Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



wyluzuj siostro. kiedy czytasz haiku to zeby moc cos powiedziec na jego temat musi ci ono otworzyc wyobraznie. nie ma zlego haiku tylko sa chwile ktorych jeszcze nie przezylem wiec sie na ten temat nie wypowiadam. musisz od czasu do czasu dokonywac paskudnych wyborow i albo pisac haiku zeby cos z siebie wyrzucic (i wtedy nieraz uzywasz jezyka tak hermetycznego ze poprostu nie dochodzi) albo piszesz cos dla kogos (wtedy musisz czasami upraszczac albo celowo zawiklac intryge) zeby haiku bilo po oczach. w obu dzialaniach nie ma nic zlego. nie martw sie wiec ze nikt nie komentuje i rob swoje bo robisz to uczciwie.
pozdrawiam
pietrek
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




To pewnie wynika z tego, że lepiej nic nie mówić (w tym wypadku pisać), jeżeli nie ma się niczego mądrego do powiedzenia (lub napisania).
Stuk(u) Puk(u), kiedy na tej stronie w Dziale P, zamieściłam po raz pierwszy swój wiersz, w odpowiedzi na jeden z komentarzy podkreśliłam, że wszyscy wystawiamy się tu na mniej lub bardziej zgniłe recenzje, a jak wiesz, nie zawsze płyną one z ust prawdziwych "fachowców".
Próbuj dalej i tak długo, jak długo będzie Ci to sprawiać przyjemność, a na marginesie, jak Twój katar?
Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




To pewnie wynika z tego, że lepiej nic nie mówić (w tym wypadku pisać), jeżeli nie ma się niczego mądrego do powiedzenia (lub napisania).
Stuk(u) Puk(u), kiedy na tej stronie w Dziale P, zamieściłam po raz pierwszy swój wiersz, w odpowiedzi na jeden z komentarzy podkreśliłam, że wszyscy wystawiamy się tu na mniej lub bardziej zgniłe recenzje, a jak wiesz, nie zawsze płyną one z ust prawdziwych "fachowców".
Próbuj dalej i tak długo, jak długo będzie Ci to sprawiać przyjemność, a na marginesie, jak Twój katar?
Pozdrawiam

Tak szczerze powiedziawszy, to wolę zgniłą krytykę niż słodkie za każdym razem 'Ależ to piekne'... Bo dzięki krytyce niektórych sporo się juz nauczyłam, nawet jesli nie widac tego w praktyce, to w teorii jestem juz niezła =D
Katar skubany mija, ale choruje wciąż... Od tygodnia siedze w domu...I jeszcze troszku posiedze chyba... Dziękuję za troskę
Pozdrawiam
Iga
Opublikowano

Ja powrócę do haiku:) Czytając je mam przed oczami siebie z rana, przed wyjściem do pracy:)
Ale twoje haiku tchnie radością poranka i nawet tego pośpiechu,czego nie mogę powiedzieć o moich porankach przed pójściem do pracy.

P.S. Także życzę ci szybkiego powrotu do zdrowia:)

Opublikowano

Hmm... w pierwotnej wersji brzmiało troszke inaczej, właściwie całkiem inaczej

w oknie biurowca
odbija się blask słońca
tramwajowy szum

chyba nie podobał mi sie ostatni wers i mysląc nad jego zmianą, wymysliłam zmiane całości... ale teraz sobie myslę, że może źle zrobiłam.... nie wiem...
pozdrawiam
Iga

Opublikowano

Mnie się tramwajowy szum podoba, zresztą obie wersje mi się podobają. Z tym, że druga wersja jest dla mnie mniej radosna.

P.S. A tak od strony teoretycznej to szkoda że nie ma żadnych książek po polsku o teorii haiku, mnie osobiście brakuje takiej pozycji gdzie miałbym w jednym miejscu zebrane wszystkie ważne aspekty tworzenia haiku, a takto muszę buszować po internecie i zbierać okruchy wiedzy:)
Ale dobrze, że jest to wspaniałe forum, które niedawno odkryłem:)

