Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

BIAŁE RÓŻE SNOW WHITE ROSES


Andrew Alexandre Owie

Rekomendowane odpowiedzi

Rosyjski aktor teatralny i filmowy Arsenij Kowalski recytuje piosenku "Białe róże" jako wiersz. 

Urodzony i wykształcony w Moskwie, Kowa od 2011 roku mieszka w Barcelonie. Pracuje w Rosji i Hiszpanii.

'Snow White Roses' recited as a poem by a Russian theater and film actor Arseniy Kovalskiy (Kova). Born and educated in Moscow, he's been living in Barcelona since 2011. He works in Russia and Spain

 

Słowa i muzyka: Siergiej Kuzniecow

BIAŁE RÓŻE
Trochę cieplej za szybą, ale w strasznych mrozach
Wchodzę przez te drzwi jak do ogrodu z lipcowych kwiatów.
Tak bardzo chcę je ogrzać ciepłem,
Te biały róże,
Na oczach wszystkich jestem gotow
całować i głaskać je.

 

Białe róże, białe róże, bezbronne ciernie.
Co zrobił z wami śnieg i mróz, lód z niebieskich okien?
Ludzie udekorują wami swe święta tylko na kilka dni
I zostawiają was na śmierć na białym zimnym oknie.

 

A ludzie zabierają was do domu późnym wieczorem.
Niech w jednej chwili świąteczne światło wypełni wszystkie okna na dziedzińcu.
Kto wynalazł, aby was wychować  zimą, o białe róże,
I przenieść na świat okrutnych snów i zimnych wiatrów?

 

Słowa i muzyka: Siergiej Kuzniecow
BIEŁYJE ROZY
Niemnogo ciepleje za sciekłom, no w złyje morozy
Wchożu w eсi dwieri słowno w sad ijulskich cwietow.
Ja ich tak choću sogrieć ciepłom, no biełyje rozy
U wsiech na głazach cełować i gladić
gotow.

 

Biełyje rozy, biełyje rozy, biezzashchitny szipy.
Szto s wami sdiełali snieg i morozy, lod witrin gołubych?

Ludi ukrasijat imi swoj prazdnik lisz na nieskolko dniej
I ostawlajut was umirać na bielom, chołodnom oknie.

 

A ludi unosijat was domoj, i wiećerom pozdnim
Pusć prazdnićnyj swiet napołnit wmig wsie okna dworow.
Kto wydumał was rastić zimoj, o biełyje rozy,
I w mir uwodić żestokich snow, chołodnych wietrow?

 

English Lyrics by Andrew A. Owie & Music By Sergei Kuznetsov
SNOW WHITE ROSES

It's warmer by far behind the glass, but frosts are severe.
I enter that door as if in a garden of flowers of July.
I want to warm up them so much, those snow white roses.
I'm ready to kiss and caress them before the strangers` eyes.

 

Snow white roses, snow white roses, helpless despite their thorns.
They`re not spared by snow and frost and ice of the windows of shops.


People decorate with you their occasions just for a number of days,
Then they just leave you to be frozen over by windows to the mercy of fate.

People buy and take you with `em, and late in the evenings
Your festive appearance lights up in a flash all the windows of blocks.
Who guessed to bed out you in winter, o snow white roses,
And then to expose you to the world of the fierce and ruthless cold storms?

 

"Białe róże", czyli słowiańska ballada o okrutnym losie, była napisana i skomponowana przez Siergieja Borisowicza Kuzniecowa z Orenburga w Rosji, dla pierwszego rosyjskiego nastoletniego zespółu popowego "Łaskowyj Maj ("Czuły Maj") w 1986 roku. Oryginalna wersja lat 80 ... 

"Snow White Roses", a Slavic ballad about cruel fate, was written and composed by Sergei Borisovitch Kuznetsov of Orenburg, Russia, for the first Russian teenage pop group 'Laskovyi May' ('Affectionate May')  in 1986. The original version of the 1980s ... 

 

 

... oraz ta sama piosenka 40 lat później (z włączeniem  piosenek "Zna tylko szara noc" i "Dzieciństwo", autor Jurij Szatunow, były frontman w zespółu "Łaskowyj Maj"

... and the same song 40 years later (with an inclusion of the songs 'The grey night only knows...' and "Childhood" by Yuri Shatunov, the former frontman of 'Laskovyi May'). 

 

 

To stara, złota pop piosenka. Chwytliwa melodia, sentymentalny tekst. I oczywiście ta piosenka nie dotyczy tylko kwiatów. Przypomnijmy również sympatyczny polski cover tego wiecznie  zielonego utworu.

It's a golden old pop song. Catchy melody, sentimental lyrics. And of course, this song is not just about flowers. Let us recall as well the congenial Polish cover of the evergreen song.

