam
ولی خودش نموند باهاش
valy khodesh namoond baahaash
ای وای ..
ey vaay


داره میباره بارون دونه دونه دونه
daare mibaare baaroon doone doone doone
امشبم واسه تو دیوونه
emshabam vaase to divoone
شدم ودلم اینو خوب میدونه
shodam o delam ino khoob midoone
یه لحظه دیگه بی تو نمیتونه
ye lahze dige bi to nemitoone
صدای تو میپیچه تو گوشمو
sedaaye to mipiche too gooshamo
لباسی که دوست داری میپوشمو
lebaasi ke doost daari mipooshamo
ولی تو نیستی ببینی حالمو
vali to nisti bebini haalamo
تو رو این روزها خیلی کم دارمو
to ro in roozha kheili kam daaramo
ای وای ..
ey vaay

 

Hey, vaay! Live on the Persian Manoto ("You and I") TV, London, UK. Hej, vaaj! Na żywo w perskiej telewizji Manoto („Ty i ja”), Londyn, Wielka Brytania.

 

I saw you, and my heart crumbled into particles,
But you don't wanna stay one bit in my heart,
Hey, you say, "I'll leave you!"
And you tear my soul.
Hey, you don't want to stay in my heart anymore.
Oh, my!

 

Zobaczyłam ciebie, i moje serce rozpadło się na kawałki.
Ale ani przez chwilę nie chcesz zostać w moim sercu.
Hej, mówisz: "Zostawię cię",
rozdzierasz moją duszę.
Hej, nie chcesz już dłużej pozostać w moim sercu.
Hej, spójrz!

 

Oh, my! My heart!
Look, I have to  break it with my own hand.
The love that made a deep impression on my heart.
But he did not stay with it.
Oh, my!

 

Hej, spójrz! Moje serce!
Słuchaj, muszę jego złamać własną ręką.
Miłość, która
wycisnęła wyraźne piętno na moim sercu.
Ale on nie został  z nią. 
Hej, spójrz!

 

Large raindrops. 

I'm crazy about you tonight,
And my heart understands this perfectly,
And it will endure it  not a moment.
Your voice enters my ears.
I wear the dress that you like.
But you are not in here and not able to see my condition.
I miss you these days.
Oh, my!

 

Duże krople deszczu.
Szaleję za tobą dziś wieczorem.
I moje serce doskonale to rozumie,
I nie wytrzy ani przez chwilę
Twój głos dociera do moich uszu.
Noszę sukienkę, którą kochasz.
Ale nie jesteś tu, i nie zobaczysz mój stan.
Tęsknię za tobą w tych dniach.
Hej, spójrz!

 

Sahar's concert, a potpourri of the Persian pop songs. Koncert Sahar, potpourri pop pieśni perskich.

 

Sahar sings with a hologram of a great Persian pop star Hayedeh. Sahar śpiewa z hologramem wielkiej Perskiej pop gwiazdy Hajedeh.

 

"Echo". Sung by Sahar. Piosenka "Echo" śpiewana przez Sahar.

 

 

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A description of the stage hologram know-how, a new stage of the composite shooting (split screen) technique based on a mixture of the digital and many other advanced technologies and a living acting.
Manoto TV  presents the  high defininition hologram of Haedeh performing an Iranian New Year song "Nowruz Amad". You can also see Sahar in the Manoto TV's London studio. Oh, that modern traditional Persia!

 


Opis know-how hologramu scenicznego, nowego etapu w technice fotografowania kombinowanego (podzielonego ekranu) opartego na nowych technologiach cyfrowych i wiele innych i aktorstwie na żywo.
Manoto TV prezentuje hologram o wysokiej rozdzielczości, na którym Haedeh śpiewa irańską piosenkę noworoczną „Novruz Amad”. Możesz także zobaczyć Sahar w studio Manoto TV w Londynie. Och, ta nowoczesna, tradycyjna Persja!

 

 