Pozdrawiam mocno
Robert

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Był sobie pewien poeta, ogólnie znany z imienia i nazwiska oraz kilku innych spraw i radził sobie w życiu nawet lepiej niż doskonale. A każdym razie na to wyglądało właśnie i być może nawet wbrew pozorom. Tymczasem jego wiersze nie radziły sobie z życiem wcale a wcale. A w każdym razie wyglądało, że tak jest, zwłaszcza jak to się mówi na pierwszy rzut oka i przy pierwszym czytaniu. W świecie coraz lepszych śladów ta niezgodność była coraz bardziej widoczna, bo teraz i być może w przeciwieństwie do przedwczoraj dużo więcej widać i słychać i inne różne takie najprzeróżniejsze. Ogólnie chyba – jak to się mawia – więcej wiadomo, co jest jednak dyskusyjną tezą, od której znajdziesz mnóstwo wyjątków. Zresztą zdaje się, że tych wyjątków tylko przybywa, a nie ubywa, ale to temat na inną historię, dodam tylko, że równie ironiczną i sarkastyczną i inne takie tym podobne. Cóż, czytelnicy w przeciwieństwie do lat mocno poprzednich z tym faktem fantem musieli się bardziej zmierzyć, co bywało i wygodne i niewygodne, czasem do tego wręcz jednocześnie. Wygląda na to, że wcześniej nie mieliby podobnych problemów, albo relatywnie mniejsze. Zresztą poeta im tłumaczył, że on tylko odwraca uwagę, ale oni, ani nie czytali, ani nie słuchali go zbyt uważnie, bo przecież mieli na swoich głowach multum własnych spraw, notabene niejednokrotnie jeszcze trudniejszych do wyjaśnienia. Gdzie jeszcze przepiękniej nie idzie czegokolwiek ustalić. Gdzie piękno i gdzie ciekawość to jedno, a gdzie prawda i kłamstwo to drugie. Gdzie forma, a gdzie istota to trzecie. Natura, sztuczność, rola, zawód to chyba już po dziesiąte, albo i lepiej, albo i jeszcze lepiej... Właściwie autor niniejszego wcale się sobie nie dziwi, że kończy każde zdanie kropką, bo po prostu jest w kropce. Zresztą bardzo możliwe, że zawsze był, a nawet będzie przez czas dłuższy niż do określenia, czy do opisania.    Warszawa – Stegny, 14.04.2025r.
    • @Leszczym Zgadzam się, to nie jest bajka, moim zamysłem nie bylo jej napisanie.
    • W pałacu mieszka para bywają królem i królową.   Na ścianach są ozdobne linie. Wyrysowane są rośliny - często czterolistne koniczyny. Nie braknie morskich muszli…   Zamek ma trzy baszty i dwanaście okrągłych okien…   Gdy przybywa słoneczny rycerz, podnoszą zwodzone mosty.          
    • "Najniebezpieczniejsza jest pora, gdy nic się nie dzieje, nic nie boli i nic nie dokucza. Gdy wszystko toczy się nurtem spokojnym, a sprawy dojrzewają z wiosenną ufnością." Rajmund Kalicki "Dziennik nieobyczajny" wieczór nacechowany płynnością linii, jakby go Luigi Colani zaprojektował. łagodne daje mi w kość. ech, czuję, że przeciąga się w środku, z hurgotem w stawach, puchate i wszystkookie zwierzątko intelektualne, sapacz-gryźca, co wykatulał się z chmur, by mnie rozleniwić. rozanielić. nawet blask słoneczny jest jakiś porowaty. nic, tylko leżeć i się przejmować. czymkolwiek. rozdrapywać zabliźnione. a może: otrząsanie się z zapyziałości. mentalnej. oto stoję przed dębową biblioteczką szczelnie wypełnioną tomami. wszelkie problemy ogniskują się w ich zawartości. grzeszek w koronkach, szpetne przekleństwo podniesione do rangi sztuki wysokiej. opisy takie, że aż można za nie przynoblić. i mały ja, schłostany wiechetkiem pokrzyw, ostrym językiem prześmiewcy. nieumiejący czytać, a więc bronić się przed jadem paszkwili, głuchą i głupią tkanką plotek. jeden sukinsyn z mojej wiochy, w ramach zemsty, bo nie chcę z nim więcej pić ani ćpać, rozpuszcza famę, że jestem pedałem (nie mylić z gejem). powinienem się tym przejąć, co najmniej zwyzywać idiotę. a mi się pisze powieść "Niewzajemne". poczciwość to welurowy czołg, który przejeżdża mi po głowie. obłęd.      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...