Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

...

- inaczej nie umiem przekonać autorki tekstu "dzisiaj pierwszy chłód" z adresu -

...

źródło

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Jest pewien tekst w oryginale japońskim - jeden z najbardziej znanych klasycznych haiku, czyli utwór Bashō o żabie skaczącej do stawu (dziś nie mogę go jakoś znaleźć), oraz szereg jego tłumaczeń w publikacji bardzo dobrej pracy autorstwa Agnieszka "Achika" Szady (adres u góry). 
Podam tutaj owe przekłady - na końcu mój, utworzony  przy pomocy tłumacza Google i przeze mnie sensownie "ułożony".
~~~
tu staw wiekowy
skacze żaba – i oto
woda zagrała

(tłum. Agnieszka Żuławska-Umeda)
...
staw rzęsą sędziwy
żaba skacze doń – plusk!
marszczy kręgami wodę

(anon.)
...
stara sadzawka,
żaba – skok -
plusk

(tłum. Czesław Miłosz)
...
stary staw;
żaba wskakuje
plusk wody

(anon.)
...
staw nieruchomy
w zieloną wodę żaba
hop, plusk i cisza 
(Achika)
 
###
 

i mój przekład za pomocą tłumacza Google (podrasowany):

 

bronmus45 (Bronisław)
 

plusk skoku żaby
w otchłań zielonej wody
- porośnięty staw

 

dnia 22 XI 2016   09:45:50
 
- oraz odpowiedź samej autorki publikacji (Achika) na "moje" tłumaczenie
 

Ooo! Że też żadnemu tłumaczowi nie przyszedł do głowy tak prosty zabieg, jak odwrócenie kolejności.

...

Ciekaw jestem opinii czytelników na ten temat.

.

Edytowane przez musbron45
kłopoty z umieszczeniem linku (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

To wszystko wydaje się być jednym, wielkim nieporozumieniem, bowiem ... żaba ponoć bezszelestnie (bez owego plusku) wskakuje do wody. I wierz tutaj w cokolwiek i komukolwiek ...

Opublikowano

Znalazłem!!! (tylko znowu nie jestem pewien oryginału) - lecz tak to wygląda

古池や
蛙とびこむ 
水の音

...
co w bezpośrednim tłumaczeniu oznacza:

Stary staw i
Żaba wchodzi
Dźwięk wody

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Bardzo Ci dziękuję za kolejny ślad, ale ja już tyle się naczytałem podobnych materiałów, że w końcu postanowiłem polegać na samym sobie - i bezpośredniemu tłumaczeniu za pomocą translate Google - przy moim wczuciu się w ułożenie uzyskanej treści w sensowny tekst.

Uważam również - o zgrozo!!! - że tłumaczenia Czesława Miłosza (pewno za pośrednictwem jęz.angielskiego) - są marnej jakości, bez wczucia się we wschodnie klimaty. I również - o zgrozo!!! - na owych tłumaczeniach wzoruje się 90% młodych autorów, bowiem dla nich Miłosz ( Nobel) jest niepodważalnym wzorem. I tak owa szlachetna sztuka upada coraz niżej ...

  • 4 tygodnie później...
Opublikowano (edytowane)

A gdyby tak:

 

Stara sadzawka 

skok żaby kończy

plusk

 

Tak naprawdę to to konkretne haiku o żabie ma wiele wersji. Zgadzam się z Bronmusem45, że tłumaczenia Czesława Miłosza są dziwne. Nie przepadam za nimi osobiście. Mam jednak wielki szacunek do Miłosza za to, że rozpowszechnił haiku w Polsce. W jakimś sensie 

 

 