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • spotkało się zimno i deszcz   a ja ja rowerem do pracy trochę daleko czterdzieści kilometrów ufam że…   spojrzenie w górę rozmowa z... nie lubię znajomości czasami jednak...   cuda  się zdarzają  wystarczy wierzyć ruszam samochód zostaje w garażu   11.2024 andrew Czy zmoknę…
    • @Jacek_Suchowicz Super bajka Miło zasnąłem    Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia 
    • Opływa mnie woda. Krajobraz pełen niedomówień. Moje stopy. Fala za falą. Piana… Sól wsącza się przez nozdrza, źrenice... Gryzie mózg. Widziałem dookolnie. We śnie albo na jawie. Widziałem z bardzo wysoka.   Jakiś tartak w dole. Deski. Garaż. Tam w dole czaiła się cisza, choć słońce padało jasno i ostro. Padało strumieniami. Przesączało się przez liście dębów, kasztanów.   Japońskie słowo Komorebi, oznacza: ko – drzewo lub drzewa; more – przenikanie; bi – słoneczne światło.   A więc ono padało na każdy opuszczony przedmiot. Na każdą rzecz rzuconą w zapomnienie.   Przechodzę, przechodziłem albo bardziej przepływam wzdłuż rzeźb...   Tej całej maestrii starodawnego zdobienia. Kunsztowna elewacja zabytkowej kamienicy. Pełna renesansowych okien.   Ciemnych. Zasłoniętych grubymi storami. Wyszukana sztukateria...   Choć niezwykle brudna. Pełna zacieków i plam. Chorobowych liszai...   Twarze wykute w kamieniu. Popiersia. Filary. Freski. Woluty. Liście akantów o postrzępionym, dekoracyjnym obrysie, bycze głowy (bukraniony) jak w starożytnej Grecji.   Atlasy podpierające masywne balkony… Fryz zdobiony płaskorzeźbami i polichromią.   Metopy, tryglify. Zawiłe meandry…   Wydłużone, niskie prostokąty dające możliwość rozbudowanych scen.   Nieskończonych fantazji.   Jest ostrość i wyrazistość świadcząca o chorobie umysłu. O gorączce.   Albowiem pojmowałem każdą cząstkę z pianą na ustach, okruch lśniącego kwarcu. I w ostrości tej jarzyła mi się jakaś widzialność, jarzyło jakieś uniesienie… I śniłem na jawie, śniąc sen skrzydlaty, potrójny, poczwórny zarazem.   A ty śniłaś razem ze mną w tej nieświadomości. Byłaś ze mną, nie będąc wcale.   Coś mnie ciągnęło donikąd. Do tej feerii majaków. Do tej architektonicznej, pełnej szczegółów aury.   Wąskie alejki. Kręte. Schody drewniane. Kute z żelaza furtki, bramy...   Jakieś pomosty. Zwodzone nad niczym kładki.   Mozaika wejść i wyjść. Fasady w słońcu, podwórza w półcieniu.   Poprzecinane ciemnymi szczelinami puste place z mżącymi pikselami wewnątrz. Od nie wiadomo czego, ale bardzo kontrastowo jak w obrazach Giorgio de Chirico.   Za oknami twarze przytknięte do szyb. Sylwetki oparte o kamienne parapety.   Szare.   Coś na podobieństwo duchów. Zjaw…   Szedłem, gdzieś tutaj. Co zawsze, ale gdzie indziej.   Przechodziłem tu wiele razy, od zarania swojego jestestwa.   Przechodziłem i widzę, coś czego nigdy wcześniej nie widziałem.   Jakieś wejścia z boku, nieznane, choć przewidywałem ich obecność.   Mur.   Za murem skwery. Pola szumiącej trawy i domy willowe. Zdobione finezyjnie pałace. Opuszczone chyba, albo nieczęsto używane.   Szedłem za nią. Za tą kobietą.   Ale przyśpieszyła kroku, znikając za zakrętem. Za furtką skrzypiąca w powiewie, albo od poruszenia niewidzialną, bladą dłonią.   W meandrach labiryntu wąskich uliczek szept mieszał się z piskliwym szumem gorączki.   Ze szmerem liści pożółkłych, brązowych w jesieni. Uschniętych...   *   Znowu zapadam się w noc.   Idę.   Wyszedłem wówczas przez szczelinę pełną światła. Powracam po latach w ten mrok zapomnienia.   Stąpam po parkiecie z dębowej klepki. Przez zimne pokoje, korytarze jakiegoś pałacu, w którym stoją po bokach milczące posągi z marmuru.   W którym doskwiera nieustannie szemrzący w uszach nurt wezbranej krwi.   Balet drgających cieni na ścianach, suficie… Mojej twarzy...   Od płomieni świec, które ktoś kiedyś poustawiał gdziekolwiek. Wszędzie....   Wróciłem. Jestem…   A czy ty jesteś?   Witasz mnie pustką. Inaczej jak za życia, kiedy wychodziłaś mi naprzeciw.   Zapraszasz do środka takim ruchem ręki, ulotnym.   Rysując koła przeogromne w powietrzu, kroczysz powoli przede mną, trochę z boku, jak przewodnik w muzeum, co opowiada dawne dzieje.   I nucisz cicho kołysankę, kiedy zmęczony siadam na podłodze, na ziemi...   Kładę się na twoim grobie.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-11-25)    
    • Ale dlaczego więźniarką ZIEMI?
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...