Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

DALEKO, DALEKO ZA MORZEM

 

 

Śpiew: Wiktor Tsoj i Aleksiej Rybin
Głos Tsoia  lub "Ryby" (Rybina): "Piosenka Wołodi Zacharowa z grupy "Chameleon Za", już nieistniejąca". (Nagranie w mieszkaniu w Moskwie w 1982 roku). 
Ta piosenka jest parodią dziecięcej piosenki z filmu "Przygody Buratina, czyli Złoty Klucz", lata 30-te XX w. Parodią autorstwa zespóła "Chameleon Za" lata 80-90-te XX w. (z Albumu "Nieizwiestnyje Pieśni" ("Nieznane piosenki") (1992)

 

Słowa:  Władimir Zacharow
Muzyka: Lew Shwartz
DALEKO-DALEKO ZA MORZEM

Daloko-daloko za moriem
Leżic zołotaya strana,
Dieciej tam nie mućajuc  w szkołach,
A wsie stariki - bogaći.

 

Daleko, daleko za morzem
Leży złotą kraina.
Nie dręczą tam dzieci w szkołach,
Wszyscy starzy ludzie są bogaci.

 

Na rozach rastuc sigariety,
Na palmach rascioc szokoład.
I wsie, kto tam snowa rodiłsia,
Obratno popasć nie chociac.

 

Papierosy tam rosną na różach,
Czekolada rośnie na  palmach.
I każdy, kto się tam ponownie urodził,
Nie chcą do nas 
wracać. 

 

Ciekuc tam końjaćnyje rieki,
Oziora s szampanskim blesciac,
I utki w zażariennom widie
Wam priamo na stoł prileciac.

 

Tam płyną rzeki koniaku,
Jeziora szampana świecą,
I pieczone kaczki
Lecą prosto do twojego stołu.

 

Ludiej tam nie kormyac idiejej,
Nie kormyac ich zawtrasznim dniom.
Nie znajuc oni, szto jest kto-to
I szto my kuda-to idiom.

 

Tam ludzie nie są karmieni pomysłami,
Nie karmią ich przyszłością.
Nie wiedz
ą tych,
Kto każe im budować raj.

 

Tam sinieje sinieje niebo,
A wećerom zwiozdy gorijac.
I wsie, kto tam snowa rodiłsia,
Obratno popasć nie chociac.

 

Nad nimi błękitne, błękitne niebo,
A wieczorem gwiazdy płoną.
I każdy, kto się tam ponownie urodził,
Nie chcą do nas 
wracać.

 

Nie znajuc tam słowa "raboćij",

Nie znajuc i znać nie chociac.

Da-da-dam, da-da-dam, da-dam, 

Da-da-dam, da-da-dam, da-da

 

Nie  wiedzą tam słowa „pracownik”,

Nie wiedzą i nie chcą wiedzieć.

Da-da-dam, da-da-dam, da-dam, 

Da-da-dam, da-da-dam, da-da

 

Daloko-daloko za moriem
Leżic zołotaya strana,
Dieciej tam nie mućajuc  w szkołach,
A wsie stariki - bogaći.

 

Daleko, daleko za morzem
Leży złotą kraina.
Nie dręczą tam dzieci w szkołach,
Wszyscy starzy ludzie są bogaci.

 

FAR, FAR, FARAWAY UP ABOVE THERE
Far, far, faraway up above there
There is the fool's paradise rule
Where all the old people are wealthy
And kids haven't to go to school.

 

The cigars grow out of roses
And chocolate grows on the palms!
The passed away, youngsters and oldsters,
They don't want to get back to us.

 

There flow the rivers of brandy,
There glitter the lakes of champagne!
And ducks fried and juicy are ready
To fly to your table in train.

 

People there aren't fed with ideas,
They aren't fed with future to come.
They are not aware of the figures, 
Who tell them to build paradise.

 

There's blue, very blue sky above them,
Lit with the bright stars every night.
The passed away, youngsters and oldsters,
They don't want to get back to us.

 

They don't know there the word of 'a worker',
They don't and want not to know.

Dah-dah-dum, dah-dah-dum, dah-dah-dum, 

Dah-dah-dum, dah-dah-dum, dah-dah

 

Far, far, faraway up above there
There is the fool's paradise rule
Where all the old people are wealthy
And kids haven't to go to school.

 

Coś znajomego!

 

To prawdopodobnie Zjednoczone Emiraty Arabskie lub Luksemburg.

 

Tak, dokładnie w Emiratach Arabskich. Mówią, że tam nie pracują, rozwiązują tylko problemy finansowe. I tylko emigranci ciężko pracują.

 

Tak jest. Wszyscy są milionerami i miliarderami. Ropa przynosi ogromne zyski, ale nie musisz pracować.

 

Zrozumiałam, kto śpiewa, ale gdzie jest ten kraj?

 

We śnie!

 

W twojej wiosce!

 

To marzenie piosenkarza!

 

W raju!

 

Lub w piekle!

 

Chciałbym móc tam pojechać!

 

Kiedy umrzesz, pójdziesz! Wszyscy tam będziemy!

 

A jak tam mieszkają kobiety?

 

Jak zawsze!

 

 


The same song sung by the Clowns, merry gravediggers, (starts from 3:47) in 'Hamlet' staged by the V. Savinov Drama Theatre in 2011.
Ta sama piosenka śpiewana przez klaunów, wesołych grabarzy (zaczyna się od 3:47) w „Hamlecie” wystawionym przez Teatr Dramatyczny W. Savinowa w 2011 roku.
The scene starts as it's supposed to be: the 1st&2nd Clowns (Act V Scene I. A churchyard Enter Two Clowns, with Spades, & c.), but then it's a little bit abridged as Horatio appears right from the words: `Hamlet: ... Whose grave's this, sirrah?`
Scena zaczyna się tak, jak powinna: 1. i 2. Clowns (Akt V Scena I. Na cmentarz wkracza dwóch klaunów, itd.), ale potem jest trochę skrócona, ponieważ Horatio pojawia się od razu po słowach:  "Hamlet: ... Czyj to grób, sirrah?"

 

 

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...