 

 

Muzyka: Siergiej Kuzniecow
Słowa: Adam Chrola i Mark Szurpik

BIELYJE ROZY
Znalazłem te kwiaty w mroźny dzień
W kafejce nie dużej
Leżały samotnie od kilku dni
Dlaczego? Kto wie?
Nie mogłem zostawić ich bo wiem, że te białe róże
Przypomną mi Ciebie z tamtych dni
O których wciąż śnię.

 

Bielyje rozy, bielyje rozy
Jakże nie kochać was
Kiedy dokoła śniegi i mrozy
Tęsknię za wami nie raz
Ludzie kupują białe bukiety
Tylko na kilka chwil
A kiedy zwiędną i zniknie biel
To nawet nie wspomni ich nikt.

 

Byliśmy ze sobą krótko tak
A mogliśmy dłużej
Nie chciałaś uwierzyć w miłość mą
Odeszłaś jak sen
Pamiętam już tylko ust Twych smak i te białe róże
Te, których nie wzięłaś płaczą tu
Wspominam ten dzień.

 

To ballada o okrutnej miłości, sądząc po jej tekstach.
It's a ballad about cruel love, judging by its lyrics.

 

Music by Sergei Kuznetsov
Lyrics by Adam Chrola & Marek Szurpik

SNOW WHITE ROSES
I found those roses on a cold day
In a small café.
They must have been lying for several days.
Who knows then why?
I couldn`t help leaving them as the snow white roses
Revived in my memory you
And the days of my love! 

 

Snow white roses, snow white roses,
I love you, how can`t I?
Being in the circle of frost and white snow
I miss you, you are on my mind.
People buy bunches of the white roses
Just to enjoy them a little.
When they`re withered and lose their whiteness
They are not remembered a bit.

 

We hadn`t been for long with you,
But we could have been longer.
You couldn`t believe in my love
And you vanished in haze.
I cannot forget the taste of your lips and the white roses
Which you won`t beweep,
And will hardly remember those days.

 

Ta miłosna interpretacja  ma prawo do istnienia, biorąc pod uwagę, że piosenka ta jest często wykorzystywana w repertuarze muzycznym wesel.

This interpretation as a love song has a right to existence, given that this song is often used in the music repertory of weddings.

Miła Swieta pokazuje, co tam ma! A fajowy mistrz ceremonii zaczyna swoje gierki.

Nice Sveta ignates our imagination, while the cool master of ceremonies is ready to rock!

 

Pa, dziewczyny i chłopaki! Wesołych wesel i białych róż!
Bye girls and guys! Happy weddings and white roses to y'all!
 

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Andrew Alexandre Owie

Kowalski is an excellent, versatile Russian Jewish Actor. Kowalski to doskonały, wszechstronny rosyjski aktor żydowski.

The way he recites a soliloquy from the play 'Shlimazl' staged by the Moscow Jewish musical drama theatre 'Shalom' (May 2016). 

Jego sposób recytacji monologu ze spektaklu "Szlimazl", wystawionego przez moskiewski żydowski teatr muzyczny  "Szałom" (Maj 2016).

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Andrew Alexandre Owie

 

 

Amatorski "teledysk" z imprezy(najprawdopodobniej wesela) we wsi pod Astrachaniem. Muzycy akompaniują niewidzialnemu, zaimprowizowanemu, ale harmonijnemu chórowi kobiecych głosów śpiewających „Białe róże” w tradycyjnym stylu rosyjskich pieśni ludowych.

 

Amateur 'music video' of the party (must be, wedding) in a village near Astrakhan city. The musicians accompany the invisible improvised but harmonious choir of the female voices singing `Snow white roses` in a traditional style of the Russian folk songs.

 

 

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

 The text of the song "Biełyje rozy" is as well rendered into the Ukrainian dialect of the Russian language by Viktor Bronyuk  from the punk group "TIK". Both variants of lyrics, in Russian and its dialect, are the same, except for "I'm ready to kiss and caress them about all strangers's eyes" translated as "I want to press your petals with my lips".

 

The Snow White Roses (Bili Trojandi) in the Ukrainian dialect of Russian. "Biełyje rozy" ("Bili Trojandy") w ukraińskim dialekcie rosyjskiego.

 

Tekst piosenki "Biełyje rozy" jest również przełożony na ukraiński dialekt języka rosyjskiego przez Wiktora Broniuka z grupy punkowej "TIK". Oba warianty tekstu, w języku rosyjskim i jego dialekcie, są takie same, z wyjątkiem "Jestem gotowy całować i pieścić ich  na oczach wszystkich", co tłumaczy się jako "Chcę przycisnąć  ich płatki ustami".

