Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

LOVE, BIKE & IT GIRL

MIŁOŚĆ, ROWER & LAMBORGHINI GIRL

 

 

作词, 作曲, 演唱孙辉

愛上你好姑娘
一見鍾情我就愛上你
二話不說開始鎖定你
三生有幸我能追到你
四大皆空就是放不下你
五臟六肺我都想你
七上八下是為你
九死一生我保護你
十全十美就是你

 

Songwriter and performer  Sun Hui 
I`VE FALLEN IN LOVE WITH YOU, O GIRL! 
I`ve fallen in love with you at first sight,
I`m chasing you without two words,
I`ll follow you even if it takes my three lives. 
I`ll be cursed four times if I don`t fit you. 
I want you as much as five or six consumptives. 
Eight follows seven, I`ll give all to you. 
I`d sacrifice nine lives to just protect you. 
You are as nice as tens of beauties.

 

Autor tekstów i wykonawca Sun Hui

[suń chuj] 孙辉

ZAKOCHAŁEM SIĘ W CIEBIE, DZIEWCZYNA SUPER! 
Zakochałem się w tobie od pierwszego wejrzenia,
Gonię się za tobą bez dwóch słów,
Pójdę za tobą, nawet jeśli to zabierze mi trzy życia.
Będę przeklęty cztery razy, jeśli nie będę na ciebie pasował.
Chcę ciebie, jak aż pięć lub sześć suchotników. 
Osiem po siedmiu, dam ci wszystko.
Poświęciłbym dziewięć istnień, żeby cię chronić.
Jesteś miła jak dziesiątki ślicznotok.

 

CHORUS

我已經愛上了你我的好姑娘
你的溫柔善良讓我著迷
我願意摘下天上的月亮
他能夠代表我對你的愛有多深
你不要挑來挑去挑的花了眼
我就是你最愛的那一個人
如果說我們能夠在一起
就跟我走做我的新娘

 

Head over heels in love, my sweetheart. 
Your tender grace is so charming. 
Beg for the Moon, I`m ready, darling. 
His love of you can`t match my deep love.
Don`t be so blind, you`ve got choice no more. 
It`s only me whom you will love soon.
If you say we can be together, 
We must at once go and get married.

 

Zakochany w tobie po uszy, moja ukochana.
Twoja czuła łaska jest taka czarująca.
Proś o  gwiazdkach z nieba, jestem gotowy, kochanie.
A jego miłość do ciebie nie może się równać z moją głęboką miłością.
Nie bądź taka ślepa, nie masz już wyboru.
To tylko mnie, którego wkrótce pokochasz.
Jeśli powiesz, że możemy być razem,
Musimy natychmiast iść i się pobrać.

 

***

 

FALLING IN LUV  WITH AN IT GIRL
A sexy beauty argues with her Lamborghini boyfriend, a wealthy businessman. We see him saying 'Well!' and ordering her to return to his car ("Take your seat!"). Her answer is, 'Why then? Again?' According to the author and performer of the song Sun Hui, this means: 'I don't want anything, I don't care about your money!'
As he explained, the girl (by the way, a professional music video actress) threw away the items of her valuable clothes and jewelry to break free. On her way she was met by Sun Hui himself, the very author of the video and celebrity, who pretended to be a 'poor brother'. The girl ignores him anyway and starts to take off and throw away expensive pieces of her elegant clothes one by one, literally

step by step showing her beautiful body in a bikini , making Sun Hui chase, escort her and pick up all the pieces of her clothes. Unexpectedly, a poor ordinary "cyclist brother" showed up and they rode the bike together.

This is the exact idea behind the song that can be read in the pop music media of China and Taiwan. I think everything is much simpler, the girl will go back to her boyfriend, she is not poor, and the things she was throwing away are not a big waste of money for her. By the way, the hero of Sun Hui was picking them up, knowing their price, and while singing, he must have been thinking that the girl would come to her senses and - who knows? - would prefer him.