Edytowane przez tbrozda (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @tie-break Szczerze to nawet nie wiem jakby opisać taką scenę. Zresztą u mnie nie należałoby się spodziewać dawek humoru i dobrej zabawy a raczej gnilny i pełen rozkładu spacer po opustoszałych ulicach pełnych brudu i odartej z godności klienteli upadku. Zaraźliwy szept śmierci dochodzący z odkrytych bram i zejść do piwnic. Zaułki pełne nieprzebytej mgły w których moznaby zagubić równie dobrze życie jak i człowieczeństwo. Nie lubię filmów Burtona i jego poczucia humoru. Nie lubię przerysowań i nadinterpretacji w których on odnajduje się najlepiej.
    • @tie-break Tak, powinien ją uprzedzić.  Miałam podobne przeżycie, napisał mi że zanim ewentualnie się zobaczymy, musi mnie przygotować. Co ja sobie mogłam wtedy pomyśleć?  Ale mnie to nie zraziło, bo wcześniejszy  kontakt był odpowiednio podparty.   
    • @Simon Tracy Wiesz, co mi przyszło do głowy? Zaczęłam się zastanawiać, co by się wydarzyło, gdyby po wspólnym "dymku" podmiot liryczny i duch mężczyzny w kaszkiecie postanowili wyruszyć razem na miasto. Jak ja bym chciała to zobaczyć! A co tam, raz się (nie) żyje! Zaciekawiła mnie ta opowieść, bo jest niemal "flmowa". Tak mógłby się zaczynać interesujący obraz, może taki trochę w stylu Tima Burtona, nawiązujący technicznie i estetycznie do "Gnijącej panny młodej". Ze stosowną dawką wisielczego humoru, przełamującego wyjściową depresyjność.
    • @tie-breakBardzo dziękuję za opinię. Co do schematyczności to się, jak wiesz, zgadzam. Ale oprócz treści jest jeszcze forma przekazu. A wracając do tego, że chłopak mógł ją uprzedzić o swojej niepełnosprawności. To nie zawsze działa tak, jak nam się wydaje. Mój znajomy, trochę starszy ode mnie miał wypadek na motocyklu, przeżył ale jako niepełnosprawny. Szybko opuściła go dziewczyna (po 2 latach wspólnego życia),  Po wyjściu z psychicznej depresji, zaczął pisać na portalu randkowym, po prostu nie chciał być sam. Potem opowiedział mi, jak reagowały dziewczyny na wiadomość o tym, że jest na wózku. Jedna stwierdziła, że niepełnosprawni są mało inteligentni a ona chce mieć mądre dzieci, a inna zażartowała - to po co się tu pchasz z tym wózkiem.  Fenrir może bał się tak szybkiego odrzucenia a może chciał zobaczyć fizyczność Febe.   @Alicja_WysockaBardzo dziękuję! Napisałam to opowiadanie pod wpływem impulsu. Wyciągnęłam z "szuflady" to stare - wróciłam do niego, bo mama tego chłopaka o którym już wspominałam tie-break, poinformowała, że leci do Toronto na ślub syna. Chłopak wyjechał z Polski dzięki rodzinie w Kanadzie i znalazł tam żonę. Ucieszyło mnie to, ale moi bohaterowie zostali w Polsce. 
    • @Simon TracyDziękuję :-) W zupełności się zgadzam. 1-2 listopada cmentarz przypomina raczej jarmark, albo piknik i bywa to męczące. My potrzebujemy raczej otoczenia sprzyjającego smutkowi. Chociaż w wielu kulturach nie jest to święto ponure, a raczej okazja, aby zaprosić bliskich zmarłych - nawet na chwilę - do swojego życia i cieszyć się ich - trochę magiczną - obecnością (o ile ktoś w nią wierzy i ją odczuwa). Pamięć to z kolei bardzo osobista sprawa. Jeśli ktoś nigdy nie czuł się związany np. z jakąś daleką, raz widzianą w życiu ciotką, albo praprapradziadkiem, którego nawet nie znał, to raczej zrozumiałe, że nie przejawia potrzeby odwiedzania ich na cmentarzu częściej, niż raz do roku, "bo wypada". Co innego wizyty na grobie ukochanych rodziców, dziadków, bliskiego przyjaciela...  @GerberDzięki :-)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...