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Jacek_Suchowicz Super bajka Miło zasnąłem    Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia 
    • Opływa mnie woda. Krajobraz pełen niedomówień. Moje stopy. Fala za falą. Piana… Sól wsącza się przez nozdrza, źrenice... Gryzie mózg. Widziałem dookolnie. We śnie albo na jawie. Widziałem z bardzo wysoka.   Jakiś tartak w dole. Deski. Garaż. Tam w dole czaiła się cisza, choć słońce padało jasno i ostro. Padało strumieniami. Przesączało się przez liście dębów, kasztanów.   Japońskie słowo Komorebi, oznacza: ko – drzewo lub drzewa; more – przenikanie; bi – słoneczne światło.   A więc ono padało na każdy opuszczony przedmiot. Na każdą rzecz rzuconą w zapomnienie.   Przechodzę, przechodziłem albo bardziej przepływam wzdłuż rzeźb...   Tej całej maestrii starodawnego zdobienia. Kunsztowna elewacja zabytkowej kamienicy. Pełna renesansowych okien.   Ciemnych. Zasłoniętych grubymi storami. Wyszukana sztukateria...   Choć niezwykle brudna. Pełna zacieków i plam. Chorobowych liszai...   Twarze wykute w kamieniu. Popiersia. Filary. Freski. Woluty. Liście akantów o postrzępionym, dekoracyjnym obrysie, bycze głowy (bukraniony) jak w starożytnej Grecji.   Atlasy podpierające masywne balkony… Fryz zdobiony płaskorzeźbami i polichromią.   Metopy, tryglify. Zawiłe meandry…   Wydłużone, niskie prostokąty dające możliwość rozbudowanych scen.   Nieskończonych fantazji.   Jest ostrość i wyrazistość świadcząca o chorobie umysłu. O gorączce.   Albowiem pojmowałem każdą cząstkę z pianą na ustach, okruch lśniącego kwarcu. I w ostrości tej jarzyła mi się jakaś widzialność, jarzyło jakieś uniesienie… I śniłem na jawie, śniąc sen skrzydlaty, potrójny, poczwórny zarazem.   A ty śniłaś razem ze mną w tej nieświadomości. Byłaś ze mną, nie będąc wcale.   Coś mnie ciągnęło donikąd. Do tej feerii majaków. Do tej architektonicznej, pełnej szczegółów aury.   Wąskie alejki. Kręte. Schody drewniane. Kute z żelaza furtki, bramy...   Jakieś pomosty. Zwodzone nad niczym kładki.   Mozaika wejść i wyjść. Fasady w słońcu, podwórza w półcieniu.   Poprzecinane ciemnymi szczelinami puste place z mżącymi pikselami wewnątrz. Od nie wiadomo czego, ale bardzo kontrastowo jak w obrazach Giorgio de Chirico.   Za oknami twarze przytknięte do szyb. Sylwetki oparte o kamienne parapety.   Szare.   Coś na podobieństwo duchów. Zjaw…   Szedłem, gdzieś tutaj. Co zawsze, ale gdzie indziej.   Przechodziłem tu wiele razy, od zarania swojego jestestwa.   Przechodziłem i widzę, coś czego nigdy wcześniej nie widziałem.   Jakieś wejścia z boku, nieznane, choć przewidywałem ich obecność.   Mur.   Za murem skwery. Pola szumiącej trawy i domy willowe. Zdobione finezyjnie pałace. Opuszczone chyba, albo nieczęsto używane.   Szedłem za nią. Za tą kobietą.   Ale przyśpieszyła kroku, znikając za zakrętem. Za furtką skrzypiąca w powiewie, albo od poruszenia niewidzialną, bladą dłonią.   W meandrach labiryntu wąskich uliczek szept mieszał się z piskliwym szumem gorączki.   Ze szmerem liści pożółkłych, brązowych w jesieni. Uschniętych...   *   Znowu zapadam się w noc.   Idę.   Wyszedłem wówczas przez szczelinę pełną światła. Powracam po latach w ten mrok zapomnienia.   Stąpam po parkiecie z dębowej klepki. Przez zimne pokoje, korytarze jakiegoś pałacu, w którym stoją po bokach milczące posągi z marmuru.   W którym doskwiera nieustannie szemrzący w uszach nurt wezbranej krwi.   Balet drgających cieni na ścianach, suficie… Mojej twarzy...   Od płomieni świec, które ktoś kiedyś poustawiał gdziekolwiek. Wszędzie....   Wróciłem. Jestem…   A czy ty jesteś?   Witasz mnie pustką. Inaczej jak za życia, kiedy wychodziłaś mi naprzeciw.   Zapraszasz do środka takim ruchem ręki, ulotnym.   Rysując koła przeogromne w powietrzu, kroczysz powoli przede mną, trochę z boku, jak przewodnik w muzeum, co opowiada dawne dzieje.   I nucisz cicho kołysankę, kiedy zmęczony siadam na podłodze, na ziemi...   Kładę się na twoim grobie.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-11-25)    
    • Ale dlaczego więźniarką ZIEMI?
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Sytuacja jest patowa,ujmę to najprościej, przed snem lepiej film obejrzeć o "Królowym Moście" Pozdrawiam Adam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...