 

ZAKOCHANY W CIEBIE, DZIEWCZYNA SUPER
Seksowna ślicznotka kłóci się ze swoim chłopakiem z Lamborghini, bogatym biznesmenem. Widzimy go mówiącego 'No cóż!' i nakazującego jej powrót do swojego samochodu ('Zajmij swoje miejsce!'). Jej odpowiedź brzmi: 'Po co więc? Znowu?' Według autora i wykonawcy piosenki Suń Chuja oznacza to: 'Nie chcę niczego, nie obchodzą mnie twoje pieniądze!'
Jak on wyjaśnił, dziewczyna (przy okazji profesjonalna aktorka teledysku) wyrzuciła cenne ubrania i biżuterię, aby się uwolnić. Po drodze spotkał ją sam Suń Chuj, autor tego teledysku i celebrytka, udająca 'biednego brata'.   Dziewczyna mimo wszystko go ignoruje i zaczyna zdejmować i wyrzucać drogie części jej eleganckiej odzieży, jeden po drugim, dosłownie krok po kroku pokazując jej piękne ciało w bikini, i przez to sprawia, że Suń Chuj ściga, eskortuje ją  i podnosi wszystkie części jej  odzieży.
Niespodziewanie pojawił się zwykły, biedny "brat kolarz", i oni ruszyli razem na rowerze. Taka jest idea piosenki, którą można przeczytać w popowych muzycznych mediach Chin i Tajwanu. Myślę, że wszystko jest dużo prostsze, dziewczyna wróci do swojego chłopaka, nie jest biedna, i rzeczy, które wyrzucała, nie są dla niej dużą stratą pieniędzy. Nawiasem mówiąc, bohater Suń Chuja podnosił je, znając im cenę, a jednocześnie śpiewając i myśląc, że dziewczyna będzie opamiętala się i - kto wie? - będzie go zawolała.

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Mnie proszę nie liczyć. Policzcie sobie nawet psa, kota czy świnkę morską. Ale beze mnie… Że co? Że co się ma wydarzyć? Nie. Nie wydarzy się nic ciekawego tak jak i nie wydarzy się nic na płaskiej i ciągłej linii kardiomonitora podłączonego do sztywnego już nieboszczyka.   I po co ten udawany szloch? Przecież to tylko kawał zimnego mięsa. Za życia kpiarsko-knajpiane docinki, głupoty, a teraz, co? Było minęło. Jedynie, co należy zrobić, to wyłączyć ten nieustanny piskliwy w uszach szum. Ten szum wtłaczanego przez respirator powietrza. Po co płacić wysoki rachunek za prąd? Wyłączyć i już. A jak wyłączyć? Po prostu… Jednym strzałem w skroń.   Dymiący jeszcze rewolwer potoczy się w kąt, gdzieś pod szafę czy regał z książkami. I tyle. Więcej nic… Zabójstwo? Jakie tam zabójstwo. Raczej samobójstwo. Nieistotne z punktu widzenia rozradowanych gówniano-parcianą zabawą mas. Szukać nikt nie będzie. W TV pokazują najnowszy seans telewizji intymnej, najnowszy pokaz mody. Na wybiegu maszerują wieszaki, szczudła i stojaki na kroplówki… Nienaganną aż do wyrzygania rodzinkę upakowaną w najnowszym modelu Infiniti, aby tylko się pokazać: patrzcie na nas! Czy w innym zmotoryzowanym kuble na śmieci. Jadą, diabli wiedzą, gdzie. Może mąż do kochanki a żona do kochanka... I te ich uśmieszki fałszywe, że niby nic. I wszystko jak należy. Jak w podręczniku dla zdewociałych kucht. I leżących na plaży kochanków. Jak Lancaster i Kerr z filmu „Stąd do wieczności”? A gdzie tam. Zwykły ordynarny seks muskularnego kretyna i plastikowej kretynki. I nie ważne, że to plaża Eniwetok. Z zastygłymi śladami nuklearnych testów sprzed lat. Z zasklepionymi otworami w ziemi… Kto o tym teraz pamięta… Jedynie czarno białe stronice starych gazet. Informujące o najnowszych zdobyczach nauki. O nowej bombie kobaltowej hamującej nieskończony rozrost… Kto to pamięta… Spogląda na mnie z wielkiego plakatu uśmiechnięty Ray Charles w czarnych okularach i zębach białych jak śnieg...   A więc mnie już nie liczcie. Idźcie beze mnie. Dokąd.? A dokąd chcecie. Na kolejne pokazy niezrównanych lingwistów i speców od socjologicznych wynurzeń. Na bazgranie kredą po tablicy matematyczno-fizycznych esów-floresów, egipskich hieroglifów dowodzących nowej teorii Wielkiego Wybuchu, którego, jak się okazuje, wcale nie było. A skąd ta śmiała teza? Ano stąd. Kilka dni temu jakiś baran ględził na cały autobus, że był w filharmonii na koncercie z utworami Johanna Straussa. (syna). Ględził do telefonu. A z telefonu odpowiadał mu na głośnomówiącym niejaki Mariusz. I wiedzieliśmy, że dzwonił ktoś do niego z Austrii. I że mówi trochę po niemiecku. I że… - jest bardzo mądry…   Ja wysiadam. Nie. Ja nawet nie wsiadłem do tego statku do gwiazd. Wsiadajcie. Prędzej! Bo już odpala silniki! Ja zostaję na tym padole. Tu mi dobrze. Adieu! Poprzytulam się do tego marynarza z etykiety Tom of Finland. Spogląda na mnie zalotnie, a ja na niego. Pocałuj, kochany. No, pocałuj… Chcesz? No, proszę, weź… - na pamiątkę. Poczuj ten niebiański smak… Inni zdążyli się już przepoczwarzyć w cudowne motyle albo zrzucić z siebie kolejną pajęczą wylinkę. I dalej być… W przytuleniu, w świecidełkach, w gorących uściskach aksamitnego tańca bardzo wielu drżących odnóży… Mnie proszę nie liczyć. Rzekłem.   Przechadzam się po korytarzach pustego domu. Jak ten zdziwaczały książę. Ten dziwoląg w jedwabnych pantalonach, który po wielu latach oczekiwania zszedł niebacznie z zakurzonej półki w lombardzie. Przechadzam się po pokojach pełnych płonących świec. To jest cudowne. To jest niemalże boskie. Aż kapią łzy z oczu okrytych kurzem, pyłem skrą…   Jesteś? Nie. I tam nie. Bo nie. Dobra. Dosyć już tych wygłupów. Nie, to nie. Widzisz? Właśnie dotarłem do mety swojego własnego nieistnienia, w którym moje słowa tak zabawnie brzęczą i stukoczą w otchłani nocy, w tym ogromnie pustym domu. Jak klocki układane przez niedorozwinięte dziecko. Co ono układa? Jakąś wieżę, most, mur… W płomieniach świec migoczące na ścianach cienie. Rozedrgane palce… Za oknem jedynie deszcz…   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-11-03)    
    • @m1234wiedzialem, że nie zrozumiesz, szkoda mojego czasu. Dziękuję za niezrozumienie i pozdrawiam fana.   PS Żarcik etymologiczny od AI       Etymologia słowa "fun" nie jest w pełni jasna, ale prawdopodobnie wywodzi się ze średnioangielskiego, gdzie mogło oznaczać "oszukiwanie" lub "żart" (od XVI wieku). Z czasem znaczenie ewoluowało w kierunku "przyjemności" i "rozrywki", które są obecnie głównymi znaczeniami tego słowa.  Początkowe znaczenie: W XVI wieku angielskie słowo "fun" oznaczało "oszukiwanie" lub "żart". Ewolucja znaczenia: W XVIII wieku jego znaczenie ewoluowało w kierunku "przyjemności" i "rozrywki". Inne teorie: Istnieją spekulacje, że słowo "fun" mogło pochodzić od średnioangielskich słów "fonne" (głupiec) i "fonnen" (jeden oszukuje drugiego). 
    • Po drugiej stronie Cienie upadają    Tak jak my  I nasze łzy    Bo w oceanie nieskończoności  Wciąż topimy się    A potem wracamy  Bez śladu obrażeń    I patrzymy w niebo  Wszyscy pochodzimy z gwiazd 
    • na listopad nie liczę a chciałbym się przeliczyć tym razem
    • Dziś dzień Wszystkich Świętych: Na płótnach ponurych I tych uśmiechniętych, Ale wspomnij zmarłych, Nie tych, co tu karły, – Co drzwi nieb otwarli! Choć w spisach nie ma, Bo jakieś problema... – Na dziś modlitw temat!?   Ilustrował „Grok” (pod moje dyktando) „Nierozpoznany święty”